Czasami wracam myślami do dziecięcych lat i myślę sobie “Boże, jaki człowiek jako dziecko jest głupi”. Pamiętacie to? W podstawówce noszenie czapki było uważane za obciach. Myślało się wtedy, że w czapce wygląda się głupio. Dziś uważam dokładnie odwrotnie – to bez czapki zimą przy minusowych temperaturach lub w wietrzne dni wygląda się głupio.
Teraz w dorosłym życiu słyszę czasami od znajomych, że nie noszą czapki bo nie lubią. Jednocześnie te same osoby klną pod nosem że “piździ jak na Syberii” albo “jak już ku***cy dostają z tymi swoimi zatokami”. Hmmmm…
Zimno Ci?
Biorąc pod uwagę fakt, że przez głowę “ucieka” większość (ok 70%) ciepła z organizmu, ja naprawdę nie mam pojęcia jak można sobie odbierać możliwość zatrzymania go. Dla mnie różnica w odczuwaniu temperatury kiedy mam na głowie czapkę i kiedy jej nie mam jest ko-lo-sal-na. Możecie mieć za cienką kurtkę, możecie odpuścić sobie kalesony ale jeśli nie chcecie zamarzać załóżcie tę cholerną czapkę!
Zatoki…
Czy muszę pisać, że nienoszenie czapki = katowanie swoich zatok? Nie, na pewno nie muszę, więc przejdę do kolejnego punktu. Ale tak tylko dodam – nie cieszcie się tak jeśli “tyle lat nie nosicie czapki i nie macie problemu z zatokami”. Nie znacie dnia ani godziny kiedy się zbuntują 😉
Chowaj włosy!
Dość zabawny jest argument, że czapka psuje fryzurę i elektryzują się od niej włosy. Zabawny, bo jeśli dla kogoś tak ważna jest jego fryzura, to równie istotna powinna być kondycja włosów… A tym kontakt z bardzo niską, mroźną temperaturą niesamowicie szkodzi. Stają się matowe i łamliwe a wówczas o ładnej fryzurze możemy zapomnieć już nie tylko zimą w sezonie czapkowym, ale i o każdej innej porze roku. No, chyba, że ktoś regularnie po zimie ścina się na jeżyka.
I tu może zaznaczę, że sama ten błąd przez wiele lat popełniałam i wtedy nawet nie zdawałam sobie sprawy jaką traumę funduję swoim włosom. O zniszczenie włosów po zimie obwiniałam kaloryfery, a przez myśl mi nie przeszło, że nie chowając ich dokładnie robię im kuku. Teraz jestem już mądrzejsza i kiedy na zewnątrz mróz, a ja planuję spędzić trochę czasu w tej temperaturze – chowam włosy pod czapkę i szalik.
Aha, dobrym patentem na fryzurę “pod czapkę” jest ułożenie przedziałka po odwrotnej stronie niż nosimy go zazwyczaj. Po zdjęciu czapki przedziałek wraca na swoje miejsce, a włosy nie są przyklapnięte.
Czapka czapce nierówna
Czapka musi zakrywać uszy. I basta. Nie może być ani za luźna, ani za ciasna. Najlepsze są czapki z naturalnego materiału, ale wiem z doświadczenia, że w sieciówkach ze świecą można takich szukać. Wszędzie króluje akryl, który nie jest tak ciepły jak wełna a w dodatku potęguje elektryzowanie włosów.
I tutaj mam prośbę, bo wiem, że czytają mnie osoby, dla których nie piszę w tej chwili o niczym odkrywczym. Podzielcie się ze mną i pozostałymi czytelnikami informacjami gdzie kupujecie dobre jakościowo czapki… Bo przyznam, że sama mam problem ze znalezieniem takich miejsc… A może jakieś sieciówki się bronią pod tym względem? U mnie niestety odpada kupowanie przez internet, bo dobrze wyglądam w jednej na 50 przymierzanych czapek 😉 i nie zdecyduję się na zakup w ciemno. Liczę na Wasze porady! 🙂