Jakieś 2 miesiące temu przelała się czara goryczy. Nie wiem, czego wtedy szukałam w mojej szafce – spiżarce, ale sytuacja zmusiła mnie do wyciągnięcia z niej wszystkiego na podłogę i…. wtedy dostrzegłam skalę mojego chomiczego problemu. To w tamtym momencie powiedziałam “dość” i wkładając to wszystko z powrotem do szafki nie tylko zrobiłam porządek, ale i “inwentaryzację” – spisałam wszystkie swoje zasoby na karteczkach. Przykazałam też Wojtkowi, że wszystko co wyjmuje z szafki, ma skreślać z tej listy. Cóż, sprawdziło się to może przez 2 tygodnie. Postanowiłam więc ogarnąć ten temat nieco sprytniej… I tak zrodził się pomysł na metamorfozę mojej spiżarki.
Moja szafka przed metamorfozą wyglądała strasznie. To jedna z nielicznych rzeczy, które zostały w tym mieszkaniu jeszcze po poprzednich właścicielach. Nową szafkę robioną pod wymiar wyceniono mi na prawie 3000 zł, więc nie zdecydowałam się na jej przebudowę. Planowałam tylko zmienić jej fronty za pomocą okleiny dopasowanej do szafek w kuchni, ale… Nie zrobiłam tego przez 7 lat 😉 dlatego teraz do metamorfozy szafki postanowiłam podejść kompleksowo.
Malowanie i oklejanie szafki – narzędzia i niezbędniki
Nie wszystkie rzeczy są widoczne na zdjęciu, ale wszystkie wypunktowałam poniżej.
- okleina zbliżona wyglądem do frontów szafek kuchennych
- farba tablicowo-magnetyczna Magnat
- biała farba do drewna, żeby pomalować boki szafki
- kuweta malarska
- pędzelek do malowania boków szafki
- wałek do malowania farbą magnetyczną
- mieszadełko
- nożyczki i nóż z wysuwanym ostrzem
- czarne paski magnetyczne, które walały mi się po domu – nie pytajcie gdzie takie kupić, bo nie mam pojęcia 🙁 ale wybór magnesów w różnego rodzaju sklepach jest ogromny, więc na pewno znajdziecie jakiś zamiennik
- biały długopis żelowy
- kreda
- coś do zabezpieczenia podłoża podczas przycinania okleiny, w naszym przypadku były to stare, pojedyncze panele podłogowe
- przyda się też miarka, aby chociaż orientacyjnie wymierzyć okleinę do przycięcia
Metamorfoza spiżarki – do dzieła!
Kiedy przygotujemy sobie wszystkie niezbędniki, możemy brać się za robotę 🙂
- Zaczęłam od dokładnego umycia frontów szafki.
- Później pomalowałam na biało przylegające do ściany boki. W tym celu warto zdjąć drzwi z zawiasów, ale ja na to nie wpadłam ;).
- Kolejnym krokiem było malowanie farbą tablicowo-magnetyczną. Zgodnie z zaleceniem producenta najlepiej robić to specjalnym wałeczkiem. Już po dwóch warstwach osiągnęłam odpowiednie krycie, ale dla pewności i zwiększenia działania magnetycznego dodałam jeszcze jedną warstwę. Ilość warstw zależy tak naprawdę od wagi magnesów, z których zamierzacie korzystać. Moje są lekkie.
- Ostatni krok to oklejanie drzwi. Tu Wojtek okazał się sprytniejszy ode mnie i wyjął drzwi z zawiasów ;). Naklejał na nie niedokładnie wymierzone i przycięte kawałki okleiny i dopiero po ich przyklejeniu z moją pomocą odcinał nadmiar (przy użyciu nożyka z wysuwanym ostrzem).
Organizacja spiżarki – mój sposób
Kiedy szafka została odpicowana, ja mogłam przystąpić do moich działań organizacyjnych. Na pomalowanych farbą tablicowo-magnetyczną drzwiach utworzyłam tabelkę z podziałem na rzeczy, które są w domu i które trzeba kupić. Znalezione w domu paski magnetyczne pocięłam na cienkie paseczki i wypisałam na nich produkty, które zawsze mam w domu. Teraz wystarczy układać je tylko po odpowiedniej stronie tabeli. Warto poukładać je sobie tematycznie, aby łatwiej było znaleźć informację, czy dana rzecz jest dostępna w czeluściach szafki.
Wykorzystanie farby o podwójnych właściwościach (tablicowej i magnetycznej) jest tu świetnym rozwiązaniem, bo nie wyobrażam sobie, aby musieć sięgać po kredę za każdym razem, kiedy jakiś produkt się kończy albo kiedy uzupełniam zapasy. Opcja przekładania magnesów jest o wiele wygodniejsza.
W górnej części szafki planujemy zrobić to samo, tylko z rzeczami dotyczącymi gospodarstwa domowego, czyli np. z workami na śmieci, płynem do mycia naczyń itp. Później przed zakupami wystarczy otworzyć szafkę, zerknąć na rzeczy po prawej stronie i na ich podstawie przygotować listę zakupów.
Duża zmiana zaszła też na zewnątrz. Biała okleina o wiele lepiej pasuje do reszty kuchni, a zamykanie na kluczyk zamieniliśmy na magnetyczne.
Proste, prawda? Jak Wam się podoba?
A skoro już jesteśmy przy spiżarce, to polecam mój stary wpis o przechowywaniu zapasów. Od tamtego czasu nie miałam już tego typu problemów, więc opisywanie w nim metody na to, jak raz a dobrze pozbyć się moli spożywczych, okazały się bardzo skuteczne.
Partnerem wpisu jest marka Magnat