Jestem osobnikiem nie przyzwyczajonym do jazdy w korkach, dlatego kiedy mi się to przytrafia, a akurat jadę sama, kombinuję jak mogę jak by tu sobie uprzyjemnić ten czas. I tak właśnie podczas ostatniego stania w korku wpadło mi na myśl kilka pomysłów, którymi postanowiłam się podzielić. A jako że jest ich 7 – to dobra okazja aby napisać kolejny wpis z cyklu “szczęśliwa siódemka”
1. Obdzwonka. Zestaw słuchawkowy i jazda. Można załatwić sprawy służbowe albo np. zadzwonić do dawno nie słyszanej przyjaciółki, babci, czy na przykład umówić się do fryzjera.
2. Słuchanie audio-booka.
3. Lekcja języka obcego 😉 niekoniecznie taka z płyty. Ja siedząc w aucie w oczekiwaniu na zielone światło rozglądam się dookoła i przypominam sobie obcojęzyczne słówka na wszystko co mnie otacza. Można ćwiczyć sobie też całe zdania, jak by się opisało jakąś konkretną widzianą przez nas sytuację.
4. Coś dla potencjalnych automaniaczek – zapoznawanie się z markami innych samochodów 😉
5. I coś dla blogerów 😉 czyli poszukiwanie inspiracji na bloga. Wystarczy poobserwować otoczenie. A jak widać po moim dzisiejszym wpisie – już samo stanie w korku jest inspiracją do nowego posta.
6. Gimnastyka. Napinanie poszczególnych partii mięśni i ich rozluźnianie, czyli ćwiczenia izometryczne.
7. Ja stojąc w korku uwielbiam coś podjadać, jedzenie zdecydowanie umila mi czas. Ale nie może to być jedzenie byle jakie. Dobrze sprawdzą się różne zdrowe przekąski – pokrojone w słupki warzywa, świeże lub suszone owoce… I jedną z zalecanych na dzień porcji warzyw/owoców mamy z głowy. A nie oszukujmy się – zazwyczaj znamy swoje miasto i korki raczej nas nie zaskakują. Wiedząc co nas czeka można przygotować sobie “wałówkę” 😉
Nie polecam takich umilaczy czasu jak przeglądanie internetu na smartfonie lub czytanie książki – łatwo się zagapić, zostawmy to na okazje, kiedy jesteśmy pasażerami.
I z mojej strony to by było na tyle. Jeśli dopisalibyście coś do tej listy – czekam na komentarze 🙂