Postanowienia noworoczne to coś, co często jest obśmiewane i przez wiele osób uważane za bezsensowne. Ja jednak jestem przekonana, że w wielu przypadkach to właśnie od postanowień noworocznych zaczęły się różne ważne zmiany w życiu niektórych ludzi. Atmosfera początku roku sprzyja dobrym zmianom i jeśli ktoś postanowi sobie 5 rzeczy, a ostatecznie zrealizuje z nich tylko jedną, to i tak uważam to za sukces i coś wartego pochwały. Ja rok temu nie robiłam postanowień noworocznych, więc nie mam z czego się rozliczyć, ale teraz nawet trochę mi tego brakuje, dlatego na 2018 postanowiłam sobie coś postanowić 😉 oczywiście będą to głównie rzeczy z kategorii “zdrowy styl życia”.
Chodzić raz w miesiącu na masaż
Uwielbiam być masowana, to dla mnie jedna z największych przyjemności życiowych. W szczególności uwielbiam masaż głowy i twarzy… W zeszłym roku polubiłam też masaż tajski. I w sumie nie wiem, dlaczego tak rzadko pozwalam sobie na tę przyjemność? Kiedyś miałam wymówkę w postaci braku pieniędzy na takie “fanaberie”, ale czy fanaberią mogę nazwać coś, co sprawia mi dużą przyjemność i bardzo mnie relaksuje? Poza tym masaże “częściowe” nie są tak bardzo drogie, to zazwyczaj koszt ok. kilkudziesięciu złotych. Dlatego teraz uroczyście postanawiam – masaż raz w miesiącu musi być!
Wrócić do ssania oleju
Ostatnio często polecacie mi ssanie oleju, najczęściej w kontekście problemów z gardłem. Ja mam już jakieś doświadczenie w tym temacie, ale nigdy nie robiłam tego dłużej niż 1,5 miesiąca, bo dobrą passę przerywał mi jakiś wyjazd, albo brak oleju kokosowego. Niemniej pamiętam, że ssanie oleju bardzo fajnie wpływało na wygląd i stan zębów (spowalniało osadzanie kamienia), dlatego chciałabym do tego wrócić. Ewentualne dodatkowe plusy traktowałabym jako skutek uboczny tego naturalnego wybielania.
Swoją drogą – chcę napisać post o ssaniu oleju, ale uważam, że fajnie byłoby zamieścić w nim nie tylko moje doświadczenia, ale również Wasze. Napiszcie mi proszę, czy próbowaliście ssania oleju i jakie to przyniosło efekty. Chętnie zacytuję Wasze wypowiedzi w moim poście 🙂
Ćwiczyć podczas mycia zębów
Swego czasu pracowałam nad wdrożeniem u siebie takiego nawyku i śmiało mogę powiedzieć, że to niby nic, a jednak coś ;). Ale tylko pod warunkiem, że nie będziecie od tych ćwiczeń wymagali zbyt wiele, bo formy życia to się na tym nie zbuduje… Niemniej nawet te 4 minuty dziennie przysiadów, wykroków czy jakichś wymachów, mogą mieć wpływ na kondycję chociażby skóry i ja to zauważyłam u siebie. Dlatego polecam wszystkim wyrobienie sobie tego nawyku 🙂 tylko z przysiadami trzeba uważać, bo robienie ich bez rozgrzewki może szkodzić kolanom (sprawdzone).
Zrealizować jakiś program Kasi Bem
Przeczytałam dwie książki Kasi Bem i uznałam je za bardzo inspirujące, ale żadnego z proponowanych przez nią programów nie wdrożyłam w życie! Nie lubię tak działać według schematów, ale korci mnie aby spróbować chociaż tego weekendowego programu dla urody. Może spodoba mi się na tyle, że postanowię zrealizować też któryś z tych dłuższych i bardziej złożonych?
Więcej roślin!
To postanowienie niejako wymusza na mnie Wojtek, który od jakiegoś czasu ma misję wprowadzenia do naszego mieszkania więcej zieleni… Pamiętam, jak kilka lat temu po wprowadzeniu się do tego mieszkania, dostałam od mojej cioci kwiatek doniczkowy. Było to dla mnie bardzo niezręczne, bo jasne było, że prędzej czy później go ukatrupię, a ciocia na pewno dopytywałaby później o jego stan… Dokładnie tak też się stało, kwiatek zginął śmiercią tragiczną po kilku miesiącach, a ja nawet się cieszyłam, że ten przykry obowiązek opieki nad nim zamienił się już tylko w wyrzut sumienia. Po tej historii przez długi czas w naszym mieszkaniu nie było ani jednej rośliny. Dacie wiarę? Sytuację odmieniło nowe hobby Wojtka i powiem szczerze, że nawet mi się to spodobało. Chyba dołączę do tej jego zajawki i nie tylko zaakceptuję tych naszych nowych domowników, ale i zacznę czerpać przyjemność z opieki nad nimi. Uznajmy to za postanowienie noworoczne :).
Więcej inspirowania i motywowania innych
Nie lubię tych wszystkich trenerskich gadek motywacyjnych i codziennego pytania obserwatorów, czy zrobili już trening. I wydaje mi się też, że moja społeczność wcale tego nie potrzebuje. Nie chodzi nam przecież o treningi, które mają przybliżyć nas do sylwetki z okładki “Shape”, a raczej o dobre samopoczucie i po prostu dbanie o siebie. A to można robić na wiele sposobów, niekoniecznie wyciskając siódme poty na siłowni. Dlatego chcę robić to co zawsze, czyli inspirować i motywować pokazując swój styl życia… Ale jako że zauważyłam, że świetnie w tej roli sprawdza się video, z pewności wykorzystam tę wiedzę w 2018 roku i będę częściej dodawać krótkie filmiki na IG i FB. Ze zwykłej, acro i aerial yogi, z tańca, może z czegoś nowego, jeśli jakaś nowa aktywność się w moim życiu pojawi. Kto wie, może do tanecznej soboty dołączy jakiś latający poniedziałek na przykład 😀
Dodam, że ja prywatnie też czerpię z tego korzyści, bo więcej się ruszam i pobudzam swoją kreatywność podczas wymyślania różnych sekwencji.
I to tyle, jeśli chodzi o moje postanowienia na rok 2018. Uważam, że każdy moment jest dobry na wdrożenie dobrych nawyków, a początek roku to coś w rodzaju pustej kartki i to od nas zależy, czy zapiszemy ją porażkami czy sukcesami. Życzę Wam oczywiście tego drugiego. I dajcie znać, jakie są Wasze postanowienia dla zdrowia 🙂