Dzisiaj będzie krótko i na temat (ups, chyba nie wyszło), bo jedyne o czym marzę, to wskoczenie pod ciepłą kołderkę z książką i Luną u boku oczywiście. Nie będę ukrywać, że Sylwester zdecydowanie nie należy do moich ulubionych momentów w roku. Zaliczam się do grona osób, które denerwuje przymus imprezowania w ten dzień. Być może dlatego, że imprezować ogólnie nie lubię… A już koszmarem dla mnie jest siedzenie za stołem i w towarzystwie osób pijących. Jako osoba empatyczna w stosunku do zwierząt domowych, mam też uczulenie na puszczanie fajerwerków. I wszystkie te atrakcje spotkały mnie w tym roku 😉 tzn. w ubiegłym. Gospodyni spotkania wie o moim stosunku do takich imprez więc spokojnie, nie poczuje się urażona czytając moje słowa. Dobrze wie, że byłam tam po to, aby świętować jej wyprowadzkę do wymarzonego, własnego domu i że olbrzymią przyjemnością dla mnie było samo spędzenie czasu z nią i jej rodzinką pod tym ich nowym dachem. Jako że widujemy się rzadko, ta możliwość spotkania była dla mnie o wiele ważniejsza, niż dyskomfort spowodowany taką formą świętowania nadejścia nowego roku. Do samego nowego roku mam stosunek ambiwalentny. Z jednej strony lubię tę pustą kartkę i czas planów i podsumowań, a z drugiej strony jestem przepełniona obawami z tym związanymi. Z nadejścia nowego roku cieszę się tylko wtedy, kiedy żegnam jakiś, który wyjątkowo dał mi w kość (2011!).
No ale wracając do sylwestra tego roku – spędziłam go na parapetówce u siostry ciotecznej i bardzo się cieszę, że przy okazji spotkałam się z rodziną, która zawsze była mi bardzo bliska.
Było głośno i wesoło. I nie, nie mam nic przeciwko disco polo. Może nie jest to dla mnie muzyka do słuchania na co dzień, ale do śpiewania lub tańczenia na imprezach jest spoko. Ktoś poznaje piosenkę? 😉
Lidl przesłał mi w tym tygodniu paczkę z sylwestrowymi przekąskami i gadżetami. Te świecące pałeczki zainteresowały nie tylko dzieci 😉
Prezentem zaskoczyło mnie też Zalando, z którym miałam przyjemność współpracować w tym roku. Wełniany szal przyda mi się nie tylko na zewnątrz, bardzo fajnie zastępuje mi kocyk też w domu 🙂
Wracając do sylwestra, spałam dziś tylko 2 godziny, a w środku nocy nie obeszło się bez stresujących sytuacji. Rano w ramach regeneracji wyjadłam siostrze pół misy owoców, a Wojtek przygotował dla nas świeżo wyciskany sok z ekologicznych marchewek. Cieszę się, że tym samym kończymy sezon na dojadanie świątecznego jedzenia i wracamy do normalnego odżywiania. Ostatnio prawie w ogóle nie jadłam owoców i świeżych warzyw…
Brakowało mi też aktywności na świeżym powietrzu. W grudniu trochę się przeziębiłam, więc pomimo jesiennej pogody nie ryzykowałam na przykład z bieganiem. Teraz czekam na śnieg i znowu liczę na biegówki!
Lunasek ma nowy, gustowny sweterek 🙂 i zawinięte uszko, to jej znak rozpoznawczy 😉
Wraz z nadejściem stycznia zaczynamy wyzwanie wdzięczności. Ja dzisiaj jestem wdzięczna za cały ubiegły rok, za czas spędzony z rodziną i za kolejny bezpieczny wyjazd i powrót do domu.
Wyzwanie “styczeń wdzięczności”
ZdrowoMania i przepis na pyszne i pożywne smoothie bowl
Jutro warto odwiedzić Lidla, bo znajdziecie tam sporą ofertę zdrowej żywności i akcesoriów oraz odzieży sportowej. Jako że 90% moich ubrań sportowych jest z Lidla i bardzo je sobie chwalę, pewnie wygospodaruję jutro 2 godzinki na sprawdzenie co tam rzucili ;). Mam nadzieję, że upoluję jakiś fajny dresik!
Wybaczcie, że ostatnio nie podrzucam Wam żadnych ciekawych linków, ale jakoś nic mi nie wpada do aplikacji Pocket, a nie chcę wrzucać tutaj nic na siłę.
Dajcie znać jak Wam minął sylwester i czy lubicie ten wieczór, a raczej noc 🙂