To był tydzień idealny. Dawno tak dobrze nie wypoczęłam… W sumie po raz pierwszy zdecydowałam się na wyjazd nad jezioro pomimo braku optymistycznych prognoz pogody i z tego powodu po raz pierwszy pogoda nie dopisała nam tak w 100%. Ale wiecie co? To nie było ważne. Nie miałam potrzeby leżenia plackiem na plaży przez te kilka dni. Chciałam zrelaksować się w towarzystwie bliskiej osoby, zapewnić mnóstwo atrakcji psu i spędzić dużo czasu na świeżym powietrzu. Plan zrealizowany w 100%.
Pamiętacie mój wpis o akcji “Zmień życie zwierzaka“? Kilka dni temu otrzymałam informację, że pod wpływem tego postu dokonano zakupów dla schronisk na łączną kwotę ok. 2000 zł! Ziarnko do ziarnka i uzbierała się całkiem fajna sumka, dzięki której na pewno poprawił się komfort życia grupki zwierzaków. Niesamowicie się cieszę, że razem zrobiliśmy coś dobrego 🙂 i uważam, że możemy czynić to dobro regularnie (lub mniej regularnie w przypadku nieregularnych dochodów ;)). Na blogu zamieściłam małą przypominajkę o akcji, znajdziecie ją po prawej stronie 🙂
Będzie mi bardzo miło jeśli przy okazji wizyt na moim blogu będzie Wam ona od czasu do czasu przypominać o zakupach dla zwierzaków.
Chyba wypadałoby tu wspomnieć o miejscu mojego krótkiego urlopu, małym jeziorze na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim… Ale nie. Miejsce tygodnia odkryłam podczas piątkowego spaceru. Jak dobrze czasami zejść z mocno wydeptanych ścieżek! Bardzo często jesteśmy na Kabatach i zabieramy tam Lunę na spacer, ale po raz pierwszy poszliśmy w zupełnie inne miejsce niż zazwyczaj. Za skrzyżowaniem Wąwozowej, Relaksowej i Rosoła, idąc w kierunku Wilanowa kryje się nieco inny świat. Nie ma blokowisk, są za to pola, łąki, cisza, spokój, rosną marchewki i dynie… Wiedziałam, że w tym miejscu w Wilanowie jest taka wieś, to w końcu bliskie okolice mojej ulubionej rolkowej trasy… Ale zaskoczyło mnie, że można się tam tak szybko dostać z Kabat 🙂
Dosłownie kilka kroków od wspomnianego wyżej skrzyżowania spotkaliśmy nawet owce 🙂 bardzo przyjazne zwierzęta, chciały się zakumplować z Luną ale ta spanikowała.
Podczas spaceru doszliśmy do Stajni Wilanów, w której prawie rok temu odświeżałam sobie jazdę konną
Po drodze mijaliśmy też lotnisko modelarskie. Luna była bardzo zainteresowana latającymi tam modelami samolotów 😉
Kiepska ze mnie blogerka, bo będąc na wyjeździe nie myślałam za bardzo o robieniu przyjemnych dla oka zdjęć, którymi urozmaicę ten przegląd tygodnia. Fotki robiłam głównie telefonem i to raczej w celu uchwycenia chwili, a nie zrobienia zdjęcia poprawnego technicznie. A na czym upłynął mi ten czas?
Na spacerach…
Na siedzeniu nad jeziorem
Na pływaniu i zabawach w wodzie z psem
Smażing i plażing też był.
Na graniu w badmintona – na boisku i na plaży i w jeziorze też 😉
Na jedzeniu posiłków na świeżym powietrzu, z widokiem na jezioro
Na zabawach z psem również poza jeziorem ;). Ogólnie dla Luny to były dni pełne atrakcji. To taki mój mały odkrywca, wszystko musi sprawdzić, obwąchać, wszędzie musi wejść, zajrzeć, pozwiedzać, z każdym psem się przywitać…
Wieczorami maluch po prostu padał wtulony we mnie.
Było też ognisko, choć ja nie miałam na nim co upiec 😉 od kiedy nie jem mięsa ssaków, jedyną kiełbasą którą spożywam jest ta sojowa. Czy muszę mówić, że na wsi raczej trudno taką znaleźć? 🙂
A jak jest las i jezioro to są też komary (choć w tym roku było ich wyjątkowo mało). Miałam jednak podzielić się z Wami swoją opinią na temat testowanych produktów OFF, więc to dobra okazja aby to uczynić. Szczerze mówiąc nie widzę różnicy w działaniu poszczególnych serii. Wszystkie są tak samo skuteczne – w ok. 95%, bo zawsze znajdzie się jakiś sprytniejszy komar, który nic sobie nie robi z ochrony. Najbardziej hardcorowy test OFF przeszedł podczas robienia zdjęć do wpisu o tańcu – przedzieraliśmy się wtedy przez małą dżunglę nad Wisłą, a stada komarów obijały się o nasze ciała. Skutek – 2 ugryzienia. Bez zabezpieczenia byłoby pewnie ze 102. Ja chyba najbardziej polubiłam serię Tropical – ma najprzyjemniejszy zapach.
Nie zabrakło też kontaktu z innymi zwierzętami… Przez chwilę mieliśmy dwa psy, bo przyczepił się do nas jakiś bezdomniak. Ech, serce mi się kraje w takich sytuacjach.
Gdzie jest Luna?
Luna miała też mało przyjemne spotkanie z ośrodkową kocicą. Ta rzuciła się na nią gdy tylko zobaczyła ją w pobliżu. Rzuciła to mało powiedziane – dopadła, przewróciła i zaczęła ją uderzać łapą :O pisku było sporo, ale na szczęście skończyło się na strachu.
A to powód agresji tej szalonej kotki…
Brzydzicie się żab? Ja jako dziecko nie miałam problemu z braniem ich do rąk, nie brzydziłam się nawet wstrętnych ropuch, a teraz… Wolę obserwować z bezpiecznej odległości 😉
Świetny post o mitach na temat posiadania psa. Najbardziej bawi mnie ten, że z psem trzeba się zrywać na spacer wcześnie rano… Sama kiedyś tak myślałam 😉
Dwa polskie blogi poświęcone w dużej mierze zdrowemu stylowi życia: 1 i 2
Piękne zdjęcia z wakacji na polskiej wsi. Przypomniały mi dzieciństwo 🙂
A jak ktoś chce się wzruszyć i sobie popłakać to polecam zdjęcia bezdomnych z ich psami. Bardzo chwytają za serce, ja nie dałam rady obejrzeć do końca więc ostrzegam, że to link nie dla każdego.
To tyle na dziś, mam nadzieję, że Wasz tydzień był równie udany, a teraz delektujecie się wydłużonym weekendem. Mnie już trochę nosi po tym lenistwie, dlatego wstałam dziś wcześnie i spożytkowałam swoją energię na przygotowanie tego wpisu :).