Czujecie, że pierwszy tydzień grudnia już za nami? I zostało już niewiele ponad 3 tygodnie do końca roku? Ja intensywnie pracuję nad wydłużeniem mojej listy o której pisałam w tym poście:
A ty co zrobiłeś dla swojego zdrowia w 2013 roku?
I co za tym idzie co najmniej raz w tygodniu widuję kogoś w białym fartuchu, kto robi mi różne straszne rzeczy 😉 jak nie igłą, to wiertłem albo jakimś rentgenem… Ale nie narzekam, poczucie spełnionego obowiązku i zadbania o siebie dodaje mi sił do dalszych zmagań ze służbą zdrowia ;). I już nie mogę się doczekać aparatu na zębach!
Blogi…
Moje odkrycie tego tygodnia to Blog Freelancerki. Sama od niedawna jestem freelancerką i nie czuję się jeszcze pewnie w tej roli 😉 ten blog będzie dla mnie źródłem inspiracji i motywacji. Ogólnie to świetne miejsce, myślę, że nie tylko freelancerzy znajdą tam coś dla siebie.
Spodobał mi się też blog Sisters About, prowadzony przez matkę i córkę (które wyglądają jak siostry ;)). Znajdziecie tam m.in. dużo inspiracji wnętrzarskich, również takich prezentowanych przez Autorki na własnych zdjęciach, na przykładzie ich wnętrz.
Wydarzenia tygodnia
Wczoraj odbyło się warszawskie spotkanie blogerów. Poznajecie dziewczyny? 🙂
A dzisiaj zupełnie niespodziewanie wylądowałam na warsztatach kulinarnych gdzie tematem przewodnim było menu dla gości 🙂
Obydwa te wydarzenia były na tyle ciekawe, że chętnie szerzej napiszę o nich w oddzielnych postach… Albo jednym poście… Jeszcze nie wiem 😉
Historia tygodnia
Zamęczałam Was już tą historią na Facebooku i w ogóle wszędzie gdzie się da, ale tak mnie ona poruszyła, że po prostu nie mogę się powstrzymać. W dużym skrócie – dwoje ludzie spędza wakacje w Gruzji, gdzie poznają pewnego psa, a właściwie sunię. Psina ta towarzyszy im często na plaży, lgnie do nich… Wiadomo, że jest psem bezdomnym, a te w Gruzji nie są traktowane zbyt dobrze. Para zaczyna darzyć psa uczuciem, niestety sprowadzenie takiego bezdomnego zwierzaka do Polski nie jest proste, więc w efekcie zostawiają go w Gruzji a sami wracają do kraju. Nie mogą jednak przestać myśleć o “swojej” suni i postanawiają ją odszukać. Poruszają w tym celu Internet, dzięki czemu udaje się dotrzeć również do ludzi w Gruzji. Pies zostaje znaleziony i pewna gruzińska rodzina bierze go do siebie na przechowanie, a w tym czasie rusza machina załatwiania tych wszystkich procedur niezbędnych do sprowadzenia psa do Polski.
Ja czytając o poszukiwaniach oczywiście się rozbeczałam, a kilka godzin później popłakałam się ze szczęścia, że psiak się znalazł. I że ktoś go tak pokochał. Czasami sama nie mogę się nadziwić jak bardzo można pokochać zwierzę… To uczucie towarzyszy mi każdego dnia i jest tak silne, że aż się go boję ;). Nawet nie chcę myśleć jak można pokochać swoje dziecko, bo to by mnie chyba przerosło 😉
Podsumowując jednak historię – przywróciła mi ona wiarę w szczęśliwe zakończenia… Które są tak naprawdę szczęśliwymi początkami ;).
Zdjęcia…
No dobra, to skoro już jesteśmy przy psach… Chciałam Wam pokazać nowe hobby Luny
Jest nim pilnowanie kapcia. Ona ogólnie uwielbia czuwać i pilnować ukradzionych przez siebie rzeczy (najczęściej kradnie z łazienki lub z szafki w przedpokoju – rękawiczki, czapki, skarpetki itp), ale w tym tygodniu upodobała sobie kapcia. Jest tylko trochę rozczarowana, że nikt nie zwraca na niego uwagi i jej go nie zabiera.
A to Luna przygotowuje się do świąt…
Uspokajam wszystkich- lampki miała na sobie przez niecałe 30 sekund 😉
W poniedziałek zaczęłam dzień od wizyty na Karowej w celu zrobienia kilku badań. Niestety w wyniku małego spóźnienia i nieporozumienia okazało się, że nie uda mi się już zrobić mojej “ukochanej” krzywej cukrowej, przez co miałam więcej czasu niż sobie założyłam. A że byłam potem umówiona na mieście – zrobiłam sobie mały spacer od Karowej do al. Jana Pawła II. Jakież było moje zdumienie kiedy trafiłam na niemal pusty Plac Zamkowy!
Montaż choinki 🙂 wczoraj wystartowała iluminacja 🙂
A w tym miejscu jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić tak “pustego” zdjęcia 🙂
Spacer zakończyłam w Tigerze, gdzie wraz z przyjaciółką spędziłyśmy sporo czasu 😉
Na koniec moje ulubione zdjęcie tego tygodnia – niebo o poranku. Rzadko udaje mi się upolować taki wschód Słońca, bo wstaję nieco później, ale taki widok potrafi pozytywnie nastroić na resztę dnia. Ciekawe jak to wygląda z okna samolotu….