Wiosna jest super. Chociaż czasami poprzedza ją spadek formy i wiosenne przesilenie, zazwyczaj z nadejściem tej prawdziwie pięknej pogody wszystko się zmienia i nabieramy energii do działania. Sama od ok. 2 tygodni zmagam się z jakimś osłabieniem, ale podobno kiedy dopadnie nas syndrom zmęczenia wiosennego, trzeba trochę zwolnić obroty. To też czynię i póki co do niczego się nie zmuszam, ale już snuję plany co zrobię jak tylko wrócę do formy. Postanowiłam spisać swoje plany aby ułatwić sobie ich konsekwentną realizację…
A skoro już i tak je spisuję, dlaczego nie zrobić tego tutaj – może kogoś zainspiruję do podobnych kroków? A może wy też przygotujecie swoją listę? Gorąco zachęcam do przeprowadzenia swojej własnej akcji pt. “Wiosenna mobilizacja”. Rok temu robiłam taką akcję dla samej siebie na blogu, ale jeśli w tym roku ktoś ma ochotę do mnie dołączyć to zapraszam.
Zasady są bardzo proste:
1. Listę wiosennych zadań każdy wyznacza sobie sam. Zachęcam aby inspirować się też tym co robią inni 🙂
2. Zdjęcia nawiązujące do realizacji moich zadań będę oznaczać hashtagiem #wiosennamobilizacja. Jeśli ktoś dołączy do akcji – zachęcam do tego samego, podpatrując jak inni realizują swoje zadania możemy poczuć się bardziej zmotywowani lub zainspirowani do realizacji swoich.
3. Czas trwania akcji to marzec i kwiecień. Myślę, że w tym okresie powinniśmy zrealizować wszystkie zadania ze swojej listy. Dobrze mieć jakiś deadline 😉
Różnorodność punktów na mojej liście może Was zaskoczyć – totalne bzdury przeplatają się na niej z bardziej poważnymi zadaniami. Ale tak ma być! No to zaczynamy:
1. Kupić sobie nowy, pastelowy lakier do paznokci. Chyba do swojej kolekcji dorzucę jasno-liliowy.
2. Przygotować rower do sezonu. To najlepszy środek lokomocji na tę cieplejszą porę roku, a ja już raz pożałowałam, że mój nie jest przygotowany do jazdy.
3. Skoro już jesteśmy przy środkach lokomocji to zdecydowanie muszę posprzątać w samochodzie. Ostatnio tak porządnie robiłam to rok temu (OMG, naprawdę się do tego przyznałam?).
4. Muszę znaleźć sobie jakąś dodatkową aktywność indoorową, bo mam karnet OK system na 3 wejścia w tygodniu, a na taniec chodzę tylko 2 razy. Póki co pozostałe wejścia mi się marnowały, bo jakoś nie miałam na nie pomysłu i energii. Alternatywnie – nie szaleć i w kwietniu kupić karnet już tylko na 2 wejścia, bo przecież i tak dojdą mi rolki, bieganie, rower itp.
5. No właśnie, bieganie. Czas wrócić po przerwie – kiedy jak nie wiosną?
6. Wyjechać gdzieś na weekend (albo wagary w środku tygodnia). Gdziekolwiek, choćby do rodziny na wieś bo nie byłam od… Nie, tu się nie przyznam.
7. Podjąć wyzwanie sokowo-koktajlowe i picie świeżo wyciskanego soku lub zmiksowanego smoothie codziennie przez co najmniej 2 tygodnie.
Edit: zmieniłam ten punkt aby oprócz smoothie/soków uwzględniał też sałatki owocowe. Tak było mi znacznie prościej je zrealizować.
8. Przygotować balkon do sezonu (juhuuuuu!). A to oznacza m.in. zakup nowych palet.
9. Wyhodować rzeżuchę. Do innych kiełków szczerze mówiąc nie mam cierpliwości, wolę kupić.
10. Ogarnąć wreszcie wizerunkowe sprawy około-firmowe – firmowa domena i strona www, wizytówki itp. Nie raz już mówiłam, że jestem jak ten szewc bez butów, ale od kiedy założyłam firmę czuję większe ciśnienie aby te kwestie ogarnąć. Dzięki Weronice mam już zaprojektowane wizytówki Zdrowomaniowe, teraz zostały mi do zrobienia blogowe i firmowe.
11. Porządki w szafie, to przecież takie oczywiste 🙂
12. Fryzjer! Moje włosy są teraz na bardzo trudnym etapie, próbuję doprowadzić je do porządku po wieloletnim degażowaniu, które strasznie je zniszczyło na niemal całej długości. Ostatnio włosy praktycznie przestały mi rosnąć, a jako że zmierzam do wyrównania ich długości, jest to nieco problematyczne. Mimo wszystko muszę je podciąć, ale czy ktoś może mi polecić jakiegoś fryzjera w Warszawie, który wie jak się obchodzić z takimi problematycznymi włosami?
Edit: Nadal nic z tego, wstyd. To największa i najbardziej obślizgła przysłowiowa żaba do zjedzenia spośród wszystkich punktów tej wiosennej mobilizacji. Ale jestem już umówiona na wizytę u fryzjera 30 czerwca, wow 😉
Dopisane:
13. Posadzić zioła na balkonie
14. Wiosenne porządki w mieszkaniu – w szafkach, na szafkach, za szafkami itp. 😉
15. Zrobić porządek w skierowaniach, które mam od lekarzy i wreszcie zrealizować zaległe badania np. na oznaczenie poziomu witaminy D czy kontrolę cholesterolu.
Edit: Ta witamina D nadal nade mną wisi, nie wiem czy jest sens oznaczać jej poziom teraz latem…
Ja swojej listy nie zamykam – niewykluczone, że jeszcze ją poszerzę jak o czymś sobie przypomnę lub coś mnie zainspiruje. Z przyjemnością będę też wykreślać z niej kolejne punkty… Chciałoby się teraz rzec “do dzieła”, ale chyba zacznę od jakiejś drzemki ;).
Linki do Waszych postów z wiosenną mobilizacją:
- Just do it
- Wyspa inspiracji
- Dessideria Life
- Bo ma być mrucznie
- Zielona Owca
- Świat Ami
- Memeczka
- Kornatkowo
- Made in the 80s