W końcu jest. Maj. Pierwszy z trzech moich ulubionych miesięcy w roku. Chociaż w tym roku kwiecień też był przepiękny, bardzo wiosenny a momentami nawet letni. Ekspresowo zazielenił nam otoczenie, pozwolił zaliczyć pierwsze opalanie i wyciągnąć z szafy japonki. Taki kwiecień to ja rozumiem 🙂
A to jeszcze takie małe podsumowanie ubiegłego miesiąca 😉 pierwsze zdjęcie z końcówki marca, drugie było robione w tym tygodniu, czyli pod koniec kwietnia – znajdź różnicę 😉 to dokładnie to samo miejsce, tylko pierwsze zdjęcie robiłam obiektywem 50mm i nie mogłam ustawić szerszego kadru.
Pierwsza połowa tego tygodnia była ciepła i słoneczna, W KOŃCU wzięłam się za mój mini balkonowy ogródek
I za balkon ogólnie – zaczęłam wreszcie ogarniać tę kuwetę, poczyniłam pewne zakupy paletowo – poduchowe i teraz czekam na powrót dobrej pogody aby działać dalej
Ale co skorzystałam to moje 😉
W tym tygodniu mnie i Lunę odwiedziła Paulina, autorka bloga Dobry Ruch 🙂 Luna nie ma litości, każdą ciocię wykorzysta do głaskania
A to część galerii zwierzaków, które swoje życie zawdzięczają weterynarzowi, do którego chodzimy. Dzięki sąsiadce trafiliśmy na naprawdę wspaniałego lekarza. Niestety ostatnio jesteśmy u niego częstymi gośćmi 🙁 Zaczęło się od podejrzenia babeszjozy, przeżyłam wtedy naprawdę trudne chwile w oczekiwaniu na wyniki badań krwi… Nie wiedziałam jednak, że niewiele ponad tydzień później czeka mnie coś gorszego. Dzień przed majówką rano byliśmy u weterynarza z Luny alergią, a po południu wróciliśmy do niego z psem po małym wypadku 🙁 Luna ma już za sobą pierwszą narkozę i zszywanie, do tego gratis zwichniętą łapkę :(. Mam nadzieję, że to już koniec takich przeżyć :(.
A wracając do weterynarza – gdyby ktoś potrzebował to mogę dać na niego namiary. To lekarz z prawdziwym powołaniem, ma świetne podejście do zwierząt, nie naciąga… Z czystym sumieniem mogę go polecić.
Luny wypadek niestety uziemił nas na pierwszy, ładny dzień majówki. Starałam się jednak z tego powodu nie załamywać, wykorzystałam ten czas nadrabiając zaległości książkowe na balkonie.
Reszta majówki w zasadzie do przemilczenia. Wczoraj byłam z przyjaciółką na kawie (i bezie, ale przyzwoicie, wzięłyśmy jedną na spółkę ;)), po czym ochoczo wyszłyśmy na spacer… I zmroziło nas. Autentycznie w jeden dzień z lata zrobiła się zima.
Ale ma to też swoje plusy, w końcu i tak nie możemy teraz chodzić na dłuższe spacery, więc przynajmniej wykorzystałam ten czas aby trochę posprzątać w domu, napisać coś na bloga itp. 🙂
Kreatywne patenty na ukrycie mało atrakcyjnych wizualnie rzeczy w mieszkaniu.
Jeśli uważacie (tak jak ja), że macie dwie lewe ręce do wszelkiego rodzaju DIY, to zobaczcie TO 😉
Z cyklu “muszę zrobić” – warzywny pasztet z kaszą jaglaną. Uwielbiam warzywne pasztety a ten wydaje się bardzo prosty do zrobienia.
Jeszcze a propos weterynarza – nasz polecił nam ten filmik, pewnie znacie, ale i tak polecam, uśmiałam się do łez 😉
Bardzo fajny poradnik jaki kupić aparat, nie tylko dla blogerów 😉 dla każdego kto chce robić lepsze zdjęcia.
Kolejny blog lifestylowy, który – jeśli jeszcze go nie znacie – może Wam się spodobać.
Na koniec jeszcze w temacie palet – moje wylądują na balkonie, ale tutaj macie zbiór inspiracji ile świetnych rzeczy można z nich zrobić 🙂
Słonecznego tygodnia!