Nie wiem, jak Wy, ale ja mam wrażenie, że ten luty upłynął mi na jakiejś wegetacji. Wszystkie dni wyglądają podobnie, zdecydowanie brakuje mi aktywności na świeżym powietrzu… Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Nie że w życiu, bo tu już nie pamiętam, jak to jest się nudzić… Ale te przeglądy tygodnia są nudne, bo co tutaj pokazywać? Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną jeszcze trochę, wiosną na pewno będzie lepiej 😀
W końcu i ja uległam nurtowi zakładania grup na FB i stworzyłam miejsce przeznaczone dla moich Czytelników. Przez weekend dołączyło tam już 800 osób i tak sobie nieśmiało rozkręcamy tę wirtualną “kawiarenkę”, w której w miłym towarzystwie i przyjaznej atmosferze możemy pogadać… O życiu, naszej codzienności, zdrowych zakupach, sprawach domowych, służbowych… O wszystkim i na totalnym luzie. Dołączcie do nas, będzie fajnie (już jest!).
Jak być może kojarzycie z poprzedniego przeglądu – początek tygodnia był dla mnie ciężki, bo dopiero zaczęłam wychodzić z grypy żołądkowej. Na szczęście w środę udało mi się już całkowicie stanąć na nogi i dokończyć kilka ważnych spraw. Np. pojechać na totalne zadupie i odebrać stamtąd moją nową brykę! Pierwsze selfie zza nowego kółka, w pełnym słońcu, które też w tym tygodniu dopisało <3 (nie mam kierownicy po prawej stronie, to odbicie lustrzane ;)).
I kiedy opadł ze mnie cały ten samochodowy stres, zaczęło mnie coś rozkładać! Już myślałam, że zaraz znowu wyląduję w łóżku na kilka dni, ale mocne złote mleko, trochę lenistwa i oszczędzania gardła uratowało sytuację.
W ramach dopełnienia tej kuracji wybrałam się na basen, głównie po to, aby wygrzać się na saunie. Przy okazji trochę popływałam, tęskniłam za tym. A jako że woda wyciąga, to po basenie poszliśmy do Falafel Mira… No i muszę przyznać, że bardzo dobrze mi zrobiło to wyjście, zdecydowanie częściej powinnam jeździć na basen. Może tak chociaż raz w miesiącu?
W sobotę Wojtek zaprosił mnie na randkę, która “miała mi dostarczyć content na Insta Stories”. Doceniam 😉 byliśmy na wege uczcie organizowanej przez moją znajomą Karolinę, którą mogliście kiedyś poznać w ZdrowoManii. Mój hit z tego menu to pieczona brukselka z wegańską gorgonzolą i bulion warzywny z oliwą sezamową. Bardzo ciekawy smak!
Jeśli braliście udział w moim wyzwaniu “Codziennie coś dla siebie”, koniecznie zerknijcie też do Olgi, która przygotowała coś podobnego na marzec. W ramach jej wyzwania przygotowujemy się do wiosny, aby powitać naszą ukochaną porę roku w świetnej formie 🙂
Jak pomagać mając mało pieniędzy, lub nie mając ich wcale? Świetny wpis u Kingi 🙂
6 historii, jak to jest prowadzić firmę z mężem lub żoną. Przeczytałam z dużym zaciekawieniem 🙂
Padam już na nos, więc kończę. Jak zwykle życzę Wam udanego tygodnia i oczywiście zapraszam do mojej grupy! Mam nadzieję, że się tam zobaczymy.