Od ostatniego przeglądu tygodnia minęły dwa tygodnie i był to czas delikatnie mówiąc niezbyt mi sprzyjający. Nie wiem co za cholerstwo chodzi teraz po ludziach, ale nikomu nie życzę, aby go to zaatakowało. Przypomniałam sobie na czym polega różnica pomiędzy grypą i przeziębieniem. To COŚ wyssało ze mnie całą energię i dodatkowo 2kg, co przy mojej wadze nie jest niczym korzystnym, wiszą na mnie nawet legginsy i pogłębia to mój i tak wpisany w ten okres w roku “czas paszteta”.
Jeszcze wczoraj nie byłoby mowy o napisaniu tego przeglądu tygodnia, bo wszystko mnie przerastało… A dziś już wychodzę na prostą i zaczynam odzyskiwać wiarę w to, że niedługo znowu będzie pięknie. Walczę ze sobą, żeby nie planować… Tyle rzeczy chciałabym zrobić wiosną, w tyle miejsc pojechać… Ale na luty też miałam dużo planów, a jednak życie znowu zaplanowało dla mnie coś innego. Uhhhh.
Jak pewnie się domyślacie – nie zrobiłam w ostatnim okresie zbyt wielu zdjęć, dlatego ten przegląd będzie bardziej do czytania niż do przeglądania.
A propos czytania, to podczas choroby nawet to mnie przerastało. Może to i dobrze, w przeciwnym razie przeczytałabym cały zapas Jeżycjady, a chciałam ją sobie dozować po 1 książce na miesiąc ;). Wczoraj odzyskałam chęci do czytania, więc pochłonęłam “Małomównego i Rodzinę” (ta część nosi numer “0”, czyli tak naprawdę rozpoczyna serię, a ja do niedawna nie miałam pojęcia o jej istnieniu), a dzisiaj najbardziej nielubianą przeze mnie część czyli “Kłamczuchę”. Muszę przyznać, że w dorosłym życiu o dziwo mam jakoś więcej sympatii do tytułowej Kłamczuchy, kiedyś ta postać niesamowicie mnie irytowała.
Dziękuję Wam za kciuki za Luny sterylizację. Wszystko poszło dobrze, a od dzisiaj wszystko jest już “po staremu” – mogłam zdjąć Lunie pooperacyjny kaftanik i sprzątnąć poduszkowe pobojowisko wokół kanapy (które miało umożliwić jej korzystanie ze swojego ulubionego mebla bez konieczności podskakiwania). Luna w pooperacyjnym kaftaniku wyglądała naprawdę uroczo, ale – możecie się śmiać – nie wrzucałam takich jej zdjęć do internetu (poza snapem), bo myślę sobie, że Luna by sobie tego nie życzyła :D. Wiem, brzmi zabawnie, ale takie są moje odczucia. Niestety póki co zabieg nie wyleczył problemów psychicznych mojego psa, ale jeszcze nie tracę nadziei, że hormony potrzebują więcej czasu aby się unormować.
W środę musiałam wygramolić się z łóżka, aby ZdrowoMania była na czas. W takich chwilach doceniam fakt, że w części kulinarnej wspiera mnie pani Aldona.
W piątek znowu chwilowo musiałam wziąć się w garść i nagrać aktywność do środowego odcinka. Od razu mogę zdradzić, że będzie to TRX.
Dostałam w tym tygodniu przesyłkę “prasową” od Tesco, gdyż supermarket ten poszerza swoją ofertę produktów dla osób z nietolerancjami pokarmowymi i ogólnie dbających o zdrowie. Przypomniało mi to, że od jakiegoś czasu zbieram produkty do kolejnego wpisu z cyklu “co warto kupić w….”. Na pierwszy ogień chyba pójdzie Lidl, ale będzie też aktualizacja Biedronkowa i z Tesco właśnie.
Wrzucam tu rzeczy z ostatnich dwóch tygodni, bo tydzień temu nie było przeglądu tygodnia:
3 decyzje, które naprawdę odmieniły moje życie.
Mój nowy projekt, który bardzo potrzebuje Waszej pomocy (i w który trochę straciłam wiarę, ale nie poddam się tak łatwo).
Poniedziałek freelancera – ty też możesz zostać samoukiem.
Sałatka z cykorii i mandarynek.
Cóż za różnorodność 😉
Świetny wpis – wszystko co powinniście wiedzieć o świecach itp.
Artykuł podesłany mi przez jedną z Was – gastronomiczna furia 😉
Z cyklu: muszę wypróbować – dwuskładnikowa pizza z batata.
Jak produktywnie spędzić dzień, którym nic nam się nie chce.
No nic, wybaczcie, ale wracam do “Kłamczuchy”, bo zostało mi tylko kilkadziesiąt stron do przeczytania… Jutro znowu nagrania, a moim gościem będzie jedna z Was 🙂 zdradzę, że postanowiłam poruszać w ZdrowoManii również tematy psychologiczne. Brakowało mi tego do tej pory, więc czas nadrobić zaległości. Udanego tygodnia!