To był tydzień w kratkę – dni intensywnej pracy przeplatały się z dniami totalnego lenistwa. Na zdjęciach z tego tygodnia zobaczycie jednak tylko to drugie, bo praca, którą wykonuję na przełomie miesięcy nie jest zbyt fascynująca. Żadnych kamer, lamp i mikrofonów. Tylko biurko, laptop i herbata. Nuda.
A od jutra podkręcam tempo. Przez ten świąteczny czas wielu rzeczy nie mogłam załatwić, bo ludzie byli na urlopach. Teraz ja przez to mam problem, z którym muszę się w tym tygodniu zmierzyć. Styczeń zapowiada mi się bardzo intensywnie, dlatego trochę smuci mnie koniec tej połowicznej bo połowicznej, ale jednak laby.
Po świętach z radością powróciłam do swojej normalnej diety. Nie ma to jak lekkie sałatki i bomby witaminowe na dzień dobry.
Nadal bardzo lubię sałatkę prezentowaną w 1 odcinku ZdrowoManii, tym razem dodałam do niej awokado. Uwielbiam połączenie tych owoców z sosem miodowo-miętowym. Ostatnio nie miałam świeżej mięty, więc użyłam suszonej – też jest ok.
Przystąpiłam też do testowania przepisów z książki Jadłonomii. Póki co poniosłam dwie klęski, napaliłam się na dwa przepisy jak szczerbaty na suchary, a potem nikomu one nie smakowały 🙁 mnie również. Ale to po prostu pech, nie jedną rzecz z bloga Marty już robiłam i póki co to pierwsze które mi nie podeszły. Nie powiem co to było aby nikogo nie zniechęcać, trzeba próbować samemu bo każdy ma inny smak :).
W moim sylwestrowym menu nie było majonezu. Śmiać mi się chciało gdy przygotowując jedzenie słuchałam audycji radiowej, w której słuchacze dzielili się swoimi przepisami na sylwestrowe dania. W 90% z nich był majonez.
Genialne carpaccio z buraków przygotowała Marta, do niej można zgłaszać się po przepis (pycha!)
Dziś w tej kategorii będzie bardzo domowo. Aura za oknem nie sprzyja robieniu ładnych zdjęć. Jest szaro, mokro, ponuro… Czekam na prawdziwą zimę.
Sylwestra spędzałam w domu, bo od kiedy mam Lunę wolę zaprosić kogoś do siebie niż gdzieś wychodzić. Fakt, że Luna mimo bycia bardzo płochliwym psem, fajerwerków akurat w ogóle się nie boi… Ale nie wiem jak by reagowała gdyby była sama.
Jak widać nawet w Sylwestra się nie uczesałam. Najbardziej jednak rozbraja mnie moja linia baby hair na czole, efekt wcierania Jantaru 😉
Luna potrafi się w życiu ustawić, tutaj w ramionach cioci 😉
Wzięło mnie w końcu na robienie świątecznych fotek ;). Może wreszcie przeproszę się z moim aparatem na dłużej. Od jakiegoś czasu zupełnie nie potrafię robić zdjęć – nie mam weny, nic mi nie wychodzi. Najgorzej jest z jedzeniem, ale kupiłam sobie książkę o fotografii kulinarnej, więc może odzyskam utraconą pasję.
Wieczory z kubkiem kakao i muzyką albo książką – uwielbiam!
A to moja księżniczka na nowym posłaniu – w kącie obok mojego biurka. Tak właśnie wykorzystuje się niezbyt udane prezenty 😉 ta poduszka… podoba się tylko Lunie, żeby nie powiedzieć dosadniej 😉
Świetna, darmowa platforma edukacyjna. Przetestowałam i śmiało mogę polecić. Mam nadzieję, że jeszcze bardziej się rozwinie.
Jakiś czas temu miałam przyjemność powymądrzać się w artykule na temat zakładki współpraca. Przy okazji polecam cały ten blog – z tym że muszę zaznaczyć, że jest on skierowany głównie do blogerów.
Kilka razy pisałam już, że uwielbiam Mimi… A to kolejny jej vlog, który mnie oczarował.
W tym tygodniu na blogu rozgościł się Disqus. Zdecydowałam się na niego, ponieważ jest dostępny na bardzo wielu blogach, a to duża wygoda kiedy w wielu miejscach można komentować “za jednym zalogowaniem”. Sama doceniam to kiedy chcę coś skomentować przeglądając blogi na tablecie.
Poza tym kiedyś kolega mi powiedział, że jak zainstaluję D. to będzie komentował moje wpisy. Czekam Kubuś 🙂
A jeszcze tak serio – dzięki Disqusowi mam teraz o wiele mniej spamu w zakładce “spam”. Możecie się dziwić, ale ja zawsze dokładnie ten spam przeglądałam i wyłapywałam z niego normalne komentarze, które tam wpadały. Może dlatego, że sama na innych blogach opartych na wordpressie notorycznie wpadam do spamu 🙁
Życzę Wam udanego tygodnia, mam nadzieję, że macie jeszcze chociaż 1 dzień wolnego 🙂