W zeszłym roku jesienią namawiałam Was do zrobienia sobie małego rachunku sumienia… Myślę, że warto uczynić z tego tradycję. Do końca roku zostały dwa miesiące, a to całkiem sporo czasu i pewne zaniedbania można jeszcze naprawić. Dlatego pytam – co w tym roku zrobiliście dla swojego zdrowia? Namawiam do przygotowania swojej listy i zastanowienia się, czy możecie zrobić coś jeszcze. Listopad to na to idealny moment, wszyscy chyba troszkę zwalniamy jesienią, a jednocześnie nie żyjemy jeszcze przygotowaniami do świąt… To dobry czas aby nadrobić braki.
Żeby tradycji stało się zadość – podsumuję co ja zrobiłam dla siebie.
1. W styczniu założyłam aparat ortodontyczny, z czego jestem bardzo, bardzo dumna. Zdecydowanie zbyt długo zwlekałam z tą decyzją i niesamowicie się cieszę, że wreszcie wprowadziłam ją w życie
2. Zaliczyłam dwie, niestety kompletnie bezwartościowe wizyty u endokrynologa, po których zmuszona byłam nasmarować skargę na dwóch pseudo-lekarzy. W listopadzie mam kolejną wizytę i jeśli znowu nic z niej nie wyniosę – zmienię szpital/przychodnię.
3. Zrobiłam morfologię.
4. Kontrolowałam poziom cukru we krwi (dwa badania z obciążeniem) i byłam u diabetologa.
5. Kontrolowałam poziom cholesterolu i zaczęłam brać leki na jego obniżenie, bo jednak zdrowy styl życia nie miał na niego wpływu.
6. Kontrolowałam wątrobę, która jest trochę obciążona przez leki, ale na szczęście póki co trzyma się świetnie. Obym nie zapeszyła bo za chwilę czeka mnie kolejne badanie.
7. Zbadałam hormony tarczycowe.
8. Kontynuowałam zdrowe nawyki żywieniowe, wprowadziłam do diety kilka zdrowych produktów (m.in. spirulinę, ostropest, olej kokosowy)
9. Bardzo mocno ograniczyłam mięso, z niektórych jego rodzajów całkiem zrezygnowałam… Czuję się z tym lepiej zarówno psychicznie jak i fizycznie. Mój organizm nie daje mi powodów aby żałować tej decyzji.
10. Byłam aktywna, zastępowałam samochód rowerem, tańczyłam, jeździłam na rolkach, trochę biegałam, ćwiczyłam w domu i na siłowni plenerowej… Choć sportsmenką nadal nie jestem, to i tak jestem jakieś 50 razy bardziej aktywna niż 5 lat temu 😉
11. Kiedy na początku roku mój spadek nastroju i motywacji utrzymywał się zbyt długo, poszłam do psychologa.
12. Zadbałam o to, aby polubić swoją pracę, to bardzo ważne dla zdrowia psychicznego.
U mnie to chyba tyle… W planach na listopad i grudzień jeszcze babskie badania, czyli cytologia i USG piersi, które muszę niestety robić raz w roku (i jest to dla mnie najbardziej stresujące badanie na świecie). Chcę też sprawdzić poziom witaminy D w organizmie, bo podejrzewam, że będę musiała włączyć jej suplementację.
Jeśli chodzi o zdrowie psychiczne to planuję zafundować sobie nieco spokojniejszy grudzień, podczas którego będę delektować się świąteczną atmosferą.
Zachęcam Was do takiego rachunku sumienia, dajcie znać czy jesteście zadowolone z jego wyniku 🙂