To był udany tydzień z jednego, prostego powodu – przyszło lato, takie najprawdziwsze. Uwielbiam takie temperatury, chociaż nie mogę powiedzieć, że świetnie się przy nich czuję… Odwadniam się (ciągle zapominam o piciu odpowiedniej ilości wody, chyba znowu muszę wspomóc się aplikacją o której mówiłam tutaj) i ciągle boli mnie głowa i jestem senna. Ale kiedy akurat nie zasypiam na stojąco to jest spoko.
To był udany tydzień również z powodu tego, co się w nim działo i tego, jak został zwieńczony. I mówię tu zarówno o pysznej lasagne i deserze u nieformalnej teściowej, jak i o poprzedzającym tę ucztę spływie kajakowym z moim kochanym rodzeństwem ciotecznym.
Cóż, zabawa była przednia, co tu dużo mówić 🙂 będzie osobny post o spływie, załatwiłam nawet dla Was zniżkę u Pana od kajaków 🙂
Jak widać na powyższych zdjęciach – nadal mam dość długie włosy. Nie zapowiadało się, że tak będzie… Spodziewałam się, że będę musiała je znacznie skrócić, bo były już mocno zniszczone, od jakiegoś czasu nie rosły (albo końcówki się wykruszały ;)), przypominały siano i bezkształtną kupę. Przy okazji wizyty u fryzjera postanowiłam wrócić do fryzury z dzieciństwa, czyli do grzywki. Niby taka mała rzecz a zmiana jednak spora… Mnie wkurza zmiana koloru, bo takie cięcie zawsze odsłania spodnią warstwę włosów, do której nie miało dostępu słońce. Źle się czuję w takim ciemnym brązie przy twarzy, wolę letnią, posłoneczną wersję mojego naturalnego koloru.
Otrzymałam w tym tygodniu takie miłe podziękowanie od Haukotelli. Nie spodziewałam się, że ktoś zapamiętał tak drobną rzecz jak moje udostępnienie i po tak długim czasie jeszcze mi za to dziękuje… Pamiętajcie, że takie polecanie się nawzajem to moc blogosfery, bez tego nam wszystkim byłoby bardzo pod górę.
W tym tygodniu było tak upalnie, że musiałam zamienić samochód na rower i metro. Szczęśliwie wszystkie nagrania do ZdrowoMańki miałam w odległości nie większej niż 5 km od domu.
Małe grzeszki, ale migdały są przecież zdrowe, prawda?
Sobotnia darmowa joga w parku – wkręcam się w jogę, serio serio 🙂
Nie mogłam nie przywitać się z kozami 🙂
Musiałam zrobić to zdjęcie, bo zawsze mnie to miejsce rozwala 😀 to siódemka na trasie Warszawa – Radom, miejsce w którym kiedyś dostałam mandat za jazdę 110 km/h w… terenie zabudowanym. Naprawdę byłam w szoku kiedy zatrzymała mnie policja i na pytanie ile tutaj można jechać z pełnym przekonaniem powiedziałam, że 100 km/h (jezdnia dwupasmowa z pasem zieleni). Okazało się jednak, że stał tam znak terenu zabudowanego… Tiaa… Postawiony w takim miejscu, gdzie panowie policjanci mieli dogodne miejsce na suszenie i ucinanie sobie drzemki (co też drugi czynił). Dodam, że aktualnie znaku terenu zabudowanego już tam nie ma 🙂
Powinnam dodać osobny post o tym miejscu, ale jednak zrobiłam za mało zdjęć, poza tym w kolejce postów na ten tydzień nie ma na to miejsca. Jezioro Torfy w okolicy Karczewa to kolejna część Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Niesamowicie pachnący las, przepiękne tereny na spacer lub wycieczkę rowerową i urocze jezioro ukryte w środku lasu.
Aby dojechać w to miejsce nie wpisujcie w nawigację “Jezioro Torfy”, bo gps może wyprowadzić Was do lasu, od zupełnie przeciwnej strony. Lepiej wpisać np. Torfy, Karczew albo Otwock i zostawić samochód w miejscu, gdzie “ulica” Torfy krzyżuje się z Czerwoną Drogą. To charakterystyczne miejsce, więc na pewno nie przegapicie.
Więcej obrazków z tego miejsca i moje piknikowe menu można zobaczyć we vlogu z tego spaceru:
Ten czas w roku, kiedy nie można się doczekać pobudki aby już zjeść pyszne śniadanie… Dzięki temu szybciej wstaję, wcześniej siadam do pracy i mam jeszcze dłuższy dzień. Kocham ten czas i żałuję, że zaraz skończą się truskawki 🙁
Przy okazji polecam Wam wydanie specjalne Kukbuk, wspaniała, ciepła lektura, idealna na letnie pikniki lub relaks na balkonie.
Troszkę tego w tym tygodniu było, ale w tym, który właśnie się rozpoczął będzie jeszcze więcej…
W poniedziałek pojawił się nowy poniedziałek freelancera, również w wersji video:
W czwartek wjechała nieco opóźniona, ale bardzo ciekawa ZdrowoMania i dwa filmy – wywiady…
…i sekwencja jogi. Kto już próbował?
W ramach piątkowego przepisu podrzuciłam przepis na szybkie, wytrawne muffiny jajeczne, czyli frittatę na wynos ;).
W sobotę pojawiły się moje wakacyjne plany.
O czym musisz pamiętać jadąc w góry?
Wakacyjne wyzwanie fotograficzne – chyba też się skuszę.
Ważna sprawa – zbierane są podpisy na petycji przeciwko delfinarium w Mszczonowie.
Jeszcze a propos ostatniej ZdrowoManii – ostatni wpis Agaty jest świetnym uzupełnieniem filmu na temat praktyki jogi w domu.
19 mitów o introwertykach – warto przeczytać.
Długi wyszedł ten przegląd, dlatego nie wyrobiłam się z nim wczoraj… Jednak kolejka postów w tym tygodniu jest bezlitosna, więc zapraszam Was na bloga jeszcze wieczorem, będzie coś nowego :). A tymczasem udanego poniedziałku!