Do przygotowania tej sałatki z kaszą pęczak zainspirowało mnie jedno z niedzielnych śniadań na mieście. To główny powód, dla którego przekonałam się do częstszego jedzenia poza domem. Dzięki temu otwieram się na nowe połączenia smakowe i jeszcze chętniej eksperymentuję z nimi w domu.
Ale przyznam, że to jedna z tych sałatek, których nie odważyłabym się przygotować dla znajomych… Nie wszyscy lubią kaszę, zieleninę i buraki, a to przecież jej główne składniki. Ja akurat pieczone buraki uwielbiam, a kasza czy roszponka są dla mnie dość neutralne, więc w połączeniu z dobrym dressingiem ta sałatka naprawdę mi smakuje.
Sałatka z kaszą pęczak i pieczonym burakiem
Składniki:
- 1 duży, upieczony burak (polecam upiec po pokrojeniu na ćwiartki)
- 1 szklanka kaszy jęczmiennej (czyli niepełne pół szklanki suchej kaszy)
- opcjonalnie: pół szklanki ugotowanej czarnej soczewicy (czyli ok. 1/4 szklanki suchej)
- kawałek sera feta
- kilka łyżek prażonych nasion słonecznika i/lub dyni
- duża garść jakiejś zieleniny, np. roszponki
Dressing:
- 2 łyżki oliwy
- 2 łyżki soku z cytryny soku z cytryny
- 1 łyżeczka musztardy dijon
- 1 łyżeczka miodu lub syropu klonowego.
- opcjonalnie: dowolne, suszone zioła
Buraki pieczemy w 200 stopniach przez ok. 50 minut (do miękkości). Można to zrobić po zawinięciu ich w folię (matowa strona na zewnątrz), ale jeśli unikacie pieczenia w folii aluminiowej, śmiało możecie zrobić to też bez niej, tylko wtedy lepiej pokroić buraki na mniejsze części.
Kaszę i soczewicę (którą spokojnie można też pominąć) gotujemy według instrukcji na opakowaniu (raczej al dente, kaszy nie można rozgotować), a pestki dyni i/lub słonecznika podgrzewamy na suchej patelni, na małym ogniu aż zaczną pęcznieć. Ser kroimy w kostkę.
Później mieszamy ze sobą wszystkie składniki i polewamy je sosem powstałym na skutek połączenia oliwy, soku z cytryny, musztardy i miodu.
Skusicie się, czy to zupełnie nie Wasze smaki?