Maj! Jeśli ktoś jeszcze nie do końca wybudził się ze snu zimowego – teraz właśnie trzeba to zrobić. Zaczyna się ten czas w roku, za którym później przez całą zimę tęsknimy. Trzeba wycisnąć z tego okresu jak najwięcej! Już cieszę się na samą myśl o piknikach, wycieczkach rowerowych i pysznych lodach z Limoni.
Długi weekend majowy (w tym roku wcale nie taki długi) tradycyjnie spędziłam w Warszawie. Robię tak od dobrych kilku lat, a nauczyła mnie tego majówka w Zakopanem kilka lat temu ;). Korzystam z tego, że mam możliwość wydłużyć sobie weekend w innym, dowolnym terminie i unikam wyjazdów wtedy, kiedy robi to pół Polski. Cieszą mnie takie wolne dni w domu, bo mam wreszcie czas aby bez wyrzutów sumienia poleniuchować.
W tym tygodniu udało mi się wreszcie rozpocząć sezon rowerowy. Tak w ogóle to jestem Wam winna spowiedź z wiosennej mobilizacji, ale to musi jeszcze chwilę poczekać. Moja “mobilizacja” niestety potrzebuje trochę więcej czasu niż jej dałam 😉 bardzo mi zależy aby zrealizować plan chociaż w 95%, a póki co mogę się pochwalić max. 70%.
Jeśli mieszkacie w mieście, a chcecie nieco odświeżyć swój rower – polecam wizytę na stacji Statoil.
Jak już nie raz wspominałam – dla mnie rower to nie tylko sprzęt sportowy, ale też (a może przede wszystkim) środek lokomocji. Staram się zastępować nim samochód kiedy tylko jest to możliwe. Niestety ilość miejsc, w które mogę pojechać na rowerze jest dla mnie ograniczona ze względu na ilość ścieżek rowerowych. Tych w Warszawie cały czas przybywa, ale zawsze może być lepiej. A za jazdę po głównych ulicach razem z samochodami serdecznie podziękuję. A swoją drogą – jak tu nie kochać roweru? Oni stoją a ja jadę 🙂
Rozeznanie w Decathlonie… Dodam, że nie w celach prywatnych 😉
Wszyscy mają obiektywy do smartfona z Biedry – mam i ja 🙂 i odbiło mi na punkcie rybiego oka, którego – co ciekawe – nigdy nie lubiłam. To nic, że trochę człowieka zniekształca 😉
W sobotę przy warzywnym, zielonym koktajlu zaliczyłam spotkanie, które zaowocuje dwoma fajnymi, nieco innymi odcinkami ZdrowoManii. Już nie mogę się doczekać 🙂 uwielbiam to uczucie ekscytacji, które towarzyszy mi podczas takich ustaleń.
Nie mogłam sobie odmówić zahaczenia o Plac Zbawiciela i złapania w rybie oko tęczy 😉
I jeszcze kilka “rybich” fotek z małej, miejskiej wycieczki rowerowej.
Sporo w tym tygodniu kiepskiej jakości zdjęć z komórki, więc aby podratować sytuację – zabrałam dziś lustrzankę na spacer. I cieszę się, bo jeszcze zdążyłam uchwycić to, co za chwilę przekwitnie.
I na koniec my – szczęśliwe, bo wiosna w pełni.
Kluski leniwe – ależ one ostatnio za mną chodziły! Marzyłam o nich chyba przez tydzień, a przecież ich wykonanie jest takie banalne (zagniatamy ciasto z kostki sera białego 250 g, ok. szklanki mąki, jednego jajka i szczypty soli). Leniwe to dla mnie smak dzieciństwa, często robiła je dla mnie babcia i teraz przygotowuję je, kiedy zatęsknię za jej kuchnią…
Malutko linków zebrałam w tygodniu… Chyba zagapiłam się z wrzucaniem ich do kieszonki (aplikacji Pocket)…
Ale może komuś przyda się np. poradnik jak szukać noclegu na wyjazd z psem.
I artykuł o tym, jak Kasia walczy z lękiem przed telefonowaniem. Mnie też ten problem dotyczy – nienawidzę rozmawiać przez telefon z obcymi ludźmi.
Zaczęłam od poniedziałku freelancera i od wpisu na nieco kontrowersyjny temat – czy studia są potrzebne? Przy okazji dziękuję Wam za podzielenie się w komentarzach swoimi historiami.
W tym tygodniu w ramach mojej pracy i blogowej twórczości powstały dwa filmy na YouTube. Jeden to oczywiście ZdrowoMania i przepis na wiosenny krem z zielonego groszku z jarmużem i nutą kokosową.
Na lifemanagerkowy kanał złożyłam zaległy film – relację z wyjazdu do Gruzji, a to gratis do wpisu “10 powodów, dla których warto pojechać do Gruzji”
To tyle na dziś. Mam nadzieję, że po weekendzie czujecie się wypoczęci i pełni sił. Udanego tygodnia 🙂
Chcesz być na bieżąco?