Nie było wczoraj przeglądu tygodnia, bo w pełni oddałam się świątecznej atmosferze nic nie robienia. Dziś natomiast obudziliśmy się w klimacie świąt Bożego Narodzenia… Miałam jechać w parę miejsc, ale nie chciało mi się odśnieżać samochodu*, więc jednak wydłużam sobie święta i zostaję w domu. Spędziliśmy te dwa dni niemal w 100% z rodziną i to było super, ale jednak zabrakło mi trochę takiego typowego leniuchowania w domu. Nadrabiam to dzisiaj z Luną 😉 czytam, piszę, spaceruję, wyginam się, dojadam świąteczne resztki… Jest fajnie, czerpię garściami z tej końcówki zimy.
Chciałabym…
…usprawnić sobie pracę w najbliższych tygodniach. Szybciej odpowiadać na maile, marnować mniej czasu, mieć bardziej uporządkowany komputer.
Jestem wdzięczna za…
…to, że miałam z kim spędzić święta i że wszyscy byliśmy zdrowi.
Potrzebuję…
Myślę i myślę… I nic nie potrzebuję, wszystko mam :).
Czuję się…
Strasznie zastała, mam ostatnio bardzo dużo blokad w ciele, jakby moje mięśnie się skurczyły. Okropna sprawa, bo czasami przy jakichś sekwencjach jogi czuję się, jakby to był mój pierwszy raz na macie :(. Czuję, że utraciłam wszystko, co kiedyś zyskałam regularną praktyką. Nie potrafię powiedzieć, czemu tak się dzieje, może to kwestia kilku ostatnich stresów, może mniej aktywnej zimy, może po prostu domowa praktyka jogi jest nieefektywna i muszę w końcu wrócić do szkoły…
Uczę się…
Aktualnie dużo czytam o chorobach tarczycy, ale czy można powiedzieć, że się uczę? Nie, raczej poznaję ewentualnego wroga 😉
Pracuję nad…
…zgniłymi jajami. Przed świętami wzięłam kilka z nich na klatę i pięknie się z nimi rozprawiłam. Dzięki temu przypomniałam sobie, jakie to wspaniałe uczucie pozbyć się zaległej sprawy! Mam ich jeszcze parę i ze wszystkimi muszę się zmierzyć.
Cieszę się…
… że mogę sobie dzisiaj pozwolić na luźniejszy dzień. Sporo już zrobiłam, więc teraz mogę totalnie wyluzować… I paradoksalnie dzięki temu więcej mi się chce, może uda mi się wreszcie napisać post z ulubieńcami.
Tęsknię za…
W sumie za niczym nie tęsknię. Może trochę za wsią i moją dalszą rodziną. Za siostrą cioteczną, małymi siostrzenicami, ogólnie rodziną, z którą jestem dość mocno związana, a której nie widziałam od sylwestra. W kwietniu już nie, ale w maju na pewno wybiorę się na wieś <3
Czytam…
Z książek to “Nur. Zapiski Afgańskie” i “Happy Uroda” Kasi Bem. Poza tym w święta przypomniałam sobie, jak dobrze czasem zajrzeć do jakiegoś babskiego magazynu i przeczytać dobry artykuł lub inspirujący wywiad.
Oglądam…
… całkiem sporo rzeczy. Przede wszystkim wreszcie odzyskałam ochotę na oglądanie filmów. Przez długi czas nie byłam w stanie się zmusić do spędzenia przed ekranem więcej, niż 45 minut. Teraz mam wenę na oglądanie zaległych, polskich hitów kinowych i tak na przykład dopiero wczoraj obejrzałam film “Bogowie”. I myślę, że zrobiłam to w dobrym momencie, bo świetnie mi pomógł w nabraniu dystansu do różnych męczących mnie ostatnio spraw. Oglądam też kilka produkcji TVN i wcale się tego nie wstydzę ;). Uwielbiam “Agenta” i “Milionerów”. A w święta obejrzałam nawet wizytówki rolników szukających żony i nie mogłam się nadziwić, jak to prawie każdy z nich kocha zwierzęta, a ta miłość nie przeszkadza im w hodowaniu ich na rzeź. Niektórzy tak “kochają zwierzęta”, że mają na przykład całe stado królików. To dopiero miłość, chyba do pasztetu :(…
Czekam na…
…lato. Bo wiosny to już chyba nie będzie 😉 coś w tym jest, że klimat zmierza ku dwóm porom roku. Czuję, że jak miną te obecne chłody, to zaraz zrobi się ponad 20 stopni i wskoczymy w krótkie spodenki.
Póki co pędzę na matę, a Wam życzę udanego popołudnia i spokojnego, zimowego wieczoru 😉
P.s. Przypominam, ze cykl wpisów “tu i teraz” został zapoczątkowany przez Kasię 🙂 czujcie się zaproszeni, aby dołączyć.
*Oczywiście śnieg stopniał, zanim dokończyłam ten wpis 😉