Rok temu o tej porze byłam na nartach i do tamtego “tu i teraz” aż przyjemnie mi się wraca… W tym roku luty był bardzo stacjonarny… Ale bardzo szybko zleciał, więc nie będę płakać z tego powodu ;).
Czuję się…
…niesamowicie zrelaksowana, bo zrobiłam sobie dzisiaj SPA-day. Poszłam na tajski masaż głowy i twarzy, a potem na basen – wygrzać się w saunie, trochę popływać i wymasować cellulit. Po powrocie zrobiłam maseczkę, wskoczyłam w dresik, zjadłam pyszny obiad… I mogę chillować dalej. Uwielbiam czasami się tak porozpieszczać!
Chciałabym…
… jeszcze założyć narty podczas tej zimy… Chociaż biegówki, chociaż jeden raz… To są takie chwile, kiedy zderzam się z prozą życia. Mam wspaniałą pracę, ale wbrew temu, co się niektórym wydaje – to nie są całoroczne wakacje. Zresztą nie jestem przecież sama, ja może mogłabym być cyfrowym nomadą, ale moja druga połówka już nie, więc trzeba chodzić na kompromisy i powstrzymywać swoje zapędy w stylu “rzućmy wszystko i jedźmy w Bieszczady”.
Jestem wdzięczna za…
… możliwość jedzenia tego, na co mam ochotę. Serio serio, te kilka dni grypy żołądkowej niesamowicie dało mi w kość. Myślałam, że już nigdy nie zjem nic normalnego 😀 a teraz mam to szczęście, że w ramach blogowej współpracy testuję dietę pudełkową i po pierwszych posiłkach jestem zachwycona smakiem i wygodą, jaka się z tym wiąże. Pewnie nie mogłabym tak przez cały czas, bo sama też czasami mam ochotę poeksperymentować w kuchni… Ale taki catering dietetyczny stanowi też kopalnię inspiracji, więc myślę, że ta krótka przygoda zaprocentuje w przyszłości i blog też na tym skorzysta.
Potrzebuję…
…jakiegoś światełka w tunelu. Podmuchu wiosennego powietrza, albo po prostu wizyty u fryzjera lub zakupu kilku nowych ciuchów. Przełom lutego i marca to u mnie standardowo czas paszteta, więc chyba będę musiała sięgnąć po takie babskie triki, aby poczuć się lepiej.
Uczę się…
… jazdy nowym samochodem. Dziś mieliśmy swoje pierwsze “sam na sam” i dopiero teraz zaczynam odczuwać radość z tego zakupu. Stresuje mnie tylko parkowanie 🙂 W poprzednim aucie było ono moją mocną stroną, a tutaj zupełnie nie czuję gabarytów auta.
Pracuję nad…
… jednym projektem zawodowym, a poza tym oczywiście, jak zawsze – nad blogiem. Mam sporą kolejkę postów, pomysły na nowe serie, dużo weny do pisania… Ale choć bardzo bym chciała, nie mogę poświęcić się temu w 100%.
Cieszę się…
… że już za chwilę marzec! Ogólnie bardzo nie lubię tego miesiąca, dlatego znowu postanowiłam go sobie umilić jakąś podróżą. Wierzę też, że wiosna jest już naprawdę tuż tuż… A wraz z nią lżejsze buty i ubrania, więcej słońca… O rany, naprawdę się cieszę, że to już tak bardzo z górki!
Czytam…
… “Matnię” Małgorzaty Łatki. Mam wrażenie, że mogłabym się do niej dorwać i przeczytać na raz, ale dozuję ją sobie. Więcej o tej książce pisałam niedawno w przeglądzie tygodnia.
Czekam na…
… rozwiązanie niektórych problemów. Na wiosnę. Na urlop. Na koniec zimowej wegetacji. Na dzisiejszy wieczór i jutrzejszy poranek. Po prostu to jest ten moment w roku, kiedy zależy mi na tym, aby czas przyspieszył.
A jak Wy się czujecie na końcówce zimy?