Marny będzie ten dzisiejszy przegląd tygodnia... Zajrzałam na kartę w aparacie a tam nawet nie ma żadnego zdjęcia jedzenia, to znak, że naprawdę kiepsko ze mną było w tym tygodniu ;). A nie, przepraszam, robiłam zdjęcia czegoś bardzo czekoladowego, co widzieliście w jednym z ostatnich wpisów… Ale to i tak niewiele jak na mnie.
Na wstępie przypominam jeszcze o warszawskim spotkaniu – czekam na Wasze maile! Zainteresowanych zapraszam też na wydarzenie na Facebooku, będę je aktualizować o listę uczestników i tym podobne informacje.
Wpisy na blogach, blogi, linki
Podobno mamy sezon “grypowy”, o czym sama na szczęście jeszcze się nie przekonałam, widocznie moje metody na podniesienie odporności (opisane tutaj) działają. Ale jeśli już zachorujecie – Niebałaganka radzi co po chorowaniu trzeba zrobić w swoim domu.
Bardzo fajny blog, przyjemnie się go czyta, autorka ma lekkie pióro i z humorem opowiada o codziennych sytuacjach z życia rodziny.
Rozmowny czwartek u Nadine z “Bo ma być mrucznie” to jeden z moich ulubionych cykli na blogach. Ostatnio poruszaną tematyką były idealne poranki i miałam przyjemność wypowiedzieć się tam jako jeden z zaproszonych gości, zapraszam :).
Strona do nauki języków obcych gdzie – ze względu na brak języka polskiego – można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Poleciła ją ostatnio Happyholic, a kiedyś pod językowym wpisem Aliny w komentarzach polecali ją też czytelnicy. Ale dopiero dziś ją przetestowałam i trochę mnie wciągnęła, można się pobawić jak w jakiejś grze, a przy okazji odświeżyć znajomość jakiegoś zapomnianego języka. Na razie jestem dopiero na etapie odświeżania mojego hiszpańskiego, ale wierzę, że w przyszłości czegoś się też nauczę.
Świetny wpis o zasypianiu i ogólnie higienie snu. Przyznam, że sama w tej kwestii popełniam mnóstwo błędów i trudno mi wyrobić sobie pozytywne nawyki… Wczoraj na przykład pracowałam do 24tej (tak, w sobotę) i nie mówię tu o żadnym z przyjemnych elementów mojej pracy, a raczej o takim mocno podnoszącym ciśnienie… Potem dla relaksu na telefonie zerknęłam na Bloglovin, trafiłam na ten wpis… I jeszcze bardziej się wkurzyłam, na samą siebie.
Zdjęcia
I z tym nie było w tym tygodniu najlepiej, ale coś się znajdzie…
Poniedziałek 11 listopada rano, listopad nadal rozpieszcza pogodą…
Piątkowy chilloucik – usiadłam do komputera, po chwili ktoś do mnie przyszedł a po kolejnej chwili…
Błagalne spojrzenie… Ale nie dla psa czekolada…
To w sumie nie wymaga komentarza.
A to przed piątkowymi zajęciami. Przymierzałam getry do moich tanecznych butów, co zainteresowało mojego mężczyznę. Zapytał:
– O, wow, a co ci to daje poza tym, że wyglądasz jeszcze bardziej jak koń?
No, to by było na tyle…