Moja relacja z kosmetykami mineralnymi rodziła się długo i w niemałych bólach… Na początku wszystko było nie tak – źle dobrany kolor, sposób nakładania… Efekt był opłakany – robiłam sobie na twarzy “ciastowate” placki, nie udawało mi się przykryć moich licznych niedoskonałości, to po prostu się nie nadawało, żeby wyjść w tym do ludzi. Zraziłam się wtedy do minerałów i nie rozumiałam, dlaczego wszyscy tak się nimi zachwycają.
Dlaczego warto stosować podkłady mineralne?
Niedawno postanowiłam jednak wrócić do minerałów, bo są one zdrowsze dla cery. Mają bardzo prosty, naturalny skład (ale uwaga – powinien składać się tylko z kilku elementów, na rynku jest sporo podkładów mineralnych, które tylko udają minerały). Nie zapychają porów i działają antybakteryjnie, więc idealnie nadają się do cery problematycznej. Dodatkowo podkłady mineralne chronią przed promieniowaniem UV. Titanium Dioxide chroni przed promieniowaniem UVA i UVB, a Zinc Oxide przed promieniowaniem UVA. Podkłady mineralne są też bardzo wydajne, mają długi termin przydatności i co za tym idzie – są tanie. To wszystko sprawia, że naprawdę warto się nimi zainteresować.
Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo zakupu kolejnych rodzajów i kolorów podkładu, ja nadal nie potrafiłam obsługiwać minerałów i robiłam sobie nimi krzywdę. W końcu wkurzona wyżaliłam się Magdzie i dopiero ona mnie oświeciła, że coś robię źle i że powinnam sięgnąć po tutoriale. No przecież! Wiem, że jestem ignorantką w tym temacie, ale wierzcie mi, że dla mnie przebrnięcie przez 20 minutowy film o nakładaniu podkładu to jakieś tortury. Dla dobra sprawy postanowiłam jednak przecierpieć ;). Zaczęłam od przeczytania Magdy artykułu, a potem obejrzałam ten filmik Czarszki. Polecam Wam go, jeśli chcecie mocniej wejść w ten temat. Celowo linkuję do YouTube, a nie wklejam filmu tutaj, bo na YT po prawej znajdziecie też inne filmy Czarszki o tej tematyce. Teraz akurat wystartowała z tygodniem minerałów, więc z pewnością rozbierze ten temat na części pierwsze.
Jak nakładać podkład mineralny – tutorial video
Ja absolutnie nie chcę wchodzić w kompetencje dziewczyn, które w minerałach siedzą od lat. Ale być może jest tu więcej osób, które nie są w stanie obejrzeć kilku kilkunastominutowych filmów o tej tematyce. Dlatego przygotowałam też króciutki filmik, w którym pokażę 3 metody nakładania minerałów, które ja stosuję i które u mnie się sprawdzają.
To samo przygotowałam też w formie opisowej i zdjęciowej. Wybaczcie zbliżenia, ale z daleka na zdjęciach minerały zawsze wyglądają super (serio, to jest magia! Kilka filmów na YT nagrałam z twarzą całą w plackach, a na kamerze i tak wyglądało to świetnie :D), więc aby zobrazować faktyczny wygląd cery, muszę pokazać Wam z bliska swoje niedoskonałości. Zacznijmy więc od stanu wyjściowego, czyli twarzy bez podkładu.
Nakładanie podkładu mineralnego na sucho
U mnie w nakładaniu podkładu mineralnego na sucho kluczowe okazały się 3 rzeczy:
- dobre strzepywanie podkładu z pędzelka i w efekcie nakładanie jego naprawdę minimalnej ilości
- nakładanie kolistymi ruchami pędzla*
- po nałożeniu podkładu spryskiwanie twarzy wodą termalną i delikatne zbieranie jej nadmiaru chusteczką. Po takim “prysznicu” puder idealnie stapiał się ze skórą.
