A ja ją nawet uwielbiam, niemal bezkrytycznie. To moje miasto, mieszkam tu od urodzenia i nigdy nie marzyłam, aby zamienić je na inne. Uważam, że Warszawa często jest oceniana bardzo niesprawiedliwie, a pod adresem Warszawiaków pada wiele przykrych słów, które nijak mają się do rzeczywistości.
Szczerze mówiąc nie znam ani jednego Warszawiaka, który wpasowałby się w stereotyp (czy raczej krążący po Polsce mit) zapatrzonego w czubek własnego nosa cwaniaka i buraka. Hmm, czy w ogóle muszę tłumaczyć, że to cechy charakteru i że nie zależą one od miasta z jakiego się pochodzi?
Reszta Polski może mówić co chce. Nigdy nie ocenię mojego miasta na podstawie opinii ludzi, którzy znają je tylko od turystycznej strony albo przyjechali tu do pracy i nie podoba im się styl życia jaki narzuciła im korporacja. Warszawa jaką znam jest piękna i przyjazna. I tak niezwykle pojemna! Przyjmuje również tych, którzy wciąż na nią narzekają.
Ja kocham to miasto. A za co?
Za ogromną ilość terenów zielonych.
Naprawdę ogromną! Mieszkam wysoko i mając widok na pół miasta dostrzegam fakt, że ta połowa w większości składa się z zieleni. Poniżej widok z jednego z punktów widokowych w środku miasta. Dzięki tak olbrzymiej ilości parków i nie zagospodarowanych terenów zielonych nie oddychamy samymi spalinami.
Za komunikację miejską
OK, przyznaję, że rzadko z niej korzystam. Ale jeśli już mi się to zdarza, nie mam do czego się przyczepić. Wydaje mi się, że jest całkiem nieźle zorganizowana – nie brakuje biletomatów, autobusy i tramwaje zazwyczaj są punktualne (nie licząc ekstremalnych sytuacji kiedy np. miasto staje z powodu śnieżycy), w wielu miejscach są fajne tablice informujące za ile przyjedzie tramwaj, a metro to już w ogóle samo dobro. Nie będę narzekać, że ma tylko jedną linię… Ludzie rozpaczają, że jest tylko jedna, a jak pojawiły się niedogodności związane z budową drugiej, to też narzekaniom nie ma końca. Poza tym mało kto docenia fakt, że nasze metro jest jednym z najnowszych i najczystszych w Europie, a niektóre stacje zostały docenione poza granicami Polski za swój świetny design.
Za aktywność fizyczną
Warszawa niesamowicie sprzyja aktywnym ludziom! Siłownie plenerowe wyrastają jak grzyby po deszczu, przybywa ścieżek rowerowych i wypożyczalni rowerów miejskich Veturilo, nie brakuje terenów sprzyjających biegaczom a miasto chętnie angażuje się w organizację eventów sportowych. Pod tym względem Warszawa zrobiła ogromny progres w ciągu ostatnich kilku lat.
Za pamięć o historii
Warszawa pamięta o swojej historii i bardzo ją celebruje.
Jeśli ktoś nie wie jak w naszym mieście wygląda godzina “W” co roku 1 sierpnia o 17tej, to zachęcam do obejrzenia tego materiału
Za multum możliwości
Knajpka, w której nie muszę się martwić o zdrowe menu? Żaden problem. Ochota na pyszne, naturalne, podobne do włoskich lody? Da się zrobić. Plac zabaw dla psów? Proszę bardzo. Świetna plaża niemalże w środku miasta? Ależ oczywiście! Targ śniadaniowy? Kilka do wyboru. I długo można tak wymieniać… A jeszcze dłużej można te warszawskie atrakcje odkrywać…
Za piękne widoki
Tak po prostu 🙂
Za to, że nie przestaje mnie zaskakiwać
Uwielbiam odkrycia poczynione zupełnie przypadkiem, np. przy okazji zejścia z jakiejś oklepanej ścieżki… Tutaj trudno nawet rozwinąć ten punkt, bo chodzi w nim o bardzo różne rzeczy.
Za to, że tak dynamicznie się rozwija
Niektóre miejsca wyglądają dziś ZUPEŁNIE inaczej niż jeszcze kilka lat temu. Weźmy na przykład Służewiec… Jeszcze nie tak dawno pełen przytłaczających, opuszczonych fabryk, dziś zagłębie wieżowców, siedzib największych korporacji i świetnych dróg. Tak, dróg! Również tych cały czas przybywa i naprawdę niesamowicie ułatwiają one życie zmęczonym korkami kierowcom. Można powiedzieć “lepiej późno niż wcale”, ale mnie nie obchodzi przeszłość – ważne jest to co tu i teraz i to, że wszystko idzie ku lepszemu.
A Wy za co kochacie Warszawę? Albo odwrotnie – za co jej nie lubicie, bo często piszecie w komentarzach, że zupełnie nie możecie się przekonać do tego miasta. Ciekawi mnie dlaczego, choć już wiem jaki argument “przeciw” na pewno się pojawi. Tak, mnie też rozbraja ten pęd jaki narzucają ludzie w centrum miasta. Ale wiecie co? Bardzo rzadko mam z nim do czynienia, bo Warszawa to nie tylko centrum 😉
A tak przy okazji linkuję wczorajszy wpis Małgosi o Warszawie z perspektywy turystyki. I jeszcze nieco starszy wpis Andrzeja – uwielbiam ten post, bo Andrzej choć nie mieszka w stolicy, dostrzega te same plusy co ja. Czyli coś w tym jest 😉
P.s. Być może ten wpis jest zwiastunem nowego cyklu 😉