Dziś dzień blogera. Nie będzie z tej okazji żadnego specjalnego wpisu o blogowaniu, bo choć nawet chciałam taki poczynić – zabrakło mi weny. Mam ostatnio zawodowo taki czas, że więcej czasu spędzam na blogach cudzych niż swoim. A jak już mam czas na swój, to tworzę treść a nie rozmyślam. Na rozmyślania i plany przyjdzie czas może we wrześniu 🙂
Mój plan na tę kategorię był w tym tygodniu nieco inny, planowaliśmy odwiedzić kolejne nieznane nam jeszcze miejsce w Wilanowie, ale remont drogi i jakiś dziwny objazd pokrzyżowały nam plany. Na szczęście po drodze wstąpiliśmy na niedawno otwarty psi plac zabaw, więc nie było to tak całkiem zmarnowane paliwo :).
Nie chciała skakać 🙁
Brudas.
Luna nie za bardzo skumała o co chodzi w tych zabawach 😉 niestety nie mieliśmy przy sobie piłki, za którą normalnie wskoczyłaby w ogień. Próbowaliśmy załatwić sprawę patykami, ale też kombinowała jak by tu zdobyć je w inny sposób 😉 zawsze rozbraja mnie to jej sięganie po wszystko łapkami, muszę to kiedyś nakręcić!
Muszę przyznać, że mam szczęście do spotykania blogerskich psów. Kiedyś w metrze natknęłam się na Bonzo z bloga Pies w Warszawie, potem na “Psiej Dolinie” spotkaliśmy Luśkę z Urlopu na etacie, a teraz w parku była Eliza z Rambo i Rockym. Chciałoby się rzec: taka karma 😉
Przyczajony Rocky – swoją drogą był bardzo sprytny, znalazł inne zastosowanie dla parkowych sprzętów 😉
Rambo mistrz drugiego planu 😉
Luna jak widać jest psem ciężko doświadczonym przez los… I nie do końca otwartym na nowe znajomości.
Niestety często tak jest, że w nowym miejscu gdzie jest dużo psów, zachowuje się w taki sposób. Tutaj po jej minie widać jaka jest “towarzyska”… A ten szczeniak wyglądał jak pluszowa zabawka, piękny!
Ogólnie w psim parku można spotkać wiele pięknych psów – warto przyjść dla samego popatrzenia na nie.
Tydzień temu nie było przeglądu tygodnia i co za tym idzie – nie wrzucałam na komputer zdjęć z telefonu. Dlatego dziś wśród fotek mogą zaplątać się jakieś z jeszcze poprzedniego tygodnia.
Pogoda ostatnimi czasy zmienna. Ale szczerze mówiąc trochę tęskniłam za moimi kaloszami, parką i przezroczystą parasolką. Ale nawet sobie nie wyobrażacie, jak na tym spacerze pocięły mnie komary… Wzięły mnie z zaskoczenia, nie spodziewałam się ich w taką pogodę.
Dla równowagi było też trochę lata i intensywnego słońca.
Oczywiście nie chodzę na co dzień w ochraniaczach, byłam na rolkach 😉
Luna nadal jest kosmitą… Chociaż trochę łamiemy zasady i zdejmujemy jej kołnierz tam, gdzie cały czas mamy ją na oku i możemy pilnować aby nie majstrowała przy ranie.
Przytulam się do drzew, bo wierzę w ich pozytywną energię. Możecie się śmiać, proszę bardzo!
Jak już czasem trzeba sięgnąć po sklepowe ciastka, to polecam na przykład te. Mają przyzwoity skład i w zasadzie nie są słodkie, więc nazwa “ciasteczka” nie do końca do nich pasuje. Dla mnie to bardziej słona przekąska. Swoją drogą uratowały mnie przed śmiercią głodową kiedy ok. miesiąc temu przez kilka dni nie mogłam w ogóle jeść z powodu mdłości.
A jak już trzeba spotkać się z kimś na mieście to też warto postawić na zdrowszy wybór. Swoją drogą kolor koralowy chyba w modzie 😉
A kiedy “trzeba” zjeść lody to najlepiej takie jak we Włoszech… Wykonane z naturalnych składników, nakładane ogromnymi porcjami… Jedna kosztuje 5 zł, ale jej wielkość to ok. 2 standardowe gałki np. Grycana więc cena jest ok. Wybór smaków też szeroki, są również takie nietypowe, jak estragon, dynia czy ogórek.
Polecam lodziarnię Limoni na Kabatach przy skrzyżowaniu Wąwozowej z Dembego 🙂
Widzieliście już projekt Podróżnickich “Polska z drona“? Genialne 🙂 jak pomyślę ile pracy ich to kosztowało to jestem pod naprawdę olbrzymim wrażeniem.
Fajny cykl o zdrowym odżywianiu u Maggie – cudze chwalimy, swego nie znamy, czyli tańsze alternatywy dla modnego “superfood”
Coś dla tych wahających się czy odejść z pracy… Swoją drogą to blog odkryty przeze mnie dopiero dziś, dzięki poleceniom z okazji dnia blogera. Dopisałam go do wpisu o ciekawych blogach poruszających tematykę pracy i biznesu.
Zyśka wróciła i pisze m.in. o pozytywnych skutkach blogowania. Wpadnijcie na rytmklawiatury.pl
Na dziś to tyle, jutro około południa spodziewajcie się nowego wpisu z cyklu “poniedziałki freelancera”. Tym razem będzie trochę nietypowo!