Takie wegańskie brownie chodziło za mną już od dawna. A to dlatego, że uwielbiam ciasta, które są mokre i rozpływające się w ustach i brownie z batatów, które czasami widziałam gdzieś na zdjęciach, właśnie na takie mi wyglądało. Potem robiłam kilka podejść do realizacji jakiegoś przepisu, ale zawsze czegoś mi w domu brakowało. Ostatecznie jednak postanowiłam, że zaimprowizuję korzystając ze składników, które mam pod ręką. I tak oto wyszło to ciacho.
Wegańskie brownie z batatów
Przetestowałam je później na dwóch osobach. Wojtek nie został jego fanem, bo nie lubi daktyli, a te są w tym cieście wyczuwalne… Drugim testerem była moja przyjaciółka i tutaj też nic nie zapowiadało sukcesu, bo ona w przeciwieństwie do mnie nie jest fanką tego typu wypieków, ale tutaj na szczęście test wypadł pozytywnie. Mówiła, że z każdym kęsem coraz bardziej jej smakuje i że na pewno upiecze takie ciacho dzieciom. No to do rzeczy 🙂
Składniki:
- 2 nieduże bataty
- pełna szklanka daktyli
- pół szklanki zmielonych płatków owsianych lub mąki owsianej
- pół szklanki zmielonych migdałów lub mąki migdałowej
- 2 łyżki siemienia lnianego (zmielić przed dodaniem do masy)
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki karobu
- 2-3 łyżki syropu klonowego (lub innego tego typu słodu)
- ja na samym końcu dodałam też kilka pokruszonych kawałków gorzkiej czekolady, ale to chyba było bez sensu, i tak się rozpuściła i nie było jej czuć.
Do podania: cukier puder (u mnie to zmielony ksylitol) lub na przykład polewa czekoladowa.
Wykonanie:
- Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na min. 30 minut.
- Bataty obieramy, kroimy w kostkę i gotujemy na parze do miękkości.
- Ugotowane bataty rozdrabniamy widelcem lub tłuczkiem do ziemniaków.
- Daktyle wrzucamy do blendera razem z odrobiną (kilka łyżek) wody, w której się moczyły. Miksujemy je na dość gładką masę (jeśli zajdzie taka potrzeba, można dodać do nich trochę więcej wody z moczenia). Ich konsystencja nie musi być super gładka.
- Dorzucamy daktyle do batatów i dodajemy obie mąki, siemię lniane, kakao/karob i syrop klonowy.
- Miksujemy to wszystko blenderem ręcznym jak najdokładniej. U mnie nie wyszło to super dokładnie, ale ciasto i tak było dobre, tylko po prostu trochę gorzej wyglądało.
- Ciasto pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 25-30 minut. Ja sprawdzałam je patyczkiem i po 25 minutach nie był on obklejony ciastem, więc wyłączyłam piekarnik i pozwoliłam mu jeszcze przez kilka minut posiedzieć.
Wskazówki:
- ja wymieszałam kakao i karob pół na pół, bo wtedy zazwyczaj otrzymuję optymalny dla mnie, czekoladowy smak. Jeśli lubicie bardziej gorzkie czekoladowe ciasta, postawcie na kakao. Jeśli bardziej słodkie, wybierzcie karob. Dla mnie wymieszanie ich pół na pół to najlepsza opcja.
- daktyle można spróbować zastąpić bananem. Nie gwarantuję, że wyjdzie to tak samo dobrze, ale można spróbować, jeśli nie lubicie lub nie macie daktyli.
- ciasto po przygotowaniu trzeba trzymać w lodówce