Mam dziś dla Was kolejną inspirację jak zrobić pyszne i rozgrzewające śniadanie. Kocham śniadaniowe jaglanki i owsianki, ale cały czas poszukuję urozmaicenia… Tym razem postawiłam na komosę ryżową.
Jeśli chodzi o samą komosę to nie powiem z czym kojarzy mi się jej zapach, bo nie chcę zrażać do niej tych, którzy jeszcze jej nie próbowali. Mnie ten zapach (no dobra, powiem – pasza dla świń) kojarzy się z dzieciństwem i wakacjami na wsi, więc w sumie jest to miłe wspomnienie ;). Ale nie zrażajcie się moimi odczuciami zapachowymi – komosa lepiej smakuje niż pachnie. Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest nadanie jej smaku za pomocą dodatków… Dlatego u mnie w tym śniadaniu jest ich całkiem sporo.
Jest w tym przepisie jeden składnik, który przy okazji chciałabym polecić. Jest to mętny, tłoczony sok jabłkowy, który można kupić w wielu sklepach w opakowaniu 3 lub 5 l. Taki sok po otwarciu może być przechowywany przez 14 dni i jest fajnym dodatkiem w kuchni. Nie chodzi nawet o jego wartości odżywcze, bo te na pewno ulegają zmniejszeniu podczas pasteryzacji i późniejszego podgrzewania, ale jest to dobry dodatek właśnie do takich śniadań.
- 1/4 szklanki komosy ryżowej
- 1/2 szklanki wody
- 1/2 szklanki mętnego soku jabłkowego
- garść posiekanych bakalii, u mnie były to rodzynki, żurawina, suszona śliwka, pestki dyni i orzechy (dowolne)
- 1/2 jabłka
- cynamon
- Komosę ryżową porządnie przepłukujemy pod kranem, a następnie zalewamy 1/2 szklanki wody i wstawiamy na mały gaz. Przykrywamy.
- W czasie kiedy quinoa się gotuje, możemy posiekać dowolne bakalie i pokroić na kawałki jabłko.
- Po ok. 10 minutach kiedy komosa wchłonie wodę, dolewamy do niej sok jabłkowy, dorzucamy bakalie, jabłko i cynamon.
- Mieszamy i podgrzewamy to jeszcze przez ok. 5 minut aż jabłka lekko zmiękną a quinoa wchłonie sok.
Taka komosanka z jabłkami i bakaliami świetnie smakuje i rozgrzewa. Po prostu pozytywnie nastraja na nowy dzień 🙂