Kolejny tydzień minął bardzo szybko, co nieco mnie zaskakuje, ale wcale nie martwi, bo każdy tydzień przybliża nas do wiosny ;). Czas więc na przegląd tygodnia…
Wpisy na blogach
Uwielbiam tę rodzinkę i ich zmysł estetyczny 😉 robią wspaniałe, klimatyczne zdjęcia. Ostatnio zachwyciły mnie te z lasu, ale u nich wszystko jest fajne ;). A to filmik z tej samej wyprawy za miasto 🙂
Wybieracie się niedługo po raz pierwszy do Barcelony? Przeczytajcie te praktyczne wskazówki 🙂 a jeśli wybieracie się, ale nie niedługo – też przeczytajcie, albo zapiszcie sobie w zakładkach 🙂 ja tak zrobiłam 😉
Na blogu Oli pojawiły się ostatnio dwa świetne wpisy (1, 2) na temat rozmowy kwalifikacyjnej w obcym języku. Polecam zerknąć jeśli spodziewacie się, że spotka Was kiedyś taka sytuacja 🙂
To chyba najlepszy wpis jaki czytałam na temat korzyści z blogowania. Same konkrety, z którymi w dodatku się zgadzam :). Jestem pewna, że ten tekst przekonałby mnie do założenia bloga, gdybym oczywiście nie posiadała tego 😉
Inspirujące jesienne dekoracje u Basi 🙂
Miejsce
Nie będzie w tym tygodniu miejsca, bo choć chciałam odwiedzić kolejny, ładny warszawski park i zrobić tam zdjęcia, nie udało się bo…
A my tak już mamy, że jak jest ładna pogoda i idziemy na spacer do parku czy lasu to zawsze bierzemy ze sobą psa, bo niby dlaczego ma w tym czasie siedzieć sam w domu. Odwiedzenie Parku Dreszera nie było nam dane, bo w oczach wielu ludzi psy są złem koniecznym, które chodzi po ulicach i przed którym trzeba mieć możliwość ukrycia się w takich azylach, gdzie te zwierzęta mają zakaz wstępu 😉. Czytałam na ten temat i zarząd parku tłumaczy się, że psy niszczą rośliny (na pewno je zjadają, toż to urodzeni roślinożercy). Mnie jednak wydaje się, że to ma głębsze podłoże i nie chodzi tu tylko o rośliny.
No cóż, trudno, jest na szczęście wiele innych miejsc, gdzie właściciele psów ze swoimi pupilami mogą czuć się swobodnie. I o dziwo w tych miejscach wcale nie leży kupa na kupie, a rośliny nie są zmaltretowane.
Jedzenie
Dzisiaj rano pozwoliłam sobie na rozpustę. Danie, które na pewno nie jest zdrowe, ale jest bardzo smaczne. Naleśniki Suzette. Przepis wzięłam z książki “Pyszne 25”, która niby zawiera tylko dania, które można przygotować w max. 25 minut… Ale ja spędziłam w kuchni znacznie więcej czasu, a gdybym nie miała pomocnika który wycisnął mi sok z pomarańczy to pewnie byłoby to najdłużej przygotowywane śniadanie jakie robiłam w życiu. No ale smak mi to wynagrodził 😉
Zdjęcia
Znowu Was nimi zasypię, ale to dlatego, że ostatnio korzystam z pięknej aury i robię ich bardzo dużo. Na zapas. Zimą przeglądy tygodnia pewnie będą bardzo ubogie w zdjęcia.
Na początek coś ze spacerów. Przyznaję Wam się dlaczego mój blog ma tak mało wstawek o modzie 😉 moda ma niewiele wspólnego z moim stylem życia, tak naprawdę na co dzień jestem straszną dresiarą 😉
Lunie niestraszne aportowanie nawet pod górę, tak naprawdę im więcej musi się nabiegać, tym dla niej lepiej.
A gdyby ktoś poszukiwał księżniczki na ziarnku grochu, to ja wiem, gdzie można ją znaleźć. Tylko ostrzegam – jest strasznie wkurzona kiedy się ją obudzi.
A to już fotki z sobotniego grzybobrania. Bardzo lubię chodzić po lesie i zbierać grzyby, choć jestem w tym bardzo słaba i na dodatek nigdy nie wiem co ze znalezionymi grzybami zrobić – nie lubię ich jeść.
Termos z herbatką i muffinki to zestaw obowiązkowy 🙂 tym razem w menu muffiny z jabłkiem i cynamonem.
Wyprawa okazała się bardzo stresująca dla Luny. Pilnowanie aby nie zgubiły się 4 osoby było dla niej trudnym zadaniem, biegała jak szalona. Po powrocie z lasu padła ze zmęczenia spać. A ja poszłam w jej ślady.
Żabka modelka, przez 5 minut dzielnie znosiła moją walkę z nieostrzącym obiektywem i w efekcie niemal kładzenie się tuż obok niej na ziemi.
I na koniec mała zapowiedź jednego z najbliższych postów. Domyślacie się o czym będzie?