Zdąży człowiek komuś się pochwalić, że ma w tym sezonie jesienno-zimowym świetną odporność i jak na złość zaraz się rozchoruje… Na szczęście przeziębiłam się w idealnym momencie, bo chwilę po zakończeniu nagrań do kolejnego odcinka ZM-ki. Dziwnie tak mieć odcinek skończony tak wcześnie i tylko czekać tyle czasu na jego publikację :). I to w pierwszym miesiącu, kiedy są dwa odcinki! Myślałam, że to będzie nie do ogarnięcia, a jednak… Oby tak dalej.
Ostatnio w mediach społecznościowych obserwuję wzmożoną tęsknotę ludzi za latem. A mnie w tym roku “zima” w ogóle nie rusza. Czas płynie, pogoda jest jaka jest, a mnie to ani ziębi na grzeje. Nie marzę o wiośnie, bo jeszcze nie było zimy. Zasypaliście dziś internety zdjęciami białej Polski, a ja owszem, odśnieżałam samochód, ale to co pada w Warszawie nadal ma niewiele wspólnego z PRAWDZIWYM śniegiem. Chyba kolejny rok o biegówkach mogę sobie tylko pomarzyć…
Mam nadzieję, że spodoba Wam się temat kolejnego odcinka ZdrowoManii, bo dla mnie czas spędzony przy jego nagrywaniu to była czysta przyjemność.
Wracając uchwyciłam jeszcze odrobinę świątecznego klimatu…
Warszawa czeka na otwarcie drugiej linii metra. Zaczynam jednak tracić optymizm w tej kwestii 🙁
W środę rano obudziłam się chora. Tak jak pisałam w jednym z ostatnich postów – trochę ostatnio przesadziłam z różnego rodzaju aktywnościami i zmęczony organizm szybko się na mnie zemścił. Chyba ostatnio zaniedbałam też regularne, zdrowe odżywianie, więc korzystając ze spokojniejszych dni zabrałam się za nadrabianie.
Od około tygodnia wieczorami delektuję się nowym serialem (max. 2 odcinki dziennie), a jest nim The Affair – świetny, polecam.
Na zdjęciu poniżej także moje najlepsze lekarstwo – pasta z suszonych pomidorów z dodatkiem duuużej ilości czosnku.
Po niej od razu poczułam się lepiej – w sobotę obudziłam się już z nową energią, zrobiłam lekki trening i rzuciłam się w wir sprzątania. Na pierwszy ogień poszła kuchnia… Uzbierało mi się tyle książek kucharskich, że musiałam wyrzucić z kuchni ramki ze zdjęciami i obie półki przeznaczyć na ulubione książki.
Wpadłam też w szał odkurzania mieszkania, wyrzucania starych rzeczy itp. Jestem dopiero na początku drogi ale jakoś tak czuję, że to odpowiedni moment na gruntowne porządki. Zaczynam nową drogę życia – oficjalnie zostałam przedsiębiorcą, założyłam w tym tygodniu własną działalność gospodarczą :).
Przetestowałam świetny chlebek bananowy – wreszcie trafiłam na jakiś prosty i przede wszystkim rozsądny przepis nie zawierający cukru. Po cholerę cukier w chlebku, który robi się z bardzo dojrzałych bananów? Mój chlebek nie jest zbyt urodziwy bo prowizorycznie zmniejszałam blachę, nie miałam też drewnianego patyczka aby sprawdzić stan upieczenia i zafundowałam sobie niezły zakalec. Ale i tak w smaku jest super, a przepis jest banalny.
Miałam ostatnio przyjemność wypowiedzieć się gościnne w postach dwóch blogerek:
- Pani swojego czasu o organizacji czasu blogerów.
- Magda z Finanse na obcasach o typowym dniu pracy na przykładzie 12 osób.
8 narzędzi online, które wspierają produktywność. Koniecznie muszę przetestować to narzędzie do usuwania newsletterów. Mam ich serdecznie dość, ostatnio staram się masowo z nich wypisywać.
Czasami myślę, że to nie fair, że istnieją blogi prowadzone z sercem, regularnie i widać, że ich autor jest zaangażowany, a jednak potencjał tych miejsc nie jest wykorzystywany i trafiają one do zbyt małej ilości osób. Tak jest według mnie z dwoma blogami Beaty – jeden powstał z myślą o blogerach i znajduje się na nim wiele przydatnych wskazówek dla internetowych twórców… A drugi porusza tematykę zdrowego stylu życia, czyli bardzo mi bliską. Zapoznajcie się proszę z tymi miejscami, może przypadną Wam do gustu.
Pewnie znacie, ale… dużo dobrej fotografii i świetnych wskazówek praktycznych znajdziecie jak zwykle na Rudym blogu w podsumowaniu wyzwania fotograficznego.
Założenie własnego biznesu zmienia temperament kobiet! Chyba coś w tym jest 🙂
Znowu coś dla (przyszłych i obecnych) blogerów – 10 bardzo ładnych i bezpłatnych szablonów na WordPressa na blogu Mavelo.
W tym tygodniu Wasze kciuki nadal mile widziane, bo czeka mnie wizyta w dwóch mniej przyjemnych urzędach niż ten mojej dzielnicy. Urząd Skarbowy i ZUS – już patrząc na formularze jakie mam do wypełnienia czuję, że będzie wesoło. Ale póki co lecę się jeszcze weekendowo zrelaksować przy The Affair 🙂
Udanego tygodnia!