Początkowo nie planowałam pisać tego wpisu, ale ostatecznie uznałam, że jako że ZdrowoMania zaczęła się od mojego bloga, to i tutaj powinna się skończyć. Zapraszam na ostatni odcinek:
A poniżej napisałam mniej więcej to samo, co w nim opowiedziałam:
Najlepszy sponsor na świecie
ZdrowoMania nigdy nie zaistniałaby na YouTube, gdyby nie wsparcie firmy Cintamani Poland, producenta Citroseptu, który zdecydował się wesprzeć ten projekt finansowo i tym samym umożliwić mi jego realizację. Pokażcie mi w internecie lub w TV sponsora, który opłaciłby wyprodukowanie prawie 250 filmów i zgodziłby się, aby w każdym z nich plansza sponsora trwała dosłownie przez 2 sekundy na końcu odcinka, a swój produkt jako product placement umieściłby tylko w JEDNYM z nich. Dodatkowo rozmawiałby z osobą robiącą coś za jego pieniądze dosłownie kilka razy w roku i to szczerze mówiąc bardziej o sprawach prywatnych, niż o jakiejś wielkiej strategii podbijania rynku i próbach wciśnięcia ludziom swojego produktu. Teraz zaczyna się robić gorzko, ale przez te prawie 4 lata pracy nad ZdrowoManią…. Ba, w zasadzie to przez całe 5,5 roku prowadzenia przeze mnie bloga, tak naprawdę mocno dotknął mnie tylko jeden komentarz. To było pod filmem Nissiax, w którym zareklamowała ona ZdrowoManię… I nie przytoczę go w 100%, bo tego filmu Agnieszki już nie ma, ale sens był mniej więcej taki, że ta osoba mnie jako LifeManagerkę lubi, ale ZdrowoManii nie ogląda, bo jest sponsorowana i ja tam jestem tylko pionkiem w rękach jakiejś firmy farmaceutycznej i robię co mi każą. Powiem szczerze, że nie można było bardziej minąć się z prawdą i tym samym nie można było mnie bardziej obrazić, bo w pracę nad ZdrowoManią od początku to ja wkładałam najwięcej wysiłku i serca i nigdy nic nie było tam robione pod dyktando sponsora. Którym de facto nie jest jakaś wielka firma farmaceutyczna, tylko mała, rodzinna firma produkująca popularny suplement diety, w której kiedyś pracowałam i która zawsze bardzo mnie wspierała i postępowała w sposób bardzo uczciwy, nie tylko w stosunku do swoich pracowników, ale i konsumentów.
A ten jeden komentarz pokazał mi, że nie przeskoczę podejścia “nie oglądam, bo sponsorowane”. Nie wytłumaczę ludziom o pewnym typie mentalności, że w sponsoringu nie ma nic złego i że w dzisiejszych czasach jest on wszędzie – że sponsorowani są sportowcy, prognoza pogody, wydarzenia kulturalne… Że sponsoring to coś dobrego, bo dzięki temu, że ktoś się na niego zdecydował, inni mogą korzystać z czegoś ZA DARMO. Uświadomiłam sobie, że ten sponsor jest dla niektórych solą w oku i to m.in. z tego powodu ZdrowoManii tak trudno jest się przebić. Najbardziej jednak zabolało mnie w tym wszystkim to, że ktoś tak bardzo mija się z prawdą (i jeszcze szerzy w internecie plotki na ten temat) i umniejsza mój ogrom pracy nad tym programem. A prawda była taka, że to ja byłam głównym mózgiem i wykonawcą tego projektu i wszystkie odcinki były przeze mnie tworzone bez jakiejkolwiek konsultacji ze sponsorem.
Dlaczego kończymy?
Tu nie ma co się rozpisywać, po prostu oglądalność ZdrowoManii była żałosna (duża część odcinków nie miała nawet 1000 wyświetleń), a w skali roku inwestowano w nią spore pieniądze i mnie samej było już głupio je pobierać. Gdyby faktycznie korzystała z tego znacznie szersza publiczność, to miałoby to sens, ale nawet mnie samą te liczby zaczęły demotywować. Ludzie od moich przepisów czy wywiadów woleli oglądać, co jakaś obca dziewczyna nosi w torebce. I spoko. Ale dla mnie to sygnał, że trzeba ze sceny zejść. Dlatego kiedy sponsor doszedł do tego samego wniosku, nie protestowałam, a nawet trochę się ucieszyłam.