Efekt, jaki uzyskiwałam był bardzo naturalny, ale niestety koszmarnie nietrwały. Nawet po użyciu podkładu matującego po ok. godzinie dwóch już cała się świeciłam. Po ok. 3-4 godzinach po podkładzie właściwie nie było już śladu. Również krycie pozostawiało wiele do życzenia, ale to można poprawić nakładając kolejne warstwy podkładu. Mnie to jednak nie do końca przekonuje i teraz stosuję tę metodę nakładania podkładu tylko kiedy np. wychodzę z psem lub gdzieś na chwilę do sklepu.
Niestety zupełnie nie potrafię oddać powyższych spostrzeżeń na zdjęciach, podkład mineralny jakoś tak odbija światło, że na zdjęciach wygląda spoko nawet wtedy, kiedy w rzeczywistości mógłby wyglądać lepiej 😉 to akurat zdjęcie z dzisiaj – policzki są pomalowane metodą na mokro, a czoło na sucho. Inna kwestia, że na czole mam mniej blizn, więc to małe krycie tak bardzo nie przeszkadza.
*Uwaga – Magda w artykule podlinkowanym wyżej napisała, że ten ruch najlepiej sprawdzi się u osób z cerą mieszaną, tłustą i normalną. Posiadaczki cery suchej, wrażliwej i naczynkowej mogą być bardziej zadowolone z nakładania ruchem posuwistym (góra-dół).
Nakładanie podkładu mineralnego na mokro
Pewnego dnia postanowiłam wreszcie spróbować nakładania podkładu mineralnego na mokro…. I dopiero wtedy strzeliła we mnie strzała Amora ;). Ale jak się z czasem okazało – i nakładanie na mokro można wykonywać różnie i za każdym razem uzyskać inny efekt.
- 1 opcja – wysypuję trochę podkładu na wieczko, maczam w nim lekko wilgotny pędzelek i od razu strzepuję nadmiar pudru. Następnie przykładam pędzel do skóry i rozprowadzam go ruchem stemplującym na bardzo małej powierzchni, aby po chwili rozsmarować go kolistymi ruchami. Tutaj efekt jest bardzo naturalny, krycie też całkiem niezłe, a trwałość większa niż przy nakładaniu na sucho, ale nieco słabsza, niż przy tej drugiej metodzie nakładania na mokro.
- 2 opcja – wysypuję trochę podkładu na wieczko, maczam w nim lekko wilgotny pędzel i rozsmarowuję podkład po wieczku tak, aż nabierze kremowej, “mokrej” konsystencji. Dopiero wtedy nakładam podkład na twarz, od razu kolistymi ruchami. Ta metoda daje największe krycie i najlepszą trwałość, ale i traci trochę na naturalności. To zdjęcie robiłam innego dnia, ono chyba najlepiej oddaje, że tapeta jest tu ciut większa, bardziej widoczna.
Jeśli chodzi o moczenie pędzla, to można to zrobić za pomocą wody termalnej lub jakiegoś toniku z atomizerem. Ja po prostu myję pędzel tuż przed użyciem, a potem bardzo dokładnie go wyciskam i wycieram ręcznikiem papierowym. Wtedy i tak podczas aplikacji muszę się jeszcze wspomóc wodą termalną.
Baza pod makijaż mineralny i utrwalanie go
Ekspertki polecają, aby pod makijaż mineralny nakładać krem nawilżający i odczekać aż dobrze się wchłonie, czyli ok. 20 minut. Czytałam też o nakładaniu podkładu mineralnego na olejek, albo o używaniu jakichś “primerów”, czymkolwiek one są ;). Ja czasami nakładam minerały na czystą, jedynie przetartą hydrolatem twarz, a czasami nakładam też krem nawilżający. O tym, dlaczego mam trudną relację z kremami pisałam w poście o mojej pielęgnacji.
