Nie chciałabym zapeszać, ale… Jest połowa lutego, kawał zimy za nami, a ja poza małą, kilkudniową infekcją gardła (która nie przerodziła się w przeziębienie) ani razu nie chorowałam! Dotarło to do mnie ostatnio i naprawdę nie mogę wyjść z szoku. To duży kontrast w porównaniu z poprzednią zimą, którą przechorowałam chyba w całości ;).
Na wszelki wypadek przypominam moje wpisy na temat wzmacniania odporności, choć ja akurat podejrzewam, że ten sukces zawdzięczam bieganiu i Lunie, ale o tym pisałam w pierwszym poście z tego cyklu 🙂
Ostatnimi czasy zakochaliśmy się w risotto, które do mojego kulinarnego repertuaru dołączyło stosunkowo niedawno (tak, wiem, późno, ale ja naprawdę jestem dość ograniczona w kuchni ;)). To pomidorowe pochodzi z książki Pyszne 25. Pycha!
Idealny weekendowy zestaw śniadaniowy 😉
Idealny weekendowy zestaw popołudniowy, czyli kanapa, coś do poczytania, coś słodkiego (kisiel malinowy z siemienia lnianego) i pies. Recenzja tej książki pojawi się na blogu pewnie w tym tygodniu.
Przed wyjściem na taniec. Przyjrzycie się tej tapecie bo powiadam Wam – to jej ostatnie tygodnie na tej ścianie 😉
Po powrocie z tańca korzystając z rozgrzanych mięśni od razu odrabiam swoją przysiadową pańszczyznę. Już mi się wydawało, że to polubiłam, ale jednak trochę mnie to nudzi. Będę jednak trwać w swoim postanowieniu, tyłek przecież sam się nie zrobi.
Po treningu padam na podłogę, a pies przynosi misia i rozsiada mi się na brzuchu. Kpina jakaś.
Nie może zabraknąć paru fotek z telefonu. Tu jeszcze poprzednia niedziela i wieczór pełen pizzy. Zrobiliśmy 4, co okazało się przesadą na 5 osób (w tym jednego mężczyznę)
W poniedziałek mój laptop przeszedł operację na otwartym sercu. Przeżył 🙂
Ja wiem, że to profanacja czerwonego wina, ale mam prawdziwą obsesję na punkcie zmiany koloru gumek na aparacie. Z różowymi życie jest o wiele prostsze, ale i tak panikuję aby nie zmieniły koloru np. na bordo.
Mój pies jak już się przytula, to nie ma że gdzieś tam lekko muśnie człowieka ogonkiem czy łapką. Nie. Jak już się przytula, to ma potrzebę olbrzymiej bliskości. Najlepiej przytula się buziami, to przecież oczywiste.
50 powodów dla których freelancing jest lepszy od etatu, oczywiście według Freelancerki :). Przyznaję, że sama ostatnio zaczęłam rozważać poszukiwania etatu, bo trochę zatęskniłam za jego plusami. Tylko że te plusy widzę tylko 2, a tu trafiam na taki post, gdzie wymienione są chyba wszystkie powody, dla których ja też preferuję freelancing… No i jak żyć? 😉
Blog niby nie kulinarny, a w ostatnich dniach dwie prezentowane na nim rzeczy trafiły na moją listę kulinarnego “To do” (sernik i rafaello). Dlatego nie polecam konkretnych przepisów, tylko całego bloga, pewnie jeszcze nie raz mnie (i nie tylko) zainspiruje.
O, a w temacie logistyki zdrowego odżywiania – co zrobić, aby warzywa w naszej lodówce przetrwały dłużej 🙂
Znacie dziewczyny z bloga Mamy sposób? Jedna z jego autorek utworzyła w sieci jeszcze jedno swoje miejsce, tym razem o podróżach. Już “na dzień dobry” zobaczycie duuużo pięknych zdjęć z Rzymu!
Poruszające zdjęcia z różnych szkół na świecie. Trafiłam na nie dzięki podobnemu zbiorowi linków na innym blogu, niestety nie pamiętam już na jakim 🙁
48 DIY naklejek na przyprawy do pobrania. Tyle dobra! Ja skorzystam 🙂
Kolejny genialny pomysł jak samodzielnie zrobić coś dla ukochanej osoby. Mała rzecz a cieszy 🙂 taką walentynkową herbatę można podarować też bez okazji, będzie cieszyć jeszcze bardziej 😉
Krótki poradnik jak ogarnąć życie, czyli bardzo fajny blog, na który nie wiem dlaczego trafiłam tak późno. Jest na nim sporo do poczytania, na zimowy wieczór w sam raz 🙂