W ubiegłym tygodniu, po kwietniowym “ataku lata”, wróciła prawdziwa wiosna. I od razu zaczęło się wszechobecne narzekanie na pogodę, jakby padało i wiało non stop co najmniej od miesiąca ;). Ajajajaj… A mnie ten powrót wiosny nawet ucieszył! Co prawda nadal nie miałam okazji, aby choć raz założyć na siebie wiosenny płaszczyk, ale przynajmniej długie spodnie na chwilę wróciły do łask. A teraz na horyzoncie w prognozach znowu lato, więc naprawdę nie ma powodów do lamentowania 😉
Po cudownym “slow weekendzie” w poniedziałek musiałam rzucić się w wir pracy. Na wstępie musiałam rozprawić się z Mazdą 😉 dograć brakujące sceny do testu auta, a później niestety odstawić tę ślicznotkę do salonu na Górczewskiej. Do dziś za nią tęsknię! Niestety nie jestem zadowolona z mojego pierwszego testu auta… Robiłam go z własnej inicjatywy, nie w ramach współpracy, więc nie muszę go publikować.. I nie wiem, czy mój perfekcjonizm nie zwycięży i nie zrezygnuję z tego 🙁
Jako że poniedziałek i wtorek były bardzo intensywne, w środę musiałam zadbać o równowagę, więc spontanicznie umówiłam się na masaż. Być może pamiętacie o moim postanowieniu noworocznym, że przynajmniej raz w miesiącu chcę chodzić na tego typu zabieg… No to muszę się przyznać, że już zawaliłam. W kwietniu wybrałam sobie miejsce, gdzie chciałam iść, ale ciągle nie mogłam się zebrać, aby tam zadzwonić (nie znoszę załatwiać spraw przez telefon)… Nadejście maja nieco mnie zaskoczyło, więc teraz chcę nadrobić ten zaległy masaż i w tym miesiącu iść na dwa. Teraz nie było problemu ze zmobilizowaniem się do zapisu, bo otrzymałam propozycję przetestowania serwisu moment.pl, na którym znajduje się spora baza różnego rodzaju salonów i gabinetów, do których można umawiać się online. Lubię takie rozwiązania nie tylko dlatego, że sam proces zapisu jest bardzo wygodny, ale również dlatego, że mam wiele różnych salonów w jednym miejscu. A moim celem jest przetestowanie różnych miejsc (i zabiegów), aby znaleźć najlepsze dla siebie. Tym razem wybrałam salon Medi SPA na Stegnach, gdzie umówiłam się na refleksologię twarzy i głowy. Uwielbiam masaż tych części ciała i w związku z tym zastanawiam się też nad japońskim masażem twarzy. Czy któraś z Was próbowała? Czy daje jakieś fajne efekty?
Kiedy nie mam czasu na gotowanie, stawiam na totalną prostotę. Teraz na szczęście zaczyna się taki czas w roku, kiedy prostota jest nie tylko najwygodniejsza, ale i najsmaczniejsza.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o mój tydzień od poniedziałku do piątku 😉 W weekend natomiast musiałam wygospodarować czas zarówno na obowiązki, jak i na przyjemności. Udało mi się m.in. trochę podziałać na balkonie… Póki co tylko w kwestii porządków, bo odnawianie zostawiam na czas, kiedy będę miała już zrobione zadaszenie. Ten temat na razie utknął w spółdzielni, dlatego na razie staram się nie patrzeć na obdrapane ściany i korzystam z panującego na moim balkonie tropikalnego mikroklimatu.
W sobotę w ramach Nocy Muzeów odwiedziliśmy STP Kabaty. Zawsze chciałam zobaczyć, co się kryje w zajezdni warszawskiego metra… Niestety teren ten jest objęty pierwszym stopniem utajnienia i organizowane tam “wycieczki” są totalną stratą czasu. Najpierw ok. 45 minut czekaliśmy pod ratuszem, aż wypchany po brzegi autobus odjedzie, potem przez jakieś 15 minut jechaliśmy na miejsce, aby po przekroczeniu szlabanu przez max. 10 minut przejechać się pomiędzy budynkami, które tak naprawdę można podejrzeć też zza płotu. OK, do autobusu wsiadł pracownik, który podrzucił kilka ciekawostek o warszawskim metrze, ale równie dobrze można poszukać ich w internecie. Krótko mówiąc – to była strata czasu.
Jeśli chodzi o niedzielę, to znowu zaczęłam dzień od balkoningu. Idealnie.
Później wybraliśmy się na Pragę na nieco inny niż tydzień temu slow weekend 😉 było to wydarzenie promujące dobrej jakości, polskie produkty.
A potem udaliśmy się do Parku Skaryszewskiego nagrać film na YT z udziałem Luny. Jeszcze nie wiem, czy film ten ujrzy światło dziennie, czy znowu nasze wysiłki poszły na marne… Ale najważniejsze, że próbowaliśmy 😀
Skoro jesteśmy przy Lunie, to czas na odrobinę Luno-spamu. Lunasek też uskutecznia chillout balkonowy… A po prawej nasz wieczorny rytuał, czyli czesanko, które Luna uwielbia.
Przegląd zdjęć zakończmy tradycyjnym polskim schabowym na niedzielny obiad 😉 wegańskim oczywiście. Uwielbiam Lokal Vegan Bistro za to danie, choć tym razem totalnie mnie pokonało. Ogromna porcja!
Nie znam Marty, ale jeśli ktoś ma tak wspaniałych przyjaciół, to z pewnością jest wyjątkowym człowiekiem… Niestety wyjątkowość Marty objawiła się też w postaci bardzo rzadkiej choroby nowotworowej… Dlatego jej przyjaciele apelują o pomoc. To co, działamy?
W opisie pod filmem są dane do przelewu, a więcej na temat Marty przeczytacie tutaj.
Propozycje naturalnych kremów z filtrem UV.
Domowe syropy, które warto zrobić w maju.
Fajny blog dla miłośników i posiadaczy psów.
A propos psów – przypominam też o corocznej “akcji “Ratuj”, której celem jest zebranie odpowiedniej ilości środków chroniących przed kleszczami, dla zwierzaków ze schronisk.