Bywają dni, kiedy jestem strasznie rozdrażniona. Generuje to wiele nieprzyjemnych sytuacji, np. jakichś domowych sprzeczek o byle co… Spada mi też wtedy motywacja do pracy, łatwiej się rozpraszam. A jednocześnie trudniej mi się zrelaksować. Kiedyś tak za bardzo nie wiedziałam, z czego to się bierze, skąd u mnie takie spadki nastroju… Znalezienie źródła tego problemu zajęło mi sporo czasu. Udało się to dopiero kilka miesięcy temu, kiedy w ramach jednego projektu przez cały miesiąc miałam mieszkanie zawalone różnej maści sprzętem AGD. To wtedy najczęściej chodziłam wściekła jak osa 😉 Myślałam, że to przez to, że mam dużo pracy… Aż w końcu sprzęt opuścił moje cztery kąty, a ja nadal miałam sporo pracy, ale byłam już o wiele spokojniejsza i szczęśliwsza. I wtedy mnie olśniło, że moim problemem jest… bałagan!
Nie jestem w stanie wydajnie pracować na zawalonym przedmiotami biurku. Nie potrafię w 100% cieszyć się swoim mieszkaniem, kiedy panuje w nim bałagan. Nie mogę się wtedy całkiem zrelaksować, wyciszyć, walające się wszędzie przedmioty są niczym uwierający kamyk w bucie. Problematyczne odkrycie dla osoby, która jest mistrzem w szybkim wytwarzaniu bałaganu, a daleko jej do perfekcyjnej pani domu ;). Co gorsze – o moim facecie można powiedzieć to samo… No ale ok, poznałam wroga i postanowiłam z nim walczyć. Wszak chodzi tu o mój komfort życia, moje codzienne samopoczucie psychiczne…
Dość długo chodził mi po głowie pomysł na utworzenie na blogu nowego działu “Zdrowy dom”, w którym będę pisać o dbaniu o swoje otoczenie. Nie chodzi absolutnie o to, że jestem w tej dziedzinie jakimś ekspertem… Jest dokładnie odwrotnie! Ale mój blog jest zbiorem moich doświadczeń i zarazem świetną motywacją do robienia wielu rzeczy. Skoro na co dzień dodatkowo motywuje mnie do zdrowego stylu życia, to może warto opowiedzieć Wam też o mojej (wyboistej ;)) drodze do przyjaźniejszego domu. Niedawno zapytałam Was na Insta Stories, co o tym sądzicie i odzew był bardzo pozytywny <3 Będę wiec dzielić się z Wami moimi sposobami na ogarnięcie przestrzeni, ale też pokażę swoje ulubione środki czystości, czy inne gadżety, które ułatwiają mi dbanie o dom.
Tak to będzie wyglądało docelowo, ale zaczniemy od nieco innej strony ;). Jako że jest wiele osób takich jak ja, czyli kochających porządek, ale mających problemy z jego utrzymaniem, postanowiłam sprawdzić, jak wygląda kompromis w tej kwestii. Niedawno zgłosił się do mnie serwis Pozamiatane.pl, za pośrednictwem którego możemy zamówić sprzątanie do domu. Jest to bardzo proste, bo:
- Wszystko odbywa się za pomocą strony internetowej, a sprzątające osoby są dokładnie sprawdzone przez serwis, więc możemy uznać je za godne zaufania.
- Dodatkowo chroni nas ubezpieczenie na kwotę 1 mln złotych, więc naprawdę nie ma czego się obawiać.
- Płatności odbywają się bezgotówkowo i są dopasowane do długości sprzątania. Szacujemy ten czas na początku, ale później jest on weryfikowany i jeśli sprzątanie trwało krócej – płacimy mniej.
- Serwis Pozamiatane.pl opiera się na realnych opiniach na temat osób sprzątających. Oznacza to, że każdy klient ma możliwość wystawienia oceny wykonanej usługi. Te opinie użytkowników pozytywnie wpływają na jakość usług i ułatwiają nam wybór odpowiedniej osoby.
To tyle teorii, a lada dzień przetestuję, jak to wygląda w praktyce. Zawsze miałam opory przed korzystaniem z takich usług, ale uznałam, że rozpoczęcie nowego cyklu to dobra okazja, aby w końcu się przełamać. Obgadałam temat też z dziewczynami z mojej grupy i to dzięki nim poczułam się ostatecznie przekonana 🙂 i mam dobrą wiadomość! Teraz Wy również możecie przetestować usługi Pozamiatane.pl korzystając z niższej o 30% ceny za pierwsze sprzątanie.
Kod rabatowy do Pozamiatane.pl na pierwsze sprzątanie: MEN-AGO. Kod jest ważny do 30.06.2018.
Jeśli się skusicie, koniecznie dajcie mi znać, jak Wasze wrażenia. Ja swoimi podzielę się wkrótce w osobnym poście.
Mam nadzieję, że podoba Wam się pomysł na nową zakładkę na blogu. Chętnie poczytam o Waszym podejściu do sprzątania i dbania o dom. Lubicie? Macie na to czas? Czy to dla Was raczej przykry obowiązek? A może właśnie korzystacie z czyjejś pomocy?