Całkiem sporo udało mi się w tym tygodniu zrobić, choć nie wszystko kwalifikuje się na łamy bloga. I muszę przyznać, że trochę ten tydzień dał mi w kość, ale staram się nie tracić pogody ducha, bo szkoda teraz czasu na zamartwianie się. Nadal doskwierają mi problemy laryngologiczne, a wizyta u lekarza skończyła się przepisaniem strasznie upierdliwych w stosowaniu leków i skierowaniem do kolejnego specjalisty, bo problem podobno może być głębszy. Chciałabym, aby to wszystko było prostsze. Aby organizm bardziej zgodnie reagował na to, jak go traktuję. Żeby nie było tak, że to co pomaga na jedno, szkodzi na inne itd.
Jeszcze nie mam dość bobu. Nie powiem, żebym czuła się po nim świetnie, ale zupełnie nie potrafię mu się oprzeć… Luna też zrobiłaby dla niego wszystko.
Korzystamy z lata w mieście, to znaczy m.in. z takich atrakcji, jak Filmowa Stolica Lata. Pierwsze w tym roku kino plenerowe zaliczone… Było zimno jak cholera i pogryzły nas komary, ale przynajmniej film (“Za jakie grzechy dobry Boże”) był fajny. Teraz czas zaliczyć po raz pierwszy w życiu kino samochodowe 🙂 jest w środy na Służewcu.
Bulwary Wiślane, lub ta ich mniej oficjalna część w postaci schodków, też zawsze spoko. W ogóle Wisła jest spoko 🙂
Choć o wiele fajniej jest tam w godzinach pracy. Jest pusto i można w spokoju pojeździć na longboardzie 🙂 zrobiliśmy sobie w piątek małe wagary.
Ten weekend postanowiliśmy spędzić z Luną, bo za tydzień wyjeżdżamy bez niej i chcieliśmy jej to zrekompensować. Wczoraj zabraliśmy ją na długi spacer po Mokotowie. Niemalże szlakiem mojego wpisu 😉
Choć głównym celem były lody, których nie jadłam chyba od 2 tygodni.
Po drodze oczywiście postraszył nas deszcz, więc wstąpiliśmy do kawiarni Relaks, gdzie skusiłam się na jagielnik. To mój pierwszy jagielnik w życiu i uświadomiłam sobie, że tak naprawdę to taka gęsta i stężała wersja budyniu jaglanego. Nie pozostaje więc nic innego, jak przygotować teraz jakąś własną wersję.
Przypadkiem trafiliśmy też na Bazar Olkuska, a tam na małą grecką knajpkę. Grała tam grecka muzyka i ogólnie było bardzo klimatycznie… Tylko morza obok zabrakło 🙁
Wieczorem przetestowaliśmy nowe wege miejsce na mapie Ursynowa. W sumie to nie wiem, czy to nie jest pierwsze wegańskie miejsce na mapie Ursynowa… Dżungla mieści się na Dereniowej 2 i jedzenie jest tam naprawdę bardzo smaczne i świeże. Martwię się o takie miejsca (tutaj lokalizacja wydaje mi się mało sprzyjająca), więc nawet wystawiłam im pozytywną opinię na Google. Wam też polecam odwiedzić Dżunglę, jak będziecie w okolicy 🙂
Dziś zaczęłam dzień od jogi (w końcu!) na trawie i przyznam, że wróciłam nieco rozczarowana. Mało było w tym jogi jaką znam, za to dużo rzeczy, które moim zdaniem mogą zniechęcić do jogi osoby zupełnie początkujące. Jutro jak znajdę chwilę, to rozwinę ten temat na Insta Stories. Druga kwestia, to że cierpię w tym roku na kleszczową psychozę. Po tym, jak Wojtek miał kleszcza, naczytałam się o boreliozie i o jej bardzo trudnej diagnostyce i leczeniu… I skutecznie przeszła mi ochota na jogę na trawie, piknikowanie na kocyku itp. Oczywiście nie rezygnuję z tego w 100%, ale dostrzegam też inne, fajne alternatywy.
Jedną z nich jest chillout w miejscach do tego przeznaczonych, które nie wymagają leżenia na trawie. W Warszawie i okolicach jest coraz więcej takich fajnych miejscówek. To, które odwiedziliśmy dzisiaj, poleciła mi moja klientka. Nie miałam o nim pojęcia! Na potrzeby przedstawienia Wam tego miejsca, rozciągnę nieco granice Wilanowa, kiedy będę przygotowywać wpis o tej dzielnicy 😉 już nie mogę się doczekać!
Ten chabrowy kombinezon to mój wyprzedażowy łup z H&M. 30 zł, a tyle radości 😉 kocham kombinezony i kocham ten kolor 🙂
Zaczęłam czytać “Jakoś to będzie – szczęście po polsku”. To niby taka odpowiedź na te wszystkie modne ostatnimi czasy książki o zagranicznych sposobach na szczęście… Ale tak naprawdę to książka o Polakach i o ich narodowych cechach, zarówno tych pozytywnych, jak i tych niekoniecznie pożądanych (które według autorów też są na swój sposób pozytywne). Nie doszłam jeszcze do połowy, więc na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej.
Czym jest dla mnie slow life i dlaczego o nie walczę.
Joga hormonalna, czyli jak joga wpływa na cykl miesiączkowy.
Przepis na wegańskie lody czekoladowe z miętą i malinami
Taneczna sobota:
U Olgi znajdziecie fajny wpis o śniadaniach z gościnnym udziałem moim i kilku innych blogerek.
Artykuł wyjaśniający o co chodzi z tymi nieszczelnymi jelitami i glutenem.
Co powinno się suplementować na diecie wegańskiej.
Czym zastąpić masło na kanapkach.
Pomysły na tworzenie sobie różnych list, nie tylko dla fanów bullet journal 🙂
Kolejny tydzień zapowiada się u mnie bardzo intensywnie. Z kim się zobaczę na See Bloggers? Udanego tygodnia!