No i proszę, ostatni marcowy przegląd tygodnia… Zaraz będę musiała podsumować miesiąc i marcowe wyzwanie, a szczerze mówiąc za bardzo nie mam powodów do dumy 😉 ale o tym napiszę w nadchodzącym tygodniu.
Przyznam, że u mnie prywatnie nadal jest nienajlepszy czas i gdyby nie to, że mamy już prawdziwą wiosnę (która dodaje mi siły), już chyba dawno stoczyłabym się na samo dno jakiejś wielkiej, czarnej dziury ;). Staram się jednak, abyście nie odczuwali tego na blogu… A właściwie “staram się” to złe określenie, bo tak naprawdę prowadzenie tego miejsca to dla mnie sama przyjemność i miła odskocznia od problemów. Dziękuję, że jesteście bo nie wiem czy bez Was miałabym tyle motywacji 🙂 dziękuję też za maile i komentarze do ankiety (którą wciąż wypełniacie – to super!). Ogólnie rodzi mi się w głowie taki luźny post z przemyśleniami na temat blogowania, ale to poczekam aż skończy się rodzić i wtedy go dodam 😉
Mam ambitny plan, aby przestać zamieszczać tu zdjęcia, które są już na Instagramie. Osobiście nie przepadam za zdjęciowymi podsumowaniami, w których są zdjęcia pokazywane już na Insta i sama też chcę takich unikać. Ale z drugiej strony, niektóre zrobione na Instagram fotki tak mi się podobają, że mam ochotę je pokazać drugi raz 😉 O, np. ta z dzisiejszego spaceru 🙂
Forsycje, jedne z pierwszych oznak wiosny
Rozpoczęłam sezon na śniadania na balkonie, co przeogromnie mnie cieszy. Uwielbiam mój balkon i lubię spędzać na nim czas. Muszę wreszcie doprowadzić go do porządku po zimie 🙂 na razie jest prowizorka 😉
A to mniej zdrowe, potreningowe śniadanie… Omlet jest pełnoziarnisty, gdyby nie ta bita śmietana, nie byłoby tak źle…. Na szczęście nie jest ona z puszki 😉
Razem z Luną zaczęłyśmy też sezon na opalanie. Na 10-tym piętrze w pełnym słońcu jest prawdziwy upał, mogę już wyciągnąć bikini i krem z filtrem 🙂
Wczorajszy dzień spędziłam między innymi na Bemowie, gdzie otwierano nowo powstały plac do street workout’u i pole dance. Nie żebym była jakoś żywo zainteresowana tym tematem, po prostu mój chłopak to trenuje (street workout, nie pole dance ;)) i chciałam zobaczyć jak to wygląda. A muszę przyznać, że to co oni wyczyniają na tych rurach to jakiś kosmos. Ja nawet nie mogę się podciągnąć bez wyskoku 😉
Ale tak szczerze mówiąc jeszcze większe wrażenie zrobili na mnie faceci zajmujący się parkourem. Tylko nie mówcie tego mojemu facetowi 😉
Po południu musieliśmy zrekompensować “dziecku”czas spędzony samotnie w domu i zabraliśmy je na długi spacer do lasu, a potem na obiad do babci 😉
Dziś zaczęłam dzień od wyjścia na bieżnię, ale szczerze mówiąc więcej było pozowania niż biegania. Wyczerpałam na to swoją energię pochodzącą z jednego banana 😉 ale wiecie, że nie lubię dodawać wpisów bez zdjęć, a szykuję nowy post o bieganiu 🙂
Potem był długi spacer
A na koniec tego pięknego weekendu zafundowałam sobie samotną wycieczkę rowerową. Niestety odezwało się moje kontuzjowane niegdyś kolano :/ zastanawiam się czego to kwestia, że nie szkodzą mu przysiady czy bieganie, a po rowerze często mnie boli. Chyba popełniam błąd nie robiąc rozgrzewki przed tą aktywnością. Rozgrzewacie się przed jazdą na rowerze?
Coś genialnego! Podpatrzone na innym blogu 🙂 kamera internetowa umiejscowiona w ZOO w San Diego, można podpatrywać zamieszkujące tam zwierzęta. Osobiście jestem wielką fanką małp, baaardzo poprawiają mi humor. Polecam zaglądać codziennie, czasami trafia się na gorsze ujęcia, a czasami można się popłakać ze śmiechu 🙂
Michał Górecki jak zwykle trafia w punkt. Tym razem tłumaczy, dlaczego pisze o markach. I dlaczego nie zawsze kryją się za tym pieniądze.
Autorka bloga Dobry Ruch organizuje swoje zajęcia pilates :). Cena jest bardzo korzystna, lokalizacja (Wola) dla mnie ciut mniej, ale i tak bardzo bym chciała się na nich pojawić. Może ktoś jeszcze będzie miał ochotę spróbować?
12 oznak, że jesteś już dorosły – fajny wpis u Wittaminy 🙂
Kolejny blog, na który trafiłam przez komentarze u mnie i zdecydowałam się zostać na nim na dłużej 🙂 Fiu bździu, myślę, że Wam też się spodoba jeśli jeszcze go nie znacie 🙂
Proste rzeczy, które powinny poprawić nam humor nawet w najbardziej parszywy dzień, a których często nie dostrzegamy.
I na koniec coś dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą co zrobić ze swoim 1% podatku. Gorąco namawiam, aby przeznaczyć je na zwierzęta, np. te z tej fundacji.
Tradycyjnie – mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie 🙂 koniecznie zobaczcie orangutany!