Jeśli chodzi o utrwalanie makijażu mineralnego, to ja stosuję swój standardowy puder sypki, czyli… Ekologiczną skrobię kukurydzianą. Stosuję ten patent od wielu lat i jak dla mnie nie ma lepszego pudru sypkiego.
Inne kosmetyki mineralne
Niedawno kupiłam sobie też próbki korektorów i mineralne cienie do powiek. O ile korektory super mi się sprawdzają (a w zasadzie kolor najciemniejszy, który i tak jest bardzo jasny), o tyle z cieniami jeszcze się nie polubiłam. Szybko zbierają mi się w załamaniach powieki, ciężko je nałożyć bez osypywania. No tu na razie nie ma miłości, chyba bez jakiejś bazy pod cienie się nie obejdzie.
A jeszcze co do korektora – czasami używam go pod oczy, bo z niedoskonałościami zazwyczaj nie chce mi się bawić. Widzicie, że tych czerwonych kropek mam całkiem sporo, jak wspominałam nie raz – u mnie każda krostka zostawia bliznę.
Podczas makijażu wykonanego na potrzebę tego wpisu korzystałam jedynie z podkładu, nie nakładałam nigdzie korektora.
Jakie kosmetyki mineralne polecam?
Mogę polecić jedynie te, których sama używam, bo innych nie testowałam. Ktoś mi powiedział, że podkład mineralny Annabelle Minerals to “niska półka” minerałów, ale u mnie dobrze się sprawdzają. Polecam zacząć od zakupu próbek, które pomagają dobrać idealny odcień, a są bardzo tanie i trudno nazwać je próbkami, bo wystarczają na bardzo długo. Później polecałabym kupić opakowanie 4g, bo to i tak jest bardzo dużo i trudno to skończyć. Choć przy nakładaniu na mokro (szczególnie tą drugą metodą) podkład zużywa się trochę szybciej, ale i tak jest niesamowicie wydajny (i co za tym idzie tani).
Aktualizacja: Obecnie najbardziej lubię podkłady mineralne Lily Lolo, używam odcienia Warm Honey.
Jeśli chodzi o to, jaki ja mam odcień to są to trzy kolory z palety Golden. Golden Fairest jest dla mnie za jasny, Golden Fair na chwilę obecną idealny a Golden Light będzie pewnie odpowiedni na lato. Zdarzało mi się też mieszać Golden Fairest i Golden Light i też wychodził mi z tego dobry kolor. Jeśli chodzi o rodzaj podkładu, to mam wszystkie, tzn. matujący, kryjący i rozświetlający. Ten trzeci jest dla mnie trochę za bardzo błyszczący, ale może jeszcze dam mu szansę, nie próbowałam go nakładać na mokro 😉
Co do pędzelków – ja mam dwa, również z Annabelle Minerals. Tym płaskim, okrągłym pędzelkiem (flat top) podobno łatwiej osiągnąć lepsze krycie. Kabuki natomiast daje bardziej naturalny efekt. Jeśli jednak mam być szczera, to ja nie widzę między nimi różnicy ;). Kabuki mam w wersji mini, bo tylko taki był dostępny, kiedy robiłam zakupy, ale nie narzekam na ten rozmiar, jest bardzo wygodny w stosowaniu.
Podsumowując…
Sporo z Was mi pisało, że też macie trudną relację z minerałami i czekacie na ten post. Mam nadzieję, że nie rozczarowałam i komuś pomogłam. Chociaż chciałabym podkreślić, że trzeba po prostu eksperymentować i nie poddawać się zbyt szybko. O minerałach można by pisać i opowiadać długo, ale to zostawiam już specjalistkom od makijażu. Jeśli ten post okazał się dla Ciebie przydatny – daj mi jakoś znać, bo pracowałam nad nim bardzo długo i chciałabym wiedzieć, że nie na marne 🙂
Napiszcie mi koniecznie, jaką Wy macie relację z kosmetykami mineralnymi!