Nie spieszyło mi się dziś do domu, aby napisać ten przegląd, bo myślałam sobie: przesiedziałam prawie cały tydzień za biurkiem, więc pewnie nawet nie mam żadnych zdjęć z tego tygodnia. Rzeczywistość okazała się nieco zaskakująca, jednak trochę tych zdjęć się nazbierało, więc… Przejdźmy do przeglądania 😉
To faktycznie był jeden z tych tygodni, kiedy trochę ugrzęzłam za biurkiem i do ostatniej chwili walczyłam o wolny weekend. I kiedy wydawało mi się, że go wywalczyłam, życie to zweryfikowało ;). Ale nie narzekam, bo przecież lubię tę robotę. W tej sytuacji niesamowicie ratuje mnie catering dietetyczny. Po tych testach jestem przekonana, że będę do niego wracać właśnie w takich okresach, jak ten.
W tym tygodniu po raz pierwszy w życiu przetestowałam też usługę sprzątania mieszkania. Było to dla mnie niekomfortowe, ale już jutro napiszę Wam, jak sobie z tym poradziłam.
Skoro już przyplątało się tu jakieś zdjęcie Lunaska, to pociągnę temat 😉 nasz konflikt o fotel trwa. Dwie panie prezes to za dużo.
W tym tygodniu był jeden z moich ulubionych dni w roku.
Nie jestem tylko pewna, czy Wojtek podziela mój entuzjazm. Odwiedza w tym dniu aż 7 kobiet! Nie zapomniał nawet o dwulatce 😉
Po intensywnym tygodniu miałam plan, aby przeleniuchować prawie cały weekend. Najchętniej w piżamie. Nie wyszło, bo przecież mam psa i jestem freelancerem, ale to nic, bo…
W weekend przyszła wiosna! Podobno na chwilę, ale i tak przyniosła nam wszystkim dużo radości. Po raz pierwszy od sama-nie-wiem-kiedy wyszłam w spodniach bez rajstop pod spodem (tzn. w międzyczasie na Luny szybkie siusiu-kupkę pewnie wychodziłam, ale potem tego żałowałam) i w wiosennej kurtce. I nie zmarzłam nic a nic! Pewnie dlatego, że nie rozstaję się z czapką i szalikiem 😉
Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy w Hali Gwardii, nieprzyzwoicie objadając się różnymi pysznościami. Ta beza była większa od mojej głowy!
A jak by tego było mało – dostałam też pyszny prezent od Ani, prosto spod czeskiej granicy – moją ukochaną czekoladę Studentską i domowe przetwory <3 dziękuję Aniu jeszcze raz <3
Przy okazji chciałam Was zaprosić do nowo otwartej lodziarni osoby, dla której lody są największą życiową pasją. Miałam przyjemność podglądać, jak rodziło się to miejsce i wiem, że oferowane w nim lody są naprawdę dobrej jakości, w pełni naturalne i przygotowywane na świeżo, na miejscu, na oczach klientów. Wiecie, że to wcale nie takie oczywiste?
Warto to sprawdzić, kiedy będziecie w Hali Gwardii 🙂
Swoją drogą bardzo tam klimatycznie i smacznie 🙂
Tydzień temu zupełnie zapomniałam Wam podlinkować świetny wpis Asi, w którym zebrała aż 11 wzruszających historii o adopcji psów. Jesteśmy tam i my z Luną!
Bardzo fajny, szczery wpis Michała o związkach i ogólnie – prawdziwym życiu 😉