LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
  • Strona główna
  • Zdrowe ciało
    • Odżywianie
    • Aktywność fizyczna
  • Zdrowy duch
    • Szczęście
    • Rozwój osobisty
    • Czas wolny
  • Zdrowy dom
  • Freelance
  • Miejsca
    • Podróże
    • Warszawa
  • Sklep
  • 0 produktów
Kategorie
  • Freelance
  • Kobieta
  • Miejsca
  • Mieszkanie
  • Polecane
  • Różne
  • Uncategorized
  • Video
  • Warszawa
  • Zdrowe ciało
    • Aktywność fizyczna
    • Odżywianie
  • Zdrowy dom
  • Zdrowy duch
    • Czas wolny
    • Kultura
    • Podróże
    • Rozwój osobisty
    • Szczęście
  • Zdrowy pies
  • O Blogu
  • Współpraca
  • Moje e-Booki
  • Newsletter
  • ZAKUPY
11K
0
13K
LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
  • Strona główna
  • Zdrowe ciało
    • Odżywianie
    • Aktywność fizyczna
  • Zdrowy duch
    • Szczęście
    • Rozwój osobisty
    • Czas wolny
  • Zdrowy dom
  • Freelance
  • Miejsca
    • Podróże
    • Warszawa
  • Sklep
  • 0 produktów
  • Kobieta
  • Zdrowy duch

Dlaczego nie mam dzieci – czy to bezdzietność z wyboru?

  • 27 września 2019
  • Agnieszka

Tak, jak Wam pisałam we wpisie o jesiennych planach, przypuszczam, że ten post może okazać się kijem włożonym w mrowisko. Nie jest to moim celem, wręcz przeciwnie – bardzo bym chciała, aby ten temat wreszcie przestał budzić takie emocje.

Niedawno na Insta Stories, na prośbę Obserwatorki udostępniłam filmik Uli Pedantuli o tym, jak mogą brzmieć odpowiedzi kobiety pytanej o ciążę. Uważam jego treść za trafioną, ale jednocześnie wydaje mi się, że ludzie zadający to pytanie doskonale wiedzą, że w odpowiedzi mogą usłyszeć, że ktoś zmaga się z problemem niepłodności, albo po prostu przytył i też nie czuje się z tym komfortowo. Co więcej – mam czasami wrażenie, że niektórzy takich odpowiedzi właśnie oczekują. Od dawna już trąbi się o tym, że takich pytań się nie zadaje, że kwestia posiadania lub nieposiadania potomstwa jest sprawą bardzo prywatną i nikogo obcego nie powinna obchodzić… A mimo to te pytania wciąż padają. Nikt mi więc nie powie, że osoby pytające nie zdają sobie sprawy z tego, że te pytania są nie na miejscu. Dlatego ja doszłam do wniosku, że już nie ma sensu tych osób pouczać, bo to nic nie zmieni… Napisałam wtedy też, że bezdzietność z wyboru również generuje bezsensowne dyskusje, bo wiele osób nie wierzy w jej istnienie i próbuje wmówić innym, że na pewno chcą mieć dziecko, tylko albo jeszcze o tym nie wiedzą, albo tylko udają, że są bez dziecka szczęśliwi. Ja szczerze mówiąc nie mam już siły tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem, dlatego odpuściłam, niech każdy sobie myśli o mojej bezdzietności co chce (a ludzie myślą różne rzeczy, ale o tym za chwilę ;)). 

I kiedy wydawało mi się, że mój pogląd na tę sprawę jest już wyrobiony i nic go nie zmieni, zasypała mnie lawina Waszych wiadomości. Podzieliliście się na dwie grupy. Sporo osób zgodziło się ze mną, że tłumaczenie takich rzeczy faktycznie nic nie zmieni, szkoda czasu i energii… Ale dostałam też dużo wiadomości, że trzeba mówić o bezdzietności, aby wreszcie przestała ona być tematem tabu, wokół którego narasta tyle mitów. Przemyślałam to i ostatecznie przyznałam rację tej drugiej grupie. Dlatego zdecydowałam się napisać ten post.

