Z której strony by nie spojrzeć, to był to całkiem fajny tydzień. Sporo się działo, choć nie obyło się też bez stresu. W tym tygodniu było też wyjątkowo towarzysko pod względem blogowym. W poniedziałek spotkałyśmy się w 5tkę z Agatą, Kasią, Martą i Moniką, ale tak się zagadałyśmy, że nawet nie zrobiłyśmy sobie żadnej wspólnej fotki. Ba, nawet herbaty ani jedzenia żadna z nas nie sfotografowała! Takie z nas blogerki ;). O pozostałych spotkaniach napiszę przy okazji przeglądu zdjęć.
Tu powinno się znaleźć chili sin carne z Jadłonomii, ale nie zdążyłam zrobić zdjęcia – zjadłam zanim się ugotowało do końca 😉
Niedługo zrobię znowu, bo mam już najważniejszą przyprawę, bez której nie da się zrealizować sporej części przepisów z tej książki. Mowa oczywiście o wędzonej papryce, która pachnie jak chipsy bekonowe :O
To był aktywny tydzień, dlatego w weekend pozwoliłam sobie na sporą dawkę lenistwa. Moje obolałe mięśnie potrzebują regeneracji przed kolejnym równie aktywnym tygodniem.
Spieszmy się kochać zimę, bo nigdy nie wiadomo czy ten pierwszy śnieg nie jest ostatnim 😉 choć w sumie trudno nazwać śniegiem to, co tej zimy spadło w stolicy… To tylko jakieś nędzne ochłapy.
A kto tak pięknie robi “poproś”?
Wtorkowa wizyta na Zimowym Narodowym okazała się być niezłą krioterapią. Nie mogłam potem odmarznąć, dopiero gorąca kąpiel mi w tym pomogła. Ale grunt, że moje figurówki pomyślnie przeszły test… Kiedyś próbowały mnie zabić, więc mój mężczyzna zeszlifował im kawałek hamulca. Teraz już nie wiem, czy wtedy zawinił hamulec czy beznadziejne lodowisko, ale najważniejsze, że mogę już w nich jeździć bez obawy o utratę zębów.
W czwartek dzięki Agacie zaliczyłam swój pierwszy raz na rurce
Myślałam, że przez godzinę będę chodzić w kółko 😉
A w efekcie nawet oderwałam stopy od ziemi! (i nie był to zwykły podskok ;))
Wspiąć wyżej jednak mi się nie udało, moje ramiona jeszcze nigdy nie nadźwigały się tyle, co podczas tego krótkiego “treningu”. Do dziś mam zakwasy 🙂
Więcej o pole dance dowiecie się wkrótce ze ZdrowoManii, a oprócz tego może napiszę o tym osobny post – w programie oddaję głos specjalistom, a chciałabym się podzielić też swoimi wrażeniami.
Kto rano wstaje… Ten robi zdjęcie wschodu słońca i idzie dalej spać 😉
W sobotę stolicę odwiedziła Kasia z Po sukces na szpilkach. Bardzo lubię kiedy proponujecie mi spotkania przy okazji Waszych wizyt w Warszawie 🙂 poznałam tak już kilkoro moich ulubionych blogerów i żaden z nich mnie nie rozczarował, a wręcz przeciwnie. Kasia też jest przesympatyczna, a jej blog to kopalnia wartościowych, rozwojowych treści więc jeśli jeszcze go nie znacie – koniecznie musicie to nadrobić.
A Organic Coffee to świetne miejsce, które poznałam dzięki Agacie 🙂 następnym razem muszę tam zabrać aparat, chętnie promuję na blogu miejsca, gdzie atmosfera sprzyja spotkaniom a w menu można znaleźć coś zdrowego. Wczoraj spróbowałam pysznego bezglutenowego brownie – najlepsze brownie jakie kiedykolwiek jadłam!
Prze-pięk-ne zdjęcia z zimowych Bieszczad – musicie to zobaczyć i podać dalej jeśli Wam się spodobają 🙂
Jak czytać składy kosmetyków – wartościowy artykuł dla początkujących.
Także czy tak że – widuję ten błąd w tylu miejscach, że aż muszę podlinkować do artykułu na jego temat 🙂
Z cyklu “muszę zrobić” – medaliony warzywne z Ikea.
Ciekawostka – najpopularniejsze imiona kotów w USA – jest i Luna 😉
W planach na dziś miałam już tylko popołudnie przed komputerem i nadrabianie zaległości w pisaniu postów i innych sprawach blogowych, ale przed chwilą na Facebooku zobaczyłam TO. I aż mnie korci aby poświęcić się i wyjść z domu w tę wstrętną pogodę i kupić ten deser, dla dobra WOŚP oczywiście 😉
Miłego popołudnia!