Niedawno na moim kanale na YouTube padła prośba o jakiegoś zimowego foodbooka 🙂 oto on! Tak wyszło, że wczoraj zjadłam tylko 4 posiłki, bo totalnie pochłonęła mnie praca… Ale bez obaw, głodna nie chodziłam ;).
Śniadanie – tofucznica z warzywami
To jedno z moich ulubionych śniadań, przewinęło się w niejednym foodboku i z pewnością jeszcze nie raz je zobaczycie. Poddusiłam przez chwilę szalotkę z dodatkiem kawałka selera naciowego, papryki i pomidorów suszonych, a kiedy wszystko delikatnie zmiękło, dodałam do tego rozdrobniony kawałek tofu i garść szpinaku. Posoliłam, porządnie popieprzyłam, jeszcze trochę podgrzałam i gotowe 🙂 do tego kromka domowego pieczywa od nieformalnej teściowej.
Lunch – kasza jaglana z warzywami
Po długim spacerze z psem chciałam zjeść coś ciepłego. Ugotowałam kaszę jaglaną, a w drugim garnku na odrobinie oleju poddusiłam szalotkę, pokrojoną marchewkę i pół łodygi selera naciowego. Doprawiłam to kilkoma szczyptami przyprawy garam masala i dwiema łyżkami sosu sojowego. Na końcu wymieszałam to wszystko z kaszą i na wierzchu posypałam natką pietruszki. Na “deser” zjadłam dwa kawałki czekolady gorzkiej z miętą.
Obiad – pomarańczowe curry
Pomarańczowe tylko ze względu na kolor ;). Zaczęłam od podduszenia 1 pokrojonej w kostkę cebuli, do której dodałam pokrojone w sporą kostkę marchewkę i batata. Zalałam to szklanką mleka kokosowego i passaty pomidorowej, doprawiłam łyżką przyprawy curry i dwiema łyżkami sosu sojowego (często używam go zamiast soli). Dusiłam to wszystko do miękkości i zjadłam z kaszą jęczmienną.
To danie składa się tylko z kilku składników, ale jest bardzo, bardzo dobre 🙂
Kolacja – sałatka z kaszy pęczak i buraka
Do przygotowania tej sałatki zainspirowały mnie śniadania z Warsie i Sawie w Nowym. Zapisałam sobie jej główne składniki, a w domu postanowiłam odtworzyć ją z drobną modyfikacją (albo wcale nie taką drobną, bo przecież nie znam oryginalnego przepisu). Nagrałam ten przepis do ZdrowoManii, więc prosze o chwilę cierpliwości – będzie na blogu w czwartek!
Ja oczywiście zjadłam jej znacznie mniej, niż tutaj widać, bo szczerze mówiąc po obfitym obiedzie już zupełnie nie miałam ochoty na kolację.
Uwielbiam patrzeć na te kolorowe zdjęcia jedzenia, a jeszcze bardziej lubię to wszystko zjadać 😉 mam nadzieję, że coś Was zainspirowało!