Kiedy rok temu późnią jesienią opowiedziałam Wam o mojej ciąży pozamacicznej, duża część z Was była bardzo zaskoczona. Zgodnie z moim przekonaniem, że plany rozrodcze pary to sprawa wyłącznie tej dwójki ludzi, nigdy nie mówiłam publiczne, czy chcę mieć dzieci, czy nie. Kwestii ciąży pozamacicznej nie potrafiłam jednak przemilczeć, a powody tego wyjaśniłam wyraźnie w tamtym poście. I z perspektywy czasu wiem, że warto było o tym napisać, bo przez ostatni rok dostałam dużo wiadomości prywatnych, że komuś ten post pomógł ciążę pozamaciczną zdiagnozować i później przez nią przejść. Nie żałuję więc, że o tym napisałam, choć przekroczyłam wtedy granice swojej prywatności i zostałam niemile zaskoczona niektórymi reakcjami i totalnym brakiem zrozumienia. Niektórzy dopisali sobie też niedopowiedzianą część tej historii – jedni założyli, że moja ciąża była wpadką i pytali, jaka metoda antykoncepcji tak zawiodła, a inni wysyłali mi pocieszające wiadomości, że np. też latami starali się o dziecko i też pierwsza ciąża skończyła się źle, ale bez obaw, później już wszystko było ok. Nie wiem, czy ktoś w ogóle założył, że ta niedopowiedziana część historii nie wiązała się z żadnym dramatem – ani to nie była wpadka, ani długo wyczekiwana ciąża. 

Musicie wiedzieć, że bezdzietna kobieta po 30tce (a w niektórych środowiskach pewnie i wcześniej) z każdej strony bombardowana jest tekstami o tykającym zegarze biologicznym i o szklance wody na starość. Do tego dochodzi to “wszędobylskie macierzyństwo” (to cytat z książki, o której napisała mi jedna z Was) – media zalewają ckliwe treści o sensie życia, jaki nadaje macierzyństwo. Można się na widok takich tekstów wzdrygać i zupełnie z tym nie utożsamiać… Ale jeśli odkłada się macierzyństwo na później, albo po prostu nie jest się tak w 100% pewnym swojej decyzji o dożywotniej bezdzietności, to cała ta presja społeczna może spowodować, że zakiełkują w nas wątpliwości. Ja mogłabym wymienić co najmniej 10 powodów, dla których do ubiegłego roku nie myśleliśmy o dziecku. Nie chcę o nich pisać, bo tu akurat jestem pewna, że zaczną być podważane i wywołają bezsensowne dyskusje. A to nie o to w tym chodzi. To w ogóle nie powinno być przedmiotem dyskusji. Każdy ma swoje powody i każde są dobre, bo są jego, bo są zgodne z tym, co ta osoba czuje. Nikt nie ma prawa tego oceniać, ani tym bardziej podważać. 

Moja “ciąża” była efektem świadomej decyzji o odstawieniu antykoncepcji i podeszłam do tego poważnie – rozmawiałam z lekarzem, na wszelki wypadek zrobiłam pakiet badań dla kobiet planujących ciążę, łykałam kwas foliowy (przy okazji, bo był w mojej witaminie B12 ;)), w drugiej połowie cyklu nie piłam alkoholu. W ciążę zaszłam szybko i dalszy ciąg historii znacie, a jej jeszcze kolejny etap znowu niektórzy dopisali sobie sami. A tu znowu nie ma żadnego dramatu – na ten moment jestem osobą bezdzietną z wyboru. 

I nie dam sobie wmówić, że coś jest ze mną nie tak. Bardzo bym chciała dożyć czasów, kiedy kwestia (nie) posiadania dziecka będzie tak samo normalną sprawą, jak każda inna, w której ludzie po prostu się różnią i na tej podstawie dokonują wyborów. Jedni są domatorami, inni imprezowiczami i podróżnikami. Jedni wybierają pracę na etacie, drudzy wolą działać na własny rachunek. Jedni ludzie mają psy, inni koty. Niektórzy marzą o dużej rodzinie, inni wcale nie chcą mieć dzieci. Proste. Czy to tak trudno zrozumieć?

