Nie wiem gdzie się podział wrzesień, ale wiem, że z październikiem będzie to samo – przeleci zanim zdążymy się nim nacieszyć. Bo październik jest fajny – jeszcze dość ciepły, często bywa złoty i suchy… A nawet kiedy pada, to wieczory i weekendy pod kocem też mają swój urok. Cieszmy się więc tym, co przyniosła ta nowa pora roku, jeszcze zanim nam się to wszystko znudzi.
Znowu zasypię Was zdjęciami głównie z weekendu, bo na tygodniu nie działo się nic spektakularnego. Praca, joga, spacery z psem, spotkania z bliskimi… Nuda, którą uwielbiam
A na zewnątrz coraz piękniej!
Jesień oczywiście nie oznacza rezygnacji z robienia jogowych fotek w różnych miejscach… Z tym tancerzem to trochę odczuwam smuteczek, bo chciałoby się wyżej, piękniej… Ale ciało wie lepiej i mówi: “STOP, musisz się zadowolić tym, co osiągnęłaś do tej pory. Pamiętasz, że za pierwszym podejściem nie byłaś w stanie ustać w tej pozycji nawet przez 2 sekundy?”. Pamiętam.
W sobotę udało się “letnim zwyczajem” wyjść na długi, wieczorny spacer po mieście. Pyszna pizza fioletowa w Wars i Sawa też była! A na deser lody. I kurtkę w pewnym momencie trzeba było zdjąć :O
Niedzielny poranek pozytywnie zaskoczył. 19 stopni na termometrze zachęciło do założenia letnich ubrań do biegania
Później słońce zaszło, ale i tak było pięknie.
Patrzę na te zdjęcia i nie mogę się nadziwić co lato zrobiło z moimi włosami :O wyglądam jak po wizycie u fryzjera-praktykanta, który pierwszy raz w życiu robił balejaż. Jednak żeby było jasne – nie farbuję włosów od kilkunastu lat, teraz moim fryzjerem kolorystą jest wyłącznie słońce.
Cóż, jestem taka monotematyczna…
W poniedziałku freelancera zachęcam Was do podzielenia się ze mną i z moimi czytelnikami Waszymi historiami.
W poście o mojej pielęgnacji zębów odpowiadam na najczęściej zadawane mi pytania dot. moich zębów.
Kiedy mówię lub piszę o negatywnych stronach mojej pracy, zawsze obrywa mi się, że marudzę. A ja jestem zdania, że nie można przedstawiać swojego życia wyłącznie w różowych barwach, bo to wprowadza naszych odbiorców w błąd i daje im mylne wyobrażenie np. o pracy blogera, czy kogokolwiek innego. Podoba mi się wywiad Joasi i wpis Magdy na temat trudnej strony pracy na swoim, na przykładzie fotografa ślubnego.
Lubicie Psie Sucharki? To może połączycie swoją sympatię do nich z chęcią zrobienia czegoś dobrego i weźmiecie udział w aukcji charytatywnej?
Życzę Wam udanego tygodnia. I oby prognozy na jutro się nie sprawdziły!