Tydzień w połowie wyjęty z życia przez szanownego zęba, a druga połowa… Drugą połowę uratował wolny weekend. A tak poza tym jestem już strasznie wygłodzona, bo nie jem normalnie już od prawie 2 tygodni i naprawdę MARZĘ o tak banalnej rzeczy jak wgryzienie się w kanapkę albo przeżucie czegokolwiek. Jestem już monotematyczna, ale to cały czas zaprząta moją głowę, obsesyjnie wręcz myślę o jedzeniu :D. Ja naprawdę uwielbiam budyń jaglany czy zmiksowaną owsiankę, ale jem to codziennie na śniadanie już tak długo, że mam dość.
Czy muszę wspominać, że kategorii “Jedzenie” w tym tygodniu nie będzie?
No dobra, kategorii nie ma, ale jedzenie jest. Z tych trzech smaków lata tylko maliny mogę jeść bezproblemowo. Z bobem jest gorzej, ale może to i lepiej, bo ze względu na jego wysoki IG nie powinnam jeść więcej niż garstkę raz na kilka godzin, a ja – naprawdę – jestem w stanie sama zjeść cały kilogram za jednym zamachem. Ale nie teraz oczywiście, nie da się wyssać całego kilograma, zapewniam ;).
Ach, morele pozostają w sferze marzeń, tak samo jak czereśnie.
Czy Wy widzicie co ja mam na głowie? Powinnam się czasem obejrzeć ze wszystkich stron w lustrze zanim wyjdę z domu z nieczesanymi po myciu włosami.
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że z przodu to wyglądało OK. Ale serio nienawidzę moich włosów, obchodzę się z nimi jak z jajkiem (żadnego ciepła, żadnego farbowania, żadnego chodzenia spać z mokrymi itp.) a i tak są koszmarne.
Jeszcze a propos bobu – zawsze to ja byłam w rodzinie naczelnym bobożercą. Teraz muszę podzielić się tym tytułem z Luną ;).
Dzisiaj spędziliśmy pół dnia na psim evencie Psia Dolina organizowanym m.in. przez grupę psich blogerów Dog Blog. Tylu psiarzy i psów w jednym miejscu!
Spotkaliśmy Aleksandrę, Michała i Luśkę z bloga Urlop na etacie (którego swoją drogą bardzo Wam polecam)
Luśka jest urocza! I polubiły się z Luną 🙂 szkoda, że tak daleko od siebie mieszkamy.
No dobra, zakładam, że nie-psiarze już kliknęli krzyżyk w prawym, górnym rogu, dlatego jadę dalej z psimi fotkami 😉
Luna podziwia pokaz frisbee
A było co podziwiać…
I na koniec jeszcze parę fotek z ubiegłego tygodnia… Rozbraja mnie to zdjęcie i mina Luny chowającej się za tatusiem na widok większych psów 😉
Luny obsesja na punkcie piłki nie ogranicza się tylko do biegania za nią. Ona uwielbia ją oskubywać. Leżące obok niej piłeczki miały zielone owłosienie. Dokładnie takie, jakie widać przy jej pysku.
Mamo zjadłam, daj jeszcze jedną!
Czy ja mówiłam już, że kocham, ubóstwiam psy? Może dla równowagi trochę flory ;).
Osiedlowa lawenda.
I balkonowa maciejka, pachnie aż w mieszkaniu!
Podobno idzie lato, to pogodowe 😉 zachęcam Was więc do zapoznania się z trzema postami.
- mój zeszłoroczny – 30 rzeczy, które trzeba zrobić latem
- Agaty 17 tanich pomysłów na lato
- Uli lista zdjęć, które warto zrobić latem
Piękny film Mimi i Alexa z Nepalu. Polecam aby obejrzeć cały :). Pod koniec Mimi porusza temat deficytu wody w niektórych miejscach na świecie, warto posłuchać!
I skoro jesteśmy przy deficytach wody – to ostatni moment aby wziąć udział w konkursie moim i Akademii Roca, podzielić się swoimi pomysłami na oszczędzanie i wygrać piękne Cotton Balls. Konkurs kończy się jutro, więc nie zwlekajcie!
Jeśli lubicie sprawiać innym radość, sprawcie ją także Kubusiowi. To ciężko chory chłopiec, który 28 lipca obchodzi urodziny. Wysyłamy dla niego kartki z życzeniami.
I na koniec fajny pomysł DIY – naszyjnik z pistacji 🙂
Życzę upalnego tygodnia!