Nie lubię listopada. Co roku mogę powiedzieć, że to dla mnie najgorszy miesiąc. Noo, rok temu podratowała go niespodziewana podróż do Gruzji, ale nie odczarowało to złej mocy tego miesiąca. Mam też ostatnio trochę problemów ze zdrowiem, w związku z czym nie mam ochoty na prowadzenie bloga. Po pierwsze bardzo źle się czuję psychicznie. Przeraża mnie rasizm i nienawiść… Nie mówiąc już o czymś tak oczywistym jak terroryzm. Jednak bardziej niż terrorystów boję się ludzi, których codziennie mijam na ulicy, a którzy w internecie pokazują swoje prawdziwe oblicze. Okazują prawdziwe emocje, które uzewnętrzniają poprzez mowę nienawiści. W życiu prywatnym nie dopuszczam do siebie takich osób, nie pozwalam im zanieczyszczać mojej przestrzeni. Mam jednak problem co zrobić z moją działalnością internetową… Co jakiś czas boleśnie uświadamiam sobie, że internet jest pełen złych, złośliwych ludzi, którzy tylko kombinują jak ci podłożyć nogę. Ich ból dupy wylewa się przez ekran mojego monitora i odbiera mi wiarę w ludzi i chęci do działania. I niby wiem, że ten margines w ogóle nie jest wart uwagi, a jednak boli mnie, że coś takiego ma miejsce, nawet jeśli nie dotyczy bezpośrednio mnie. Nie mam pomysłu jak się odciąć od tego wszystkiego. Zacznę chyba dążyć do tego, aby docelowo kupić domek w górach i zaszyć się tam z najbliższymi osobami i jak największą ilością zwierząt. A zamiast internetu będę czytać książki.
Fizycznie też nie jest u mnie najlepiej, od ponad tygodnia męczy mnie ból pod prawym żebrem… Początkowo go ignorowałam, potem ktoś naprowadził mnie na trop, że może to być ból żołądka, efekt uboczny antybiotykoterapii, a ostatecznie skłaniam się ku temu co mówi anatomia – pod prawymi żebrami jest wątroba, więc może to pęcherzyk żółciowy? Oczywiście nie mam zamiaru dalej spekulować, tylko jutro pójdę do lekarza. Ale naprawdę jestem już tym wszystkim zmęczona.
Ten tydzień upłynął mi pod znakiem intensywnej pracy i nadrabiania zaległości, m.in. po długiej przerwie wróciłam przed kamerę.
Z wizytą u Feminine.pl. We wtorek na blogu Magdy zobaczycie jaki cel miała ta wizyta.
W tym miesiącu z powodu choroby musiałam zwrócić karnet OK system, dlatego pozostało mi ćwiczenie jogi w domu.
Jakoś przestawiłam się na łapanie chwil w postaci filmów na Snapchat zamiast zdjęć, dlatego łapcie kolejne “Snapchat story”. Mocno okrojone oczywiście, bo takie z całego tygodnia trwałoby chyba z pół godziny :). W poniższym filmie pokazuję moją pielęgnację, trochę Luny i jej dziwnych zachowań, trochę zdrowych, szybkich przepisów i jak zwykle – trochę tego co robiłam przez cały tydzień.
Nowy film na blogowym kanale:
Przepis na pyszne ciasteczka owsiane.
ZdrowoMania – kettlebells i analiza składu ciała:
Szybki obiad z kaszy jaglanej.
Wpis o pielęgnowaniu wdzięczności.
3 najważniejsze aspekty przy rozwijaniu bloga lub własnej firmy.
Co nas powstrzymuje przed przejściem na weganizm?
Chcę tego burgera. Teraz! P.s. Koniecznie obejrzyjcie też film
Pamiętacie odcinek o diet & health coachingu? Na życzenie jednej z widzek Ula przygotowała ćwiczenie od którego zaczyna pracę z pacjentem – koło zdrowego stylu życia.
To tyle na dziś… Cóż, jaki miesiąc, takie przeglądy tygodnia. Mam nadzieję, że u Was lepiej.