No i jest, przyszedł ten mój upragniony grudzień… Weszłam w niego z dokładną wizją, jak ma wyglądać i jednym z jej założeń było wyluzowanie i przede wszystkim nie przyjmowanie żadnych zleceń na ten miesiąc. Złamałam tę zasadę już pierwszego dnia i to właśnie z tego powodu przegląd tygodnia pojawia się tak późno. Zapowiada się ciekawie ;).
Kiedy patrzę wstecz, zupełnie nie pamiętam, jak minął mi poniedziałek i wtorek. Pozostałe dni kojarzę tylko dzięki temu, że nagrywałam już vlogmas ;). Wydaje mi się, że ten tydzień upłynął mi przede wszystkim na pisaniu bloga, montowaniu filmów i załatwianiu zaległych spraw. M.in. zorganizowałam prezent na 18tkę dla mojego samochodu ;). Trochę przedwczesny, bo 18tka w przyszłym roku, ale uznałam, że to najwyższy czas zadbać o spokojną starość mojej srebrnej strzały i zafundowałam jej miejsce na zadaszonym parkingu :D. A poza tym było już znacznie luźniej, niż w listopadzie. Był czas na zabawy hamakiem…
Na przytulanki z Lunaskiem…
Na wprowadzenie świątecznego klimatu do mieszkania…
W czym bardzo pomogła mi Kasia, przygotowując dla mnie kalendarz “adwentowy”. To głównie z myślą o moim vlogmasie (grudniowej serii vlogów na YouTube), w którym będę ten kalendarz otwierać i realizować zawarte w nim “zadania”.
Póki co są one bardzo świąteczne, np. w ten weekend miałam upiec coś cynamonowego. Bez wahania postawiłam na te proste ciasteczka 🙂
Udało mi się w tym tygodniu przetestować też trzy nowe knajpki. Jedną nastawioną na zdrową żywność, czyli Fit Cafe na Ursynowie.
Jedną wege, czyli z myślą o kolejnej części Wege Warszawy.
I jedną z fajnymi, weekendowymi zestawami śniadaniowymi, czyli CoolCat na Powiślu.
Spróbowałam też czegoś nowego, czyli zrobiłam sobie lifting i botoks rzęs w Natural Lashes. Brzmi zabawnie, ale to fajna alternatywa dla sztucznych rzęs. Zabieg ten podkręca i regeneruje rzęsy, a efekt utrzymuje się nawet przez 6 tygodni.
Moje naturalne rzęsy rosną do dołu, są proste i sztywne, więc bez zalotki w połączeniu z tuszem praktycznie ich nie widać, co mogliście zobaczyć na zdjęciach do wpisu o mojej pielęgnacji (link niżej w przegapionych). A po zabiegu są delikatnie podkręcone (poprosiłam, aby efekt był bardzo naturalny). Na co dzień nie muszę więc używać tuszu do rzęs i wygląda to tak:
A dzisiaj na próbę wytuszowałam sobie końcówki rzęs i efekt przerósł moje oczekiwania, ale nie zrobiłam zdjęcia 😀 no ale możecie to zobaczyć we vlogu.
No właśnie. Vlogi.
Bardzo polecam też film i post o polskich warzywach na przeziębienie.
Moja aktualna pielęgnacja + rozmowa z kosmetologiem.