Przed chwilą uświadomiłam sobie, że praktycznie rzecz biorąc jesteśmy już na półmetku maja. I nie wiem – jak to możliwe? Czuję się, jakbym dostała obuchem w głowę od tego upływającego czasu…
Pomajówkowy poniedziałek był bolesny. Wieczorem musiałam odreagować na macie i chuście 🙂
Niestety wraz z pomajówkową depresją przyszedł spory kryzys weny twórczej. Każdy pisany przeze mnie tekst rodził się w prawdziwych bólach… W pewnym momencie postanowiłam odpuścić i poświęcić więcej czasu na uważne spacery z psem i czytanie książek.
A propos książek, to w mojej biblioteczce pojawiła się nowa pozycja. Jeśli macie ochotę otrzymać ode mnie tę książkę o diecie roślinnej, zachęcam do działania pod wpływem mojego bloga, dokumentowania tego na instagramie i korzystania z hashtagu #lifemanagerkainspiruje. W tym tygodniu 3 książki trafią do nowych właścicieli. Proszę tylko, abyście nie pompowali tego hashtagu w sztuczny sposób, bo to nie o to w tym chodzi. Wybierając te 3 osoby będę brała pod uwagę fakt, czy zdjęcia te dotyczą faktycznie czegoś, o czym mówiłam i do czego zachęcałam na blogu.
Czwartek był dla mnie ciężkim dniem, bo musiałam przetrwać go bez jedzenia. Nie chodzi o to, że jestem takim głodomorem, ale bardzo bałam się hipoglikemii.
Zaraz po gastroskopii mogłam zjeść posiłek, ale cała ta sytuacja i tak odbiła się na moim samopoczuciu, hipoglikemia dopadła mnie tak jakby z opóźnieniem, w środku nocy… Nie było wyjścia – musiałam wstać i pożreć banana, kawałek czekolady i jogurt kokosowy z orzechami włoskimi i syropem klonowym na deser.
W piątek był już o wiele przyjemniejszym dniem, bo byłam u kosmetologa, u fryzjera i przede wszystkim… Odebrałam Mazdę na #slowweekend!
A weekend… Weekend to już osobna historia i opowiem ją Wam w osobnym poście 🙂
Dziewczyny! Jeśli macie ochotę na fajny (mam nadzieję, tak przynajmniej się zapowiada ;)) weekend w babskim gronie, mam dla Was pewną propozycję. Zostałam zaproszona na wyjazd w ramach projektu “Tylko spróbuj”, podczas którego będziemy korzystać z różnych dobrodziejstw natury – zarówno w kuchni, jak i w łazience, bo będziemy przygotowywać własne kosmetyki.
Jeśli któraś z Was również miałaby ochotę jechać, to mam dla Was zniżkę 10% (wyjazd kosztuje 750 zł). Podczas rejestracji powiedzcie po prostu, że jesteście ode mnie. O transport nie musicie się martwić, bo ja prawdopodobnie będę jechać swoim samochodem, to mogę kogoś z Warszawy zabrać :).
Wszystkie szczegóły znajdziecie na stronie internetowej i na Facebooku. Ilość miejsc jest mocno ograniczona i zostało ich już tylko kilka! A na stronie projektu Tylko spróbuj znajdziecie też inne tego typu wyjazdy tematyczne. Może znajdziecie coś jeszcze bardziej dopasowanego do swoich potrzeb? Moim zdaniem to super inicjatywa 🙂