Ten tydzień zaczął i skończył się dla mnie w poniedziałek. Chciałabym przez to powiedzieć, że poniedziałek był pierwszym i ostatnim dniem pracującym, ale nie… W poniedziałek po powrocie z rolek rzuciłam się na butelkę wody prosto z lodówki. Efekty w postaci drapania w gardle pojawiły się po ok. 2 godzinach. Cudownie! Moje “gardło 50 latki” naprawdę niewiele potrzebuje aby się tak załatwić.
Nienawidzę chorować kiedy jest ciepło i kiedy mam sporo pracy, a tu spotkało mnie “combo”. Cieszyłam się, że w weekend sobie pochoruję, a tu przyszło najprawdziwsze lato i chorować się nie dało. Ale luz! U mnie przeziębienie trwa minimum 2 tygodnie, więc może w następny weekend się uda! 🙂
Na sklepy z rosyjskimi i (w miarę) naturalnymi kosmetykami ktoś powinien mi założyć blokadę rodzicielską. Ale ok, teraz jestem w pełni usprawiedliwiona, bo kupiłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a mojej cerze naprawdę bardzo należy się jakaś wzmożona pielęgnacja… Moja skóra nie lubi kremów, ale bez nich niedługo będzie wyglądać na o co najmniej 10 lat starszą, więc trzeba znaleźć jakiś złoty środek.
Tego lata znalazłam idealne miejsce dla moich rolek. Bagażnik samochodu! To zwiększa częstotliwość ich używania.
A za to kocham moją ulubioną rolkową trasę – czuję się jak poza miastem.
Połowa września to też Dni Wilanowa, a te w tym roku wiązały się m.in. z targiem śniadaniowym. Niestety, jakoś nie smakowały mi kupione na nim rzeczy, więc ich nie pokażę. Wyjątkiem jest oczywiście zielony koktajl, bo takie rzeczy smakują mi zawsze i wszędzie 😉
Kilka fotek z jednej wycieczki rowerowej… Skusiłam się na nią pomimo przeziębienia, bo to przecież ostatnie takie letnie dni w tym roku…
Sezon na dynie – czas start!
Jednego dnia wycieczka rowerowa, następnego dłuuugi spacer z Luną. Bardzo żałuję, że mała nie może jeździć z nami na rowerze. Uprzedzając ewentualne pytania – Luna boi się koszyka, wsadzana do niego próbuje wszystkimi sposobami się wydostać, jeżdżenie z nią byłoby zbyt niebezpieczne (dla niej). Zresztą ogólnie nie oszukujmy się – wożenie psa w koszyku jest niebezpieczne, nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, a wypadek z którego my wyjdziemy bez szwanku, dla psa może okazać się tragiczny w skutkach. Potwierdzone przez weterynarza, który miał m.in. przypadek psa, który na skutek takiego wypadku trafił do niego z połamanymi łapami.
Ale wracając do tematu spaceru… Powsin jak co weekend przeżywa oblężenie i ekstremalne zadymienie.
I na zakończenie kotek. Drugi czarny kot w tym przeglądzie tygodnia.
30 punktów prawdy na temat posiadaczy psów. Czytając to zaczęłam sobie nawet spisywać, które punkty mnie dotyczą, ale szybko doszłam do wniosku, że o wiele prościej będzie wymienić te, które w naszym przypadku nie są prawdą (8 i 15)
Jeśli interesuje Was praca dziennikarza, zerknijcie jak wygląda przykładowy dzień w redakcji.
Blog ze zdrowymi przepisami pokazanymi na ładnych zdjęciach. Jeszcze nic z niego nie przygotowałam, ale to kwestia czasu. Przy okazji dziękuję Wam za wszystkie polecenia pod tym postem na FB. Nie ukrywam, że szukałam blogów dla jednego z moich klientów, więc nie wszystkie mi podpasowały do tych konkretnych działań, ale przy okazji znalazłam też parę fajnych miejsc, w które będę zaglądać prywatnie.
Dwa blogi, które przeczytałam ostatnio od pierwszej do ostatniej strony. Należą do tej samej autorki, którą poznałam dzięki wywiadowi u Freelancerki. Ola jest jednocześnie Mamą Cukiereczka i Panią swojego czasu i oba te blogi bardzo Wam polecam.
Zdrowy styl życia w wykonaniu Ady – sporo motywacji i inspiracji.
17 wyjątkowych plaż – oglądałam sporo takich zestawień, ale tutaj niektóre mnie zaskoczyły. A ta z nisko lądującymi samolotami nie przestaje mnie zadziwiać od lat. Ja bym nie mogła się na niej zrelaksować 🙂
Mam nadzieję, że pośród tych linków znajdziecie coś dla siebie. Udanego tygodnia!