Nie chcę zapeszać, ale póki co nawet się lubimy z tegorocznym listopadem. Czas mija szybko, nastrój dopisuje… Tylko ciągła ochota na słodycze trochę mnie dobija, bo wyjątkowo tej jesieni daje mi w kość. Wszystko zaczęło się od wyjazdu do Dusznik i prezentów od Chocolissimo, potem był wyjazd do Pragi i rozkoszowanie się łatwym dostępem do Studentskiej… I poszło. A czekolada uzależnia. Zapasy na szczęście już prawie wyjedzone, więc teraz nie pozostaje mi nic innego, jak nie robić kolejnych i dzięki temu powrócić do swoich zdrowszych nawyków.
Wpadłam w wir jesiennych porządków i wyrzucania niepotrzebnych rzeczy. Moją ofiarą padła m.in. szafa i domowa biblioteczka. Książki atakowały mnie już z każdego kąta mieszkania, a stolik kawowy na kółkach był przez nie tak ciężki, że nie dało się go przesuwać. Wczoraj zakasałam rękawy i zrobiłam porządną selekcję. Przeczytanymi egzemplarzami dziś obdarowałam moje siostry cioteczne, co przyjęły z całkiem sporym entuzjazmem.
A to dowód na to, że karma wraca, nawet całkiem szybko 😉 w czwartek w Lidlu oddałam jakiejś pani 2 naklejki, aby łatwiej jej było uzbierać 6 i zdobyć książkę kucharską. Później tego samego dnia kurier przyniósł mi tę książkę w paczce od Lidla :D. Promocja trwa do 30 listopada, a żeby otrzymać książkę, trzeba w tym okresie zrobić zakupy w sumie za 300 zł. Albo spotkać kogoś, kto nie zbiera naklejek ;). Ja swoją książkę oddałam siostrze, bo prezentowane w niej przepisy niestety nie trafiają w mój gust, jest w nich sporo mięsa :(.
W tym tygodniu wróciłam do nagrywania wywiadów do ZdrowoManii. Już zapomniałam jak to jest… Latem nagraliśmy z Michałem sporo materiałów na zapas, a w międzyczasie wspólnie z Alkiem postanowiliśmy zmniejszyć ilość odcinków do jednego tygodniowo, dlatego letnie “zapasy” wystarczyły nam na dłużej. Niedawno wróciłam przed kamerę nagrywając odcinki kulinarne, a teraz wracamy do wywiadów. Na pierwszy ogień poszła rozmowa z flebologiem. Więcej na jej temat mówię w podlinkowanym w “przegapionych” vlogu z drogi.
We wtorek odwołało mi się jedno spotkanie, więc postanowiłam zafundować sobie dzień załatwiania zaległych spraw. Tego było mi trzeba! Naprawiłam “złapany” w Czechach odprysk na szybie, byłam u weterynarza, umówiłam się do mechanika, dentysty i fryzjera, zamówiłam pana szklarza do pękniętej wieki temu szyby balkonowej (już się do niej przyzwyczaiłam ;))… Małe rzeczy i niewielki wysiłek, a duża satysfakcja.
Dziś udało mi się razem z mamą zrobić wielką niespodziankę mojej babci, która myślała, że w tym roku już nie przyjedziemy. To było bardzo pozytywne zakończenie tygodnia! Pies babci chyba zapamiętał mnie jako tą, która urządzała mu kąpiele i zakraplanie dziwnymi specyfikami (od pcheł i kleszczy) i nawet nie chciał do mnie podejść 😀 to był cios w moje psiolubne serce… Ale wykorzystałam małego bratanka, aby przekazał mu ode mnie coś smacznego. Podejście do psów na wsi jest jakie jest, ale zawsze staram się choć odrobinę zaszczepić w dzieciach mojego brata ciotecznego szacunek do tych zwierząt.
Nasz wypad był jednak bardzo krótki, zaledwie kilkugodzinny. Bo nie da się ukryć, że…
A ja w tym roku mam już dość podróży, jestem pod tym względem jakimś ewenementem i nie lubię zbyt często się przemieszczać. P.s. Plakat ten znajdziecie u Magdy.
W tym tygodniu padał pierwszy w tym sezonie śnieg i ogólnie jakoś tak jesień walczyła z zimą…
Ze słonecznych dni trzeba korzystać aktywnie.
Bo nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie 😉
Lunie na przykład brakuje butów i marzną jej stópki. Swoją drogą – mnie też. To moja największa zimowa zmora, nie mam pojęcia jakie buty kupić na zimę, aby przestać zamarzać 🙁 naturalna skóra nie wchodzi w grę, więc oryginalne Emu/Ugg niestety odpadają.
No dobra, ale wracając do pogody – kiedy ta nie dopisuje, pozostaje nam aktywność w domu.
Lunaseł też ostro trenuje. Sztuczki. Choć tu akurat bawi się swoją dawno zapomnianą zabawką, którą znalazłam przy okazji porządków.
Moja naturalna pielęgnacja cery trądzikowej przy PCOS
Ostatnio zapomniałam Wam pokazać kalari w ZdrowoManii
I wspomniany już wcześniej vlog z drogi:
W Lidlu dużo fajnych gadżetów, akcesoriów i sprzętów do kuchni.
A od czwartku całe mnóstwo drewnianych zabawek, klocków Lego, gier itp., może Wam się przydadzą (już z myślą o świętach :)). Ja patrząc na te wszystkie zabawki żałuję, że moja bratanica na większość z nich jest jeszcze za mała. Nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła kupić jej kolejkę albo domek dla lalek 😉
U Kasi cała prawda o blogowym biznesie. Pod wieloma spostrzeżeniami mogę się w 100% podpisać.
U Natalii świetny PDF z wegańskimi przepisami do pobrania.
Akcja #dladzieciaków ma na celu zebranie pieniędzy na zakup sprzętu komputerowego dla polskich domów dziecka, aby ich podopieczni mogli rozwijać swoje pasje i umiejętności oraz spełniać marzenia. To ta przysłowiowa wędka, dzięki której dzieci będą mogły zawalczyć o lepszą przyszłość.
Dziękuję Wam za wszystkie zgłoszenia w odpowiedzi na moje poniedziałkowe mini-ogłoszenie! Nie ukrywam, że dostałam ich sporo i potrzebuję min. jednego wolnego dnia, aby szczegółowo zapoznać się ze wszystkimi mailami. Taki dzień będę miała dopiero w środę lub w czwartek. Oczywiście nie każdemu będę mogła coś zaoferować, ale ze wszystkimi zgłoszeniami się zapoznam i na każde postaram się odpisać.
Życzę Wam udanego, słonecznego tygodnia!