A dlaczego nie będę robić ZdrowoManii bez sponsora? Nie wahałabym się ani chwili, gdyby za ZdrowoManią stała większa społeczność. Ale jako że ta ilość wyświetleń jest tak niska, nie mogę sobie pozwolić na inwestowanie swojego prywatnego czasu w rozwój tego kanału. Prawie 4 lata to wystarczająco dużo, aby się przekonać, że to nie ma sensu. Prowadzę własną działalność i moje miesięczne koszty utrzymania firmy to ok. 1500 zł. Do tej pory koszty te pokrywała mi właśnie ZM, a teraz tracę ten dochód i muszę go czymś zastąpić. Nie mogę mieć ciastka i zjeść ciastka. Nie mogę poświęcać na coś regularnie tak dużo czasu, nie mając z tego przychodu, bo z czegoś muszę żyć. Wyjątek robię dla bloga, z którego przychody są bardzo nieregularne i nie wystarczają na comiesięczne utrzymanie się, ale z bloga nie zrezygnuję, bo to moja największa pasja i za nią, w przeciwieństwie do ZdrowoManii faktycznie stoi jakaś społeczność, od której czerpię ogrom energii i motywacji.
Pisaliście też, że powinnam poszukać innego sponsora… To niemożliwe. Przede wszystkim dlatego, że nie znajdę firmy, która zgodzi się na sponsoring na tych samych zasadach. A skoro już tutaj był on dla niektórych taką solą w oku, to wyobraźcie sobie co by było, gdyby ktoś chciał w odcinkach pokazywać swój produkt, albo umieścić planszę sponsorską na początku… To już abstrahując od tego, że ZdrowoMania przy takiej ilości wyświetleń nie jest atrakcyjna dla żadnej marki. A dla mnie ten projekt był wspólnym “dzieckiem” moim i Cintamani i nie wyobrażam sobie szczerze mówiąc, abym teraz miała realizować go z kimś innym.
Co dalej?
Kanał oczywiście nie zniknie. Nadal możecie korzystać z prawie 250 znajdujących się na nim filmów, pełnych przepisów, porad medycznych i dietetycznych, inspiracji dot. aktywności, instruktaży itp. Ja zyskany po tej stracie czas na razie zainwestuję w bloga i mój drugi kanał. Alex wspominał też, że może jemu uda się czasem nagrać coś na ZdrowoManię i może kiedyś jeszcze uda nam się ją reaktywować. Ale jedyne co mogę Wam w tej sytuacji zasugerować, to kliknięcie “dzwoneczka” przy subskrypcji, bo wtedy na pewno nic nie przegapicie, a jak ja przestanę publikować filmy regularnie, to YouTube zakopie ZM-kę w swoich czeluściach.
Podziękowania
Mam nadzieję, że wybaczycie tę kolejność, ale najpierw chcę podziękować tym, bez których ZdrowoManii nigdy by nie było, czyli właśnie Aleksowi, pani Aldonie i panu Wojtkowi. Ludziom, którzy uwierzyli we mnie i w ten projekt i którzy tak długo w niego inwestowali. Jestem im za to bardzo wdzięczna!
Dziękuję też wszystkim stałym widzom. Tym, którzy oglądali, komentowali, dawali kciuki w górę, udostępniali i wspierali mnie po wstępnym ogłoszeniu, że kończę pracę nad ZdrowoManią. Jesteście dobrymi ludźmi, którzy potrafią wspierać innych i cieszyć się ich szczęściem. To rzadkość w dzisiejszych czasach, więc tym bardziej Wam za to dziękuję.
Dziękuję też wszystkim gościom, którzy przez cały ten czas tworzyli ze mną ten program. Poświęcali mi swój prywatny lub zawodowy czas i dzielili się swoją wiedzą nie otrzymując za to wynagrodzenia, a jedynie możliwość zareklamowania się w odcinku. Reklama ta zazwyczaj była jedynie w postaci logo na końcu odcinka, a i tak zdarzało się niektórym oberwać za “nachalną reklamę”. Tak, w dzisiejszym świecie pełnym billboardów, sponsoringu sportowego i product placementów w serialach, ktoś za nachalną reklamę uważa wzmiankę o swoim produkcie w wywiadzie, którego udziela za darmo.
Dziękuję też Michałowi, który przez długi czas realizował ze mną ten program i super punktualnie zjawiał się na wszystkich nagraniach, tolerował moje gorsze dni, pomyłki, przejęzyczenia itd.!
Dla mnie te prawie 4 lata pracy to była wspaniała przygoda, doświadczyłam wielu ciekawych rzeczy, wielu rzeczy się dowiedziałam… Wiele z tych odcinków wyniosłam tak prywatnie. I dziękuję każdemu, kto mi to umożliwił. Ale nie płaczę po ZdrowoManii, bo jestem tylko człowiekiem i miałam pełne prawo poczuć się zdemotywowana. Widocznie powinnam włożyć swoją energię w coś innego. I na pewno wyjdzie z tego coś dobrego 🙂
Więc dziękuję jeszcze raz i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na moim drugim kanale, choć ma on zupełnie inną formułę.