No i proszę, ostatni marcowy przegląd tygodnia… Zaraz będę musiała podsumować miesiąc i marcowe wyzwanie, a szczerze mówiąc za bardzo nie mam powodów do dumy ale o tym napiszę w nadchodzącym tygodniu.
Przyznam, że u mnie prywatnie nadal jest nienajlepszy czas i gdyby nie to, że mamy już prawdziwą wiosnę (która dodaje mi siły), już chyba dawno stoczyłabym się na samo dno jakiejś wielkiej, czarnej dziury ;). Staram się jednak, abyście nie odczuwali tego na blogu… A właściwie “staram się” to złe określenie, bo tak naprawdę prowadzenie tego miejsca to dla mnie sama przyjemność i miła odskocznia od problemów. Dziękuję, że jesteście bo nie wiem czy bez Was miałabym tyle motywacji dziękuję też za maile i komentarze do ankiety (którą wciąż wypełniacie – to super!). Ogólnie rodzi mi się w głowie taki luźny post z przemyśleniami na temat blogowania, ale to poczekam aż skończy się rodzić i wtedy go dodam
Mam ambitny plan, aby przestać zamieszczać tu zdjęcia, które są już na Instagramie. Osobiście nie przepadam za zdjęciowymi podsumowaniami, w których są zdjęcia pokazywane już na Insta i sama też chcę takich unikać. Ale z drugiej strony, niektóre zrobione na Instagram fotki tak mi się podobają, że mam ochotę je pokazać drugi raz O, np. ta z dzisiejszego spaceru
Forsycje, jedne z pierwszych oznak wiosny
Rozpoczęłam sezon na śniadania na balkonie, co przeogromnie mnie cieszy. Uwielbiam mój balkon i lubię spędzać na nim czas. Muszę wreszcie doprowadzić go do porządku po zimie na razie jest prowizorka
A to mniej zdrowe, potreningowe śniadanie… Omlet jest pełnoziarnisty, gdyby nie ta bita śmietana, nie byłoby tak źle…. Na szczęście nie jest ona z puszki
Razem z Luną zaczęłyśmy też sezon na opalanie. Na 10-tym piętrze w pełnym słońcu jest prawdziwy upał, mogę już wyciągnąć bikini i krem z filtrem
Wczorajszy dzień spędziłam między innymi na Bemowie, gdzie otwierano nowo powstały plac do street workout’u i pole dance. Nie żebym była jakoś żywo zainteresowana tym tematem, po prostu mój chłopak to trenuje (street workout, nie pole dance ;)) i chciałam zobaczyć jak to wygląda. A muszę przyznać, że to co oni wyczyniają na tych rurach to jakiś kosmos. Ja nawet nie mogę się podciągnąć bez wyskoku
Ale tak szczerze mówiąc jeszcze większe wrażenie zrobili na mnie faceci zajmujący się parkourem. Tylko nie mówcie tego mojemu facetowi
Po południu musieliśmy zrekompensować “dziecku”czas spędzony samotnie w domu i zabraliśmy je na długi spacer do lasu, a potem na obiad do babci
Dziś zaczęłam dzień od wyjścia na bieżnię, ale szczerze mówiąc więcej było pozowania niż biegania. Wyczerpałam na to swoją energię pochodzącą z jednego banana ale wiecie, że nie lubię dodawać wpisów bez zdjęć, a szykuję nowy post o bieganiu
Potem był długi spacer
A na koniec tego pięknego weekendu zafundowałam sobie samotną wycieczkę rowerową. Niestety odezwało się moje kontuzjowane niegdyś kolano :/ zastanawiam się czego to kwestia, że nie szkodzą mu przysiady czy bieganie, a po rowerze często mnie boli. Chyba popełniam błąd nie robiąc rozgrzewki przed tą aktywnością. Rozgrzewacie się przed jazdą na rowerze?
Coś genialnego! Podpatrzone na innym blogu kamera internetowa umiejscowiona w ZOO w San Diego, można podpatrywać zamieszkujące tam zwierzęta. Osobiście jestem wielką fanką małp, baaardzo poprawiają mi humor. Polecam zaglądać codziennie, czasami trafia się na gorsze ujęcia, a czasami można się popłakać ze śmiechu
Michał Górecki jak zwykle trafia w punkt. Tym razem tłumaczy, dlaczego pisze o markach. I dlaczego nie zawsze kryją się za tym pieniądze.
Autorka bloga Dobry Ruch organizuje swoje zajęcia pilates :). Cena jest bardzo korzystna, lokalizacja (Wola) dla mnie ciut mniej, ale i tak bardzo bym chciała się na nich pojawić. Może ktoś jeszcze będzie miał ochotę spróbować?
12 oznak, że jesteś już dorosły – fajny wpis u Wittaminy
Kolejny blog, na który trafiłam przez komentarze u mnie i zdecydowałam się zostać na nim na dłużej Fiu bździu, myślę, że Wam też się spodoba jeśli jeszcze go nie znacie
Proste rzeczy, które powinny poprawić nam humor nawet w najbardziej parszywy dzień, a których często nie dostrzegamy.
I na koniec coś dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą co zrobić ze swoim 1% podatku. Gorąco namawiam, aby przeznaczyć je na zwierzęta, np. te z tej fundacji.
Tradycyjnie – mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie koniecznie zobaczcie orangutany!