I szczerze powiem – abstrahując od tego, czy chciałabym powiększyć rodzinę, czy nie – uwielbiam moje bezdzietne życie. Z wielu powodów, o których w tym momencie też nie chcę pisać, bo ponownie – to nie jest coś, co powinno podlegać polemice. Jak napiszę np., że nie jestem gotowa na takie ograniczenia, na pewno odezwie się jakaś matka, która będzie mnie przekonywać, że dziecko nie jest ograniczeniem i że można z nim robić wszystko. Jak powiem, że dobrze mi z tym, że nie muszę się martwić o małego człowieka, zaraz ktoś powie, że to i tak niewielka cena za tę bezgraniczną miłość, jaką może dać kobiecie tylko dziecko. Serio, słyszałam już wiele takich tekstów i one na mnie nie działają. Co więcej – naprawdę nie rozumiem po co komuś pisze się lub mówi takie rzeczy. To jest najpoważniejsza decyzja w życiu, czy naprawdę ktoś myśli, że powinno się ją podejmować pod wpływem cudzych argumentów? Po co, dlaczego? Przecież to absurd. 

No i teraz wracamy do tego, jak na bezdzietność reaguje społeczeństwo. Bardzo spodobało mi się to określenie “wszędobylskie” i “natrętne” macierzyństwo, o którym napisała jedna z Was wysyłając mi te cytaty z książki Edyty Brody. Pewnie niektóre kobiety obrażą się za to określenie, ale zastanówmy się na chłodno, czy to właśnie tak nie wygląda? Czy występująca na drugim biegunie bezdzietność nie jest milcząca? Czy przeglądając Instagram widujecie pod zdjęciami pieśni pochwalne na temat bezdzietności? Ja nie (może tylko u Kayaszu, która jest zdeklarowaną antynatalistką), a na tego typu treści o macierzyństwie trafiam w sieci codziennie (nie mówię, że to coś złego, to po prostu fakt). Gdybym sama zaczęła pisać teksty o cudownym bezdzietnym życiu, na pewno znowu przeczytałabym, że próbuję sobie wmówić, że jest fajnie, a tak naprawdę nocami płaczę w poduszkę, bo przecież bez dziecka nie można być szczęśliwym. Uważam, że takie podejście jest strasznie krzywdzące, ale nawet nie dla kobiet, które nie chcą mieć dzieci, tylko dla tych, które ich mieć nie mogą. Wyobrażam sobie, że takim kobietom jest bardzo trudno, bo macierzyństwo to ich marzenie i wiele z nich widzi w tym sens życia… Ale może właśnie powinno się im pokazywać, że bezpłodność to nie koniec świata, a bezdzietność ma mnóstwo plusów? Może to pomogłoby im spojrzeć na ich sytuację nieco przychylniej, może ułatwiłoby im pogodzenie się z nią, wyluzowanie? Często to właśnie ta olbrzymia presja i ciśnienie na zajście w ciążę powoduje u par problemy z niepłodnością. Uważam, że duża w tym wina przyjętych “norm społecznych”.

Ja póki co wpisuję się w nurt milczącej bezdzietności. Nie czuję potrzeby obnoszenia się z tym, że ten styl życia może być równie szczęśliwy, jak ten z dziećmi… A mogłabym napisać któregoś dnia rano na Instagramie, że cudownie się wyspałam. Że nie mogłam rozstać się z ciepłą kołdrą, więc do godziny 11tej wylegiwałam się w łóżku i w spokoju pracowałam, robiąc sobie tylko przerwę na zrobienie śniadania. Później pojechałam na jogę, a wracając wstąpiłam w jeszcze kilka miejsc, bo przecież nie jestem od nikogo uzależniona, nie muszę pędzić do domu ani odbierać nikogo z przedszkola. Wieczorem poszłam jeszcze na taniec, a później wzięłam gorącą kąpiel i spędziłam spokojny wieczór na kanapie z psami i serialem. Tak wygląda moje życie. Nie wyglądałoby tak, gdybym miała dzieci. Wyglądałoby zupełnie inaczej, pewnie też pięknie, ale piękno tej alternatywnej wersji nie odejmuje piękna tej mojej. Niczego jej nie odejmuje, a wiecznie czytam, że jak ktoś nie ma dzieci, to nie zna prawdziwego życia, szczęścia i miłości. NIE. Drodzy Rodzice. To znaczy tylko tyle, że nie zna życia z dziećmi. Dla kogoś prawdziwe, szczęśliwe życie to może być właśnie życie w rytmie slow, wyłącznie dla siebie, bez poświęcania się drugiemu człowiekowi, bez zarywania dla niego nocy, rezygnacji ze swoich życiowych planów, bez dodatkowych obowiązków i stresów z tym związanych. Niektórym ludziom właśnie z tym kojarzy się rodzicielstwo i te osoby mają pełne prawo do swoich poglądów, tak samo jak Wy możecie uważać, że Wasze życie bez dzieci nie miałoby sensu. Grunt, to wzajemny szacunek dla odmiennych poglądów. 

Na końcu dodam, że nadal uważam, że plany rozrodcze to sprawa prywatna, więc ten post nie jest z mojej strony żadną deklaracją, że na pewno nigdy nie będę miała dzieci. Taką deklarację mogę złożyć co najwyżej po menopauzie. Albo inaczej – po menopauzie mogę zadeklarować jedynie, że już na pewno nie urodzę dziecka ;). Na ten moment mogę jednak zwolnić niektórych z potrzeby wypatrywania u mnie ciążowych krągłości – jeśli jakieś zobaczycie, to zapewniam, że będzie to tylko ciąża spożywcza. 

Dziękuję za uwagę i gratuluję, jeśli ktoś doczytał do końca. Jeśli uznacie ten post za dający komuś do myślenia, będę wdzięczna za udostępnienia. 

 

Total
65
Shares
Share 65
Tweet 0
Pin it 0
Agnieszka

W dużym skrócie - freelancerka, pasjonatka zdrowego i uważnego stylu życia, miłośniczka Warszawy, psów i kuchni roślinnej. LifeManagerka.pl to blog lifestylowy, którego tematem przewodnim jest szeroko pojęte, umiejętne zarządzanie swoim własnym życiem. Począwszy od odpowiedniego odżywiania i regularnej aktywności fizycznej, poprzez rozwój osobisty, a skończywszy na licznych detalach, które czynią nasze życie lepszym, prostszym i szczęśliwszym.

Previous Article
  • Kobieta

Szczotka prostująca z Lidla – test szczotki prostującej Silver Crest

  • 25 września 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
Next Article
  • Aktywność fizyczna
  • Zdrowe ciało

Jesień w ruchu, czyli jak nie stracić formy jesienią i zimą

  • 30 września 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
You May Also Like
Zobacz post
  • Zdrowe ciało
  • Zdrowy duch

Filary zdrowego stylu życia

  • 5 grudnia 2022
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Zdrowy duch

Sposoby na zadbanie o samopoczucie i równowagę psychiczną

  • 20 czerwca 2022
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Kobieta

Podstawy jesiennej pielęgnacji – co zmienić o tej porze roku?

  • 29 października 2021
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Kobieta

Jak być eko podczas menstruacji – ekologiczne alternatywy dla podpasek i tamponów

  • 15 października 2021
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Zdrowe ciało
  • Zdrowy dom
  • Zdrowy duch

Aromaterapia – korzyści dla zdrowia + jak używać olejków eterycznych

  • 14 września 2021
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Zdrowy duch

Jak przestać się przejmować opinią innych ludzi

  • 8 września 2021
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Zdrowy duch

Kilkadziesiąt pomysłów na fajną randkę

  • 3 września 2021
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Szczęście
  • Zdrowy duch

O rozstaniach, zdradach i motywacji do bycia w związku

  • 7 lipca 2021
  • Agnieszka
Zniżka 100 zł na wyciskarkę

Bądźmy w kontakcie!
Social Media
  • Blogovin
  • Facebook
  • Instagram
  • YouTube
  • YouTube
Archiwum
Tagi
aktywność fizyczna aparat ortodontyczny bieganie blogowanie Boże Narodzenie domowe odpowiedniki domowe słodycze freelance jesień joga kanapki kasza kasza jaglana książki lato logistyka zdrowego odżywiania miejsca mieszkanie napoje obiady pcos pies podróże Polska praca przegląd tygodnia przepisy recenzje szczęście taniec tu i teraz ulubieńcy video Warszawa wiosna wyzwania włochy zdrowe odżywianie zdrowie ZdrowoMania zdrowy produkt zima zupy śniadania świadomy konsument
LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
  • Strona główna
  • Zdrowe ciało
  • Zdrowy duch
  • Zdrowy dom
  • Freelance
  • Miejsca
  • Sklep
  • 0 produktów
Regulamin sklepu Polityka prywatności

Input your search keywords and press Enter.