Jakiś czas temu Martyna z bloga Small City Life zaprosiła mnie do wypowiedzenia się na temat Warszawy w ramach jej cyklu “Small city love”. Na pytania odpowiedziałam, jednak w międzyczasie Martyna postanowiła zawiesić działanie swojego bloga, a moje odpowiedzi ostatecznie nie zostały wykorzystane. Zapytałam więc Martynę czy nie ma nic przeciwko abym opublikowała je u siebie… I oto są :).
Jak znalazłaś się w Warszawie?
Niestety nie kryje się za tym żadna ciekawa historia, mieszkam tu od urodzenia.
Co każdy mieszkaniec Warszawy powinien wiedzieć o tym mieście?
Każdy mieszkaniec Warszawy powinien wiedzieć, że bez względu na cechy swojego charakteru prędzej czy później dowie się o sobie, że zadziera nosa i jest przemądrzałym cwaniakiem ;).
A tak serio – myślę, że każdy mieszkaniec Warszawy powinien wiedzieć, że ma tutaj jeszcze bardzo wiele do odkrycia, bo to miasto potrafi zaskakiwać.
Za co kochasz swoje miasto?
Przede wszystkim za zieleń! Warszawa obfituje w parki i różnego rodzaju tereny zielone, więc niemal na każdym kroku daje możliwość spaceru wśród drzew lub siedzenia na ławce i podziwiania kaczek pływających po stawie. Poza tym Warszawa bardzo sprzyja aktywności fizycznej, o czym świadczą m.in. liczne sportowe wydarzenia (zmora kierowców ;)), duża ilość siłowni plenerowych lub parków do street workoutu czy cały czas rozwijająca się sieć ścieżek rowerowych i wypożyczalni rowerów miejskich Veturilo (mamy do dyspozycji ponad 3000 rowerów a ich popularność cały czas rośnie). Bardzo cenię również komunikację miejską, w szczególności jeżdżące co chwilę, zadbane metro. Ogólnie uważam, że Warszawa jest znacznie atrakcyjniejsza jako miasto do życia, niż jako cel turystyczny.
Co wyjątkowego może odkryć w Warszawie turysta z drugiego krańca Polski? Które miejsca w swoim mieście poleciłabyś przejezdnym, a które lepiej omijać szerokim łukiem?
Na pewno poleciłabym odwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego, Centrum Nauki Kopernik, Taras Widokowy na 30-tym piętrze Pałacu Kultury i Nauki, Stare Miasto i Trakt Królewski aż do Łazienek Królewskich lub nawet Wilanowa, Ogród na dachu BUW, Bulwary Wiślane… Ale też gorąco namawiałabym do zagłębienia się w miasto i poznania go od nieco innej, nieturystycznej strony. Urokliwe zakątki Żoliborza, Saskiej Kępy czy Górnego Mokotowa mogą oczarować nawet wielkich przeciwników stolicy. Obowiązkowym punktem programu zwiedzania tego miasta powinna być też wizyta w co najmniej jednym parku. Nasz „Central Park”, czyli Pole Mokotowskie, to jeden z największych i najpopularniejszych, ale ja gorąco polecam też Park Arkadia, Skaryszewski lub Szczęśliwicki. Warto też odwiedzić Osiedle Jazdów, gdzie czas biegnie jakby trochę wolniej. Można tam pospacerować wśród drewnianych domków fińskich, a w letnie weekendy dodatkowo wziąć udział w organizowanych w tym miejscu wydarzeniach (np. wyprzedaży garażowej czy targu śniadaniowym).
Jeśli chodzi o miejsca, które lepiej omijać szerokim łukiem, to faktycznie jest jedno, którego ja zawsze unikam… I o zgrozo – dla wielu przyjezdnych osób jest to jedyne miejsce, z jakim mają do czynienia podczas wizyty w stolicy. Chodzi o fragment pomiędzy Dworcem Centralnym a stacją metra Centrum. Staram się omijać go szerokim łukiem, bo trudno tamtędy przejść i nie zostać zaczepionym przez kogoś, kto chce nam coś wcisnąć albo chce coś od nas otrzymać. W tym miejscu panuje też atmosfera pośpiechu – ludzie pędzą do pracy, na pociąg, na spotkanie albo po prostu – tak jak ja zazwyczaj – chcą ominąć te okolice jak najszybciej. To samo można powiedzieć o podziemiach. Jeśli ktoś ocenia całą Warszawę na podstawie tego, co widzi na tym krótkim odcinku podczas jakiejś przelotnej wizyty, to nie dziwię się, że jest zniechęcony do tego miasta. Jednak jak krótkowzrocznym trzeba być, aby na podstawie samego centrum oceniać jakieś miasto jako nieprzyjazne i brzydkie…? Mnie trudno to zrozumieć, bo bywam w tym miejscu niezwykle rzadko, pewnie nie więcej niż 10 razy w ciągu roku.
Gdybyś mogła zaprosić mnie do swojego ulubionego miejsca lub na nieprzeciętne wydarzenie odbywające się w Warszawie, co by to było?
Jestem wielką miłośniczką natury, więc nikogo nie powinno dziwić, że moim ulubionym miejscem w Warszawie jest jedno z tych niezagospodarowanych przez człowieka. Mówię tutaj o nadwiślańskiej plaży na Zawadach, którą aż strach promować, aby przypadkiem nie straciła ona tego, co jest jej największym atutem. Rozległy piaszczysty teren, cisza, spokój, piękne widoki… Uwielbiam to miejsce. Zachęciłabym Cię również do odwiedzenia Niewidzialnej Wystawy, która przenosi nas w świat absolutnej ciemności, a tym samym pobudza do działania pozostałe, nieco rozleniwione w codziennym życiu zmysły… I najważniejsze – każdemu polecam udział w obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego. Warszawa to miasto, które pamięta o swojej historii i widać to na każdym kroku w postaci pomników i tablic upamiętniających wydarzenia z tamtego okresu. Ale to co dzieje się w centrum miasta 1 sierpnia o godzinie „W” jest absolutnie wyjątkowe i wzruszające.
Opowiadanie o Warszawie zawsze sprawia mi dużą przyjemność, dlatego cieszę się, że Martyna zachęciła mnie do odpowiedzi na powyższe pytania. Przypominam Wam również o innych postach z cyklu “Warszawa da się lubić” 🙂