Mam wrażenie, że w ostatnich latach niesamowicie rozkręca się moda na rowery miejskie. To w dużej mierze za sprawą systemów rowerów miejskich, które funkcjonują już chyba w każdym większym mieście w Polsce. Zastanawiam się czy kiedyś dogonimy pod tym względem Holandię…? Chyba nie, ale też nie wiem czy tego chcemy…
1. Koszyk to absolutne “must have” i tu chyba nie ma co się nad tym rozwodzić. Poluję jeszcze na jakieś fajne wdzianko do mojego koszyka, ale wymarzyłam sobie takie, którego nigdzie nie mogę znaleźć – takie jak to na zdjęciu, tylko granatowe. Ja swój koszyk wiklinowy kupiłam na jarmarku w mojej parafii (rok temu trafiłam tam na kosz piknikowy w świetnej cenie i w tym roku pomaszerowałam w poszukiwaniu takiego rowerowego). Kosztował ok. 35 zł, więc naprawdę rewelacja :). Zdjęcie wkładu i koszyka z powyższego zdjęcia pochodzi stąd.
2. Apteczkę rowerową otrzymałam w ramach blogowej współpracy i uważam ją za coś naprawdę genialnego. Jest bardzo poręczna, a mieści w sobie wszystko co potrzebne podczas niewielkich wypadków podczas jazdy (rękawiczki, chustę trójkątną, opatrunki i plastry, sol fizjologiczną, chusteczki odkażające a nawet koc termiczny). Do tego dołączona jest instrukcja pierwszej pomocy. Nawet jeśli sami jeździmy spokojnie i upadki nam się nie przydarzają, zawsze możemy być świadkiem takich u kogoś innego. Apteczka wykonana jest z nieprzemakalnego materiału, posiada elementy odblaskowe, jest wygodna w mocowaniu. Ma też miejsce na schowanie swoich drobiazgów. Całość została stworzona z udziałem rowerzystów i ratowników medycznych, z inicjatywy Fundacji Allegro All For Planet, która od lat wspiera rowerzystów i rozwija infrastrukturę rowerową. Apteczkę możecie kupić tutaj (tam znajdziecie też więcej informacji na jej temat). Apteczkę można też wygrać uczestnicząc w wyzwaniach rowerowych, które są częścią akcji Kręć Kilometry.
Apteczkę można przypiąć w kilku miejscach, u mnie najlepiej wygląda pod siodełkiem
3. Dzwonek to kolejny “must have” przydaje się szczególnie wtedy, kiedy piesi pomylą ścieżkę rowerową z chodnikiem Fajne dzwonki rowerowe znajdziecie tutaj.
4. Jeśli wykorzystujemy rower jako środek lokomocji i zostawiamy go czasami gdzieś na mieście, koniecznie trzeba zainwestować w dobrą blokadę. Link do tej ze zdjęcia.
5. Ekhm. Teraz to się niektórzy popukają w głowę… Tak, to przyczepka dla psa. Od dawna już ubolewamy nad tym, że Luna nie może jeździć z nami na wycieczki rowerowe i że musimy zostawiać ją samą na długie godziny kiedy mamy ochotę gdzieś pojeździć. Wożenie jej w koszyku całkowicie odpada, to bardzo niebezpieczne (zarówno dla psa jak i dla właściciela), szczególnie kiedy pies – tak jak ona – boi się i próbuje się z tego koszyka wydostać. Doszło do tego, że zaczęliśmy żartować, że chyba musimy mieć dziecko aby z nim Luna mogła jeździć w przyczepce WTEM! Podczas jednego ze spacerów spotkaliśmy panią z taką przyczepką. Żałuję, że nie mogłam zobaczyć wtedy swojej miny ;). Zaczęłam marzyć o takim pojeździe… Chociaż kosztuje on sporo i trochę się boję, że Lunie by się nie spodobał… Czy może ktoś jakimś cudem jest tak fiśnięty jak my, albo zna kogoś tak fiśniętego i testował takie coś? Ciekawa jestem opinii
6. Lusterko rowerowe to bardzo przydatny gadżet podczas jazdy po mieście. Mam je dopiero od dzisiaj, ale już widzę, że dzięki niemu lepiej kontroluje się sytuację na drodze, nie trzeba ciągle się odwracać… Lusterko ze zdjęcia pochodzi stąd, a ja swoje kupiłam w sklepie rowerowym za 25 zł.
W swoim zestawieniu pomijam rzeczy oczywiste, które zazwyczaj są w wyposażeniu roweru, czyli np. światła.
Dla mnie obowiązkowym dodatkiem rowerzysty są też okulary przeciwsłoneczne. Noszę je nawet kiedy nie ma ostrego słońca, wtedy wybieram zazwyczaj te z kategorią 1 lub 2, czyli nie przyciemniające zbyt mocno. Ich rolą jest oczywiście ochrona przed owadami.
Butelka smoothie do torebki i można jechać