Długo biłam się z myślami czy publikować na blogu jakieś podsumowanie roku, aż ostatecznie uznałam, że zrobię to w innej formie niż początkowo zakładałam i tak będzie ok. Możecie o tym nie wiedzieć, bo staram się nie przekraczać na blogu pewnej granicy prywatności, ale to był dla mnie bardzo trudny rok. W ostatecznym podsumowaniu oceniam go jednak również jako bardzo dobry. Naprawdę rok temu w Sylwestra nie spodziewałam się, że dziś pisząc o roku 2014 użyję tego słowa. Teraz patrząc wstecz widzę same dobre rzeczy.
To był rok szerokiego uśmiechu – 1,5 miesiąca po założeniu aparatu pozbyłam się jednego ze swoich największych kompleksów.
To był też rok tworzenia swojej pracy idealnej. Dziś z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mi się to udało i nawet sobie nie wyobrażacie jak jestem z tego powodu szczęśliwa. Na chwilę obecną nie zamieniłabym swojego życia freelancera na etat, nawet gdyby wiązało się to z pięciokrotnym zwiększeniem moich dochodów. W tym roku zupełnie zmieniło się moje podejście do życia i… do pieniędzy.
W tym roku nadal towarzyszyło mi sporo aktywności fizycznej. Podupadło bieganie, zraziłam się latem kiedy podczas upałów nie dawałam rady. Nie mam jednak o to do siebie żalu i nawet jestem pewna, że jeszcze do tej aktywności wrócę
To też kolejny rok z moim wielkim szczęściem, najlepszym przyjacielem
To też rok rozwoju bloga i w efekcie współprac, które pomagają mi wspierać tych, którzy najbardziej tego potrzebują. Współpracą roku jest dla mnie akcja DlaSchroniska.pl – wspólnie z Wami wsparliśmy mnóstwo zwierzaków w schroniskach. Bardzo Wam za to dziękuję!
Rok 2014 nie obfitował w dalsze podróże, bo dwoje początkujących freelancerów musiało skupić się na przetrwaniu do jakiegoś przelewu od klienta 😉 ale udało nam się na chwilę wyskoczyć na lody do ukochanych Włoch 🙂
Nie zabrakło też kilku dni nad jeziorem – najlepszy relaks!
Ogólnie brak dalszych podróży rekompensowaliśmy sobie wycieczkami po Warszawie i okolicach
Mam też nadzieję, że spodobał Wam się cykl “Warszawa da się lubić”. Czuję misję i w 2015 roku też na pewno będę Was przekonywać, że Warszawa nie taka zła jak ją niektórzy malują 🙂
W tym roku dwa razy pod wpływem spontanicznych decyzji opuściłam swoją strefę komfortu. Ooooj, bardzo daleko się od niej oddaliłam… Na przykład do Gruzji
I przed kamerę mojego kolegi, z którym do tej pory woleliśmy filmować jedzenie 🙂
W tym roku przestałam też jeść mięso ssaków i odkryłam wiele świetnych i zdrowych potraw, najlepszymi dzieliłam się z Wami.
Plany na rok 2015? Zakładam firmę, będę się dalej rozwijać, walczyć z kompleksami i pielęgnować relacje, które są tego warte. Rok 2014 nauczył mnie odczuwania wdzięczności – nigdy jeszcze nie byłam tak przepełniona tym uczuciem jak teraz. Jestem wdzięczna za wszystko – za moich bliskich, za moje i ich zdrowie, za mojego psa, za moją pracę, za Was i za niektórych ludzi, którzy są obok mnie. Cały czas pamiętam, że nic nie jest mi dane na wieczność i choć dziś mam swoich bliskich, ukochanego psa, dach nad głową i pracę, jutro na skutek jakichś tragicznych wydarzeń mogę już tego nie mieć. Jutro mogę nie mieć tego co najcenniejsze, czyli życia. Wiem, że brzmi to nieco górnolotnie, ale ja naprawdę często w ten sposób myślę i dzięki temu każdy dzień jest dla mnie o wiele cenniejszy niż gdybym uważała go za coś oczywistego, co mam zagwarantowane do późnej starości.
Nie zaklinam rzeczywistości mówiąc, że rok 2015 będzie wspaniały. Wciąż pamiętam grudzień 2010 kiedy kolejny rok zapowiadał się prze-wspaniale, a w styczniu 2011 runęły wszystkie, dosłownie WSZYSTKIE moje plany. Nie napinam się, będzie co ma być i wszystko co mnie spotka będę musiała wziąć na klatę.
Dziękuję Wam za ten rok i każdemu z Was życzę abyście na koniec roku 2015 mogli poczuć wdzięczność za wszystkie dobre rzeczy które Was w tym roku spotkają. Życzę Wam i sobie zdrowia (o które sami też musimy zadbać, o czym przez kolejny rok będę przypominać), sukcesów (które same się nie osiągną) i spełnienia marzeń (którym też czasami trzeba pomóc). Wszystkiego co najlepsze!