Po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to był dobry tydzień. Najważniejsze, że w końcu Luna doszła do siebie – wszystko ładnie się zagoiło i w środę mogliśmy jej zdjąć kołnierz 🙂 nie mogłam już patrzeć jak się z nim męczy. Jedyne co mi w tym tygodniu doskwierało to brak weny i czasu aby przygotować kilka wpisów na bloga, które chodzą za mną już od dłuższego czasu. Źle się czuję odchodząc od tematyki zdrowego stylu życia, muszę jak najszybciej powrócić do tych postów. Na szczęście poprawiła się pogoda, więc będę miała okazję zrealizować kilka moich planów. A teraz przejdźmy może do zdjęć 🙂
Przez Luny niedyspozycję nie byliśmy w lesie od początku maja i spotkało nas małe zaskoczenie – las zamienił się w dżunglę 😉 niestety wraz z bujną zielenią do życia obudziły się też owady 🙁 pierwsze ukąszenia komarów zaliczone.
Dzidzi <3 jak patrzę na to zdjęcie to mam ochotę pocałować monitor w ten pyszczek 😉
Z pamiętnika aparatki: Nadal dziwnie mi jest móc się uśmiechać do zdjęć. Ale chociaż aparat przestał już powodować ból zębów, to i tak mam go już dość, bo teraz powoduje wadę wymowy i nie wiem jakim cudem, ale rozjechały mi się dolne dwójki :O czy to możliwe, żeby aparat na górze miał wpływ też na dolną szczękę? Dowiem się w środę bo wreszcie będę miała curry&kurkuma day, tzn. wizytę u ortodonty. Kochanie, zamawiam na środę indyka z kurkumą na obiad 😉
Wybiegany i zmęczony pies 😉
Przechodząc do zdjęć z telefonu… Tak się dzisiaj rano z Luną leniłyśmy! Totalna rozpusta! Do tego gofry z owocami na śniadanie i mamy klimat niemalże wakacyjny. Leżymy i gapimy się w niebo 🙂
Osobiście bardzo nie lubię zdjęć stóp, obstawiam, ze nie tylko ja, więc wybaczcie, że Wam to robię, ale to zdjęcie jest takie beztroskie 😉 nie mogłam się powstrzymać!
Sobotni wieczór spędziłam świętując 30tkę kolejnej koleżanki 🙂 swoją drogą zabawna dziś data, bo znam aż 7 osób, które mają dziś urodziny. To jedyny taki dzień w roku. A to jeden z kotów jubilatki, Lucuś 🙂
I na koniec ku przestrodze – zastanówcie się kiedy ostatnio robiliście aktualizację systemu. Mnie przestała ona robić się automatycznie i na śmierć o niej zapomniałam. Dopiero problemy z odtwarzaniem filmów i brak dźwięku naprowadziły mnie na ten trop. 130 aktualizacji = 3h wyjęte z życia (a raczej z pracy).
W mojej kuchni nadal rządzi rabarbar, chociaż i tak ograniczam się z jego spożywaniem, ponieważ nie jest to w 100% zdrowe warzywo. Rabarbar zawiera dużo kwasu szczawiowego, który nie jest korzystny dla naszego zdrowia, m.in. utrudnia przyswajanie wapnia i magnezu. Mimo to w sezonie zjadam go sporo (bo bardzo lubię jego smak), ale dla równowagi praktycznie w ogóle nie jem szczawiu 😉
W tym tygodniu przetestowałam przepis na crumble z karmelowym rabarbarem z bloga White Plate. I muszę przyznać, że wykąpanie rabarbaru w karmelu to ge-nial-ny pomysł. Lubię smak rabarbaru, ale czasami użyję za mało ksylitolu i ten rabarbarowy “farsz” wychodzi mi jednak zbyt kwaśny. Podsmażenie go w karmelu sprawia, że warzywo nasiąka tym słodkim sosem i później smak jest po prostu idealny – wciąż kwaśnawy, ale też słodki. Kruszonkę wykonałam oczywiście w wersji razowej, a zamiast płatków owsianych błyskawicznych użyłam zwykłych, zmielonych. W połączeniu z lodami powstał z tego naprawdę wspaniały deser, w tym tygodniu znowu go zrobię. A póki co upijam się rabarbarowym kompocikiem 😉
Najlepsza wersja “Happy” jaka powstała na świecie 😉 w wykonaniu psów iiii… jednego kota 🙂 podpatrzone na fanpage’u Psa w Warszawie
O demonizowaniu Internetu pisze Króliczek Doświadczalny, a ja zgadzam się z jej opinią 🙂
A Michał znowu trafia w sedno… Kilka słów do pieszych, rowerzystów i kierowców… To ogólnie temat rzeka, ale Michał fajnie go podsumował i warto to przeczytać, bo temat dotyczy nas wszystkich.
O! I to mi się podoba! Wreszcie ktoś spoza Warszawy napisał coś pozytywnego o moim mieście. Bez narzekania na podobno typowe dla stolicy wchodzenie po schodach ruchomych i ten nasz “zabójczy” pęd. Brawa dla Andrzeja za poczucie klimatu tego miasta 🙂
Kasia pisze o zawodowej wolności. Temat bardzo mi bliski, bo ostatnio sama stanęłam przed dylematem czy powrócić do dawnej stabilizacji, ale pozbawić się pewnego rodzaju wolności, czy jednak przeczekać jeszcze okres sporej niepewności, ale trzymać się swoich celów i marzeń. Wybrałam to drugie. Ten post na Simplicite poniekąd odpowiada na pytanie dlaczego tak zadecydowałam.
Dwa blogi, które powiększyły moją listę blogów na Bloglovin i które Wam również mogą się spodobać. 1 i 2. Ten drugi niedawno wystartował, ale zapowiada się bardzo fajnie, więc tym bardziej kibicuję 🙂
Życzę Wam udanego tygodnia 🙂 podobno idzie lato!