Nie wypada zaczynać wpisu od marudzenia, ale… To nie był najlepszy tydzień. Przyznaję, że ja nie jestem ostatnio w najlepszej formie, co bardziej spostrzegawczy czytelnicy na pewno widzą też na blogu… Mam za mało ruchu, zaczęło mi brakować biegania… Jednak trochę boję się teraz do niego wrócić, bo nie mam odpowiedniego stroju, straciłam też kondycję i pewnie wiosną czeka mnie powtarzanie całego programu dla początkujących. Z niecierpliwością czekam już na śnieg, delikatne przymrozki i dużo słońca – strasznie mi się marzą biegówki!
Odliczam dni do 2014, bo jak każdy nowy rok – przyniesie on ze sobą nową, czystą kartkę do wypełnienia nowymi wydarzeniami.
Wpisy na blogach, filmy
Myślałyście kiedyś o depilacji laserowej? Marta zaczyna na blogu cykl na ten temat – wszystko w oparciu o własne doświadczenia, takie podejście do tematu lubię najbardziej.
10 pomysłów na prezent za darmo u Wittaminy
Ten film krąży ostatnio po sieci, ale może jeszcze ktoś nie zna to polecam
I na koniec jeszcze coś z nie-polskiej vlogosfery. Przyznam, że nie jestem wielką fanką vlogów, jest ich teraz na YouTubie mnóstwo, ale trudno trafić na jakieś naprawdę wartościowe, na oglądanie których warto poświęcić swój czas. Jest jednak vlogerka, która nie zawodzi pod tym względem, jej filmy niosą konkretną treść i wartość. Bardzo lubię Mimi za jej szczerość, urok osobisty, pozytywną energię i akcent, który pozwala mi wszystko zrozumieć 😉
Wydarzenie
Po zeszłotygodniowym spotkaniu blogerów przyszedł czas na imprezę w “nieco” większym gronie, czyli na Blogowigilię. Tu już nie byłam taka spokojna o swoje dobre samopoczucie, ale na szczęście spotkałam osoby, które poznałam tydzień wcześniej i to głównie dzięki nim dobrze się bawiłam.
Na zdjęciu od lewej: Filozofia jazdy, ja, Blonde Bangs, Donna la vita, Lots of sources
Fajnie było też zobaczyć blogerów, których kojarzę, podczytuję lub czytam regularnie. Jeszcze fajniej było spotkać swoich czytelników, to wiele dla mnie znaczy, szczególnie teraz podczas chwilowego kryzysu. I nie sądziłam, że kiedyś to napiszę, ale Kominek dał mi kopa 😉 zmotywował mnie do jednej ważnej rzeczy, a mianowicie usunięcia moich starych blogów, które jeszcze gdzieś tam w sieci wiszą, a przecież ja od ponad miesiąca jestem już na własnym serwerze. Tyle wyniosłam z tej zupełnie nieplanowanej konsultacji, choć uwag krytycznych Tomek miał oczywiście więcej ;).
Zerknęłam w statystyki i widzę, że wciąż mam dużo wejść z mojego bloga na wordpress.com, ale faktycznie muszę odciąć się od tego grubą kreską, mam już dość tego po-przeprowadzkowego zamieszania.
Jeśli ktoś mnie śledzi przez czytnik wordpress, niestety ta opcja zostanie mu odebrana, lepiej przenieść się na Bloglovin lub Facebook.
Zdjęcia
W tym tygodniu fotek bardzo niewiele, dosłownie symbolicznie 😉
Poniedziałkowy poranek powitał nas słońcem i delikatnym przymrozkiem. Do idealnej zimowej pogody zabrakło tylko śniegu, no ale wybaczam, bo w końcu teoretycznie jeszcze mamy jesień…
Któregoś dnia Luna została w domu sama kilka razy pod rząd i za drugim czy trzecim razem była tym faktem już mocno wkurzona… Wyszłam dosłownie na pół godziny, a po powrocie zastałam cały dywan w porozrywanych na strzępy chusteczkach higienicznych i opakowaniu po nich. A widzicie te radary? Najbardziej nieproporcjonalne uszy w stosunku do psiej głowy jakie kiedykolwiek widziałam 😉 na szczęście są bardziej po jamniku, więc zazwyczaj są oklapnięte, ale czasami stawia je jak rasowy ratlerek i wychodzi z tego taki nietoperz.
Jak odprowadzałam wczoraj Małgosię na autobus, oczywiście nie mogłam sobie odmówić zdjęcia PKiN 😉
W tym tygodniu na blogu pojawi się coś świątecznego i coś z cyklu “człowieku nie bój się lekarza”. A przynajmniej taki jest plan 😉 do następnego!