No to mamy marzec. Nie powiem abym pałała miłością do tego miesiąca, często przynosi on kapryśną pogodę, a wraz z nią przeziębienie. Ale rok temu przyniósł prawdziwą wiosnę, więc może i teraz zaskoczy pozytywnie. Dla mnie będzie to pracowity miesiąc, w którym nie zabraknie nowych wyzwań. W marcu będzie też jeszcze więcej aktywności fizycznej, bo znalazłam wreszcie sposób na to “jak żyć aktywnie i nie zbankrutować”. Multisport to to co prawda nie jest, ale w sumie i tak nie dałabym rady czasowo chodzić na jakieś zajęcia codziennie. Wiosna to też więcej spacerów i jak tylko zrobi się cieplej – wyskoczę na osiedlową bieżnię aby sprawdzić czy muszę zaczynać od zera cały program biegowy dla początkujących. Pisząc o wiosennych aktywnościach nie mogę pominąć rolek – swoje zaniosłam już do bagażnika samochodu, abym mogła korzystać z nich spontanicznie kiedy znajdę się w okolicy fajnej rolkowej trasy. O rolkach trzeba będzie zrobić odcinek! Już nie mogę się doczekać kiedy ZdrowoMania wyjdzie w teren ;).
Chociaż… Już wyszła 🙂 stresu mi to przysporzyło sporo, bo prognozy na wtorek nie były optymistyczne… Ale ostatecznie nie padało i udało się nagrać materiał na Polu Mokotowskim. Gościnnie w odcinku wystąpi ta oto gwiazda:
Środa też minęła częściowo pod znakiem nagrań, a ja znowu świetnie się przy nich bawiłam... Tak świetnie, że zapomniałam nagrać lepszy wstęp do odcinka (ten z Pola mi się nie podobał, bo nagrywałam go z 10 razy i wyglądam na nim jak żul).
Na dobry początek weekendu – squashunio. Totalnie spontaniczne wyjście kiedy za 15 trzynasta okazało się, że o 13tej będzie wolny kort 🙂
Weekend jak zwykle – staram się aby chociaż częściowo był aktywny. Tym razem postanowiłam otworzyć sezon rolkowy. Chciałam to połączyć z wybieganiem psa, więc wybraliśmy się na Pole Mokotowskie… Ale Pole + niedziela + ładna pogoda to nie jest dobre połączenie… Średnia frajda z jazdy slalomem pomiędzy ludźmi, psami, dziećmi, rowerami, deskorolkami, hulajnogami itp.
Przy okazji zrobiliśmy kilka fotek, które przydadzą mi się przy publikacji kolejnego odcinka. We wtorek jakoś nie było sprzyjających warunków…
Miałam w tym tygodniu przyjemność obejrzeć przedpremierowy pokaz filmu “Był sobie las”, który za moment wejdzie do polskich kin. Jeśli miałabym określić grupę docelową tego filmu, powiedziałabym że są to ludzie ciekawi świata, otwarci na kontakt z naturą i zainteresowani mechanizmami, jakie rządzą przyrodą. Sama uważam się za taką osobę, więc nic dziwnego, że film ten bardzo mi się podobał. Jego fabuła nie jest może porywająca, ale brak akcji nadrabiają piękne zdjęcia (sfilmowane w technologii 4K).
Widz może odnieść wrażenie, że znalazł się w tytułowym lesie – może poczuć się jakby potykał się o korzenie, wdrapywał się po konarach, podziwiał jego faunę i florę… I poznawał jego tajemnice – jak rozmnażają się rośliny, jak dbają one o przedłużenie swojego gatunku, jak chronią się przed drapieżnikami, z czym i w jaki sposób tworzą symbiozę.
Film zwraca też uwagę na problem, jakim jest wycinka lasów tropikalnych. Cała ta historia lasu pomaga spojrzeć na drzewa i naturę z nieco innej perspektywy.
Ja jestem zauroczona, nie tylko samym lasem i prawdami, jakie ten film przede mną odkrył, ale przede wszystkim ogromem pracy jaki w to dzieło włożyli jego twórcy. Las nie jest zbyt wdzięcznym obiektem do filmowania… Aby przybliżyć nam to, czego nie można pokazać w formie filmu, autorzy postawili na animacje. Całość tworzy bardzo ciekawy efekt wizualny.
Warto dodać, że praca nad filmem trwała aż 4 lata, a same zdjęcia kręcone były od czerwca do listopada 2012 roku w Peru i Gabonie.
Fajny trening z obciążnikami. Sama nie wiem co mi się najbardziej podoba – ćwiczenia, figura Agaty czy bardzo profesjonalny montaż filmu.
Bardzo ważny wpis na blogu Basi – wywiad z jej koleżanką, która zachorowała na nowotwór jajnika. Przyznaję, że sama nie dałam rady doczytać do końca, bo temat ten jest dla mnie i bliski i trudny, ale na pewno zrobię drugie podejście.
Kolejna bardzo fajna video relacja z podróży Karoliny i Piotra 🙂 tym razem Stambuł. Bardzo lubię ich filmy, są profesjonalne i przyjemne w odbiorze.
6 superfoods – 2 z nich są dla mnie totalną nowością, jeszcze nie spotkałam się z proszkiem z pestek moreli czy z lucumą.
12 rzeczy, na które nie warto tracić czasu – świetna infografika u Freelancerki.
Na dziś to tyle, a jutro zapraszam na nowy odcinek ZdrowoManii